Chapter Twenty-One

1.1K 50 8
                                    

- Luna, powoli. Powiedz mi jeszcze raz. Dlaczego się boisz? - podszedł do ukochanej.
Strach. Cecha, którą każdy posiada. Rzecz, która zawsze będzie istnieć na tej planecie. Groźby, prześladowania, zastraszanie.
Nie jestem tchórzem. Tchórzem jest ten kto się boi i ucieka a ja się boję, ale nie uciekam...
Serio, Luna? Serio? Patrząc na obecne okoliczności, wygląda jakbyś się bała. W końcu uciekasz od problemów. Boisz się Chrisa, boisz się mu przeciwstawić. Chociaż masz oparcie w bliskich.
- Kiedy wyszedłeś, był ktoś tutaj w domu. - oznajmiła drżącym głosem.
- Kto? - złapał za jej dłonie.
- William. - z jej oczu napłynęły łzy. - Wie gdzie jesteśmy. Boję się. Co jeśli powie twojemu bratu? - Matteo przez chwile siedział w bezruchu wbijając wzrok w podłogę. Minęła długa chwila zanim się odezwał.
- Pakuj się. - wstał.
- Co? - szepnęła. - O czym ty mówisz?
- Wie gdzie jesteśmy. Musimy stąd uciekać. - wyjął walizkę z szafy i zaczął pakować ubrania szatynki.
- Ale dokąd? - patrzyła na jego poczynania. Przerwał swoją pracę i usiadł przy niej, kładąc dłoń na jej mokry od łez policzek.
- Do naszego nowego domu, skarbie. - posłał jej ciepły uśmiech.
- O czym ty mówisz? - oznajmiła zdezorientowana całą sytuacją.
- To taka niespodzianka. Ambar i Simon już wszystko przygotowali. Twoi rodzice również o tym wiedzą. Będziemy od teraz wspólnie mieszkać.
- Kocham cię. - musnęła jego usta.
Przy tobie wiem, że nie muszę się bać. Wiem, że jestem szczęśliwa. Wiem, że nie muszę udawać nikogo. Wiem, że mogę być sobą.

***

Luna przez całą podróż była pogrążona we śnie, natomiast Matteo trzymał swoją prawą rękę na jej udzie, masując go delikatnie, tak aby nie zbudzić Valente.
- Matteo, jesteś niewyżyty. - mruknęła, na co chłopak lekko się zaśmiał.
- Już jesteśmy na miejscu, księżniczko. - musnął ją czule w usta.
- Nazywaj mnie tak częściej, a będę przy tobie zawsze. - spojrzała na wybranka swojego serca.
Wybranka? Tylko ciekawe na jak długo. To samo mówiłaś o Williamie, a wiadomo jak to się skończyło. Wtedy narodziła się chwilowo zła Luna.
- Dobrze, księżniczko. - wysiadł z samochodu, aby otworzyć drzwi Lunie.
- Jaki z ciebie gentleman. - złapała za jego rękę.
- Dla kogoś takiego jak ty zrobiłbym wszystko. - złapał ją za talie, a następnie pocałował czule w usta. - Gotowa zobaczyć nowy dom? - nie odrywał od niej wzroku 
- Oczywiście. - uśmiechnęła się.
Chłopak objął ją w talii i ruszyli w stronę wejścia. Kiedy doszli do drzwi, wziął ją w swoje silne ramiona i wprowadził do domu, niczym pannę młodą. Dziewczyna jedynie zaśmiała się.
- Jesteś niemożliwy. - oznajmiła między śmiechem.
- Za parę lat to powtórzymy. - postawił ją na miejscu.
Zaczęła rozglądać się po całym pomieszczeniu. Było przepięknie. Zawsze marzyła o czymś takim.
- Chodź do naszej sypialni. - wyciągnął w jej stronę rękę, którą niemalże od razu złapała i skierowali się na schody prowadzące na piętro.
Kiedy byli przed drzwiami, Matteo zakrył swoimi dłońmi jej oczy, a następnie powoli weszli do środka.
Kiedy je odsłonił, Luna była pod jeszcze większym wrażeniem.
Na przeciwko niej znajdował się balkon z pięknym widokiem na plażę, a obok wejścia znajdowało się dwuosobowe łóżko, na którego przeciwko znajdowała się wielka szafa. Cały pokój był w kolorze białym, jaki mogła sobie wyobrazić. Jej sny się spełniły.
- Matteo, nie wiem co powiedzieć. - rozejrzała się dookoła. - Tu jest przepięknie. Jej wzrok padł na bruneta stojącego na przeciwko niej.
- Od dzisiaj to nasze małe królestwo. - złapał ją w talii. - Chyba musimy wypróbować to łóżko. - poruszył znacząco brwiami, na co dziewczyna wywróciła oczami.
- Matteo, błagam skończ. - jęknęła. - Czy choć raz możesz myśleć o czymś innym niż seks?! - chłopak parsknął śmiechem, a następnie podniósł ją do góry.
- Skarbie, spokojnie. - przybliżył ją do siebie. Dzieliły ich centymetry, a następnie milimetry, kiedy przerwał im dzwonek do drzwi. - Poważnie?! W tym momencie?! - jęknął.
Oboje ruszyli w stronę drzwi, aby zobaczyć kto to. Kiedy je otworzyli, w progu stali dwaj policjanci.
- Dzień dobry, o co chodzi? - zapytał Matteo, a następnie zdezorientowany spojrzał na zszokowaną Valente.
- Matteo Balsano? - chłopak lekko kiwnął głową. - Jest pan zatrzymany za morderstwo Chrisa Balsano.

***
Pierwsza rzecz: Nienawidzę opisywać pomieszczeń, nienawidzę.
Druga rzecz: Jak myślicie, o co chodzi z mroczną Luną?
Trzecia rzecz: Chris zamordowany! Czy Matteo naprawdę to zrobił? A może jest wrabiany?

Czekam na wasze opinie, uwielbiam je.

PS: Gdyby magicznym sposobem kolejny rozdział to byłby Epilog, to chcielibyście drugą część?

Strangers • LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz