Zaczynała się powoli budzić. Chciała się podnieść, jednak przeszkodziły jej w tym ręce zakute w kajdanki. Kiedy otworzyła oczy, leżała na łóżku a na oparciu były jej zakute dłonie. Zaczęła nimi szarpać aby tylko się jakoś wydostać.
Przez moment nie miała pojęcia jakim cudem się tutaj znalazła, jednak wszystko zaczynało powoli do niej docierać.
Po chwili zauważyła, jak ktoś otwiera drzwi.
- Wyspałaś się księżniczko? - podszedł do niej.
- Wypuść mnie! - kontynuowała szarpanie.
- Nie tak prędko, maleńka. Nie pozwolę abyś pobiegła do swojego chłoptasia.
- Dlaczego mi to robisz?!
- Bo widzisz, skarbie. Kiedy cię ujrzałem, zakochałem się w tobie. Kiedy zauważyłem cię z tym idiotą, z którym się zaręczyłaś, popadłem w istne szaleństwo. Nie mogłem na to pozwolić, abyś była z dala ode mnie. Jesteś tylko moja i nikogo więcej! - oznajmił ostrym tonem, a następnie zaczął masować jej stopy, przez co dziewczyna poczuła obrzydzenie.
- Jesteś moim bratem. - szepnęła, a z jej oczu wyroniły się łzy.
- Widzisz, kochanie. Jesteś dla mnie kimś więcej, niż tylko siostrą. - ugryzł płatek jej ucha. - Odpoczywaj skarbie.
Kilka minut później do pomieszczenia weszła inna osoba.
- Ty? - spojrzała na niego ze zdziwieniem w oczach. - Pomagasz mu?
- Wybacz, Luna. - położył na stoliku obok łóżka tackę z jedzeniem.
- Dlaczego? William, Dlaczego? - szepnęła.
- Zmusił mnie. Gdybym mu pomógł, to zraniłby moją dziewczynę, a ja tego nie chce. - usiadł obok niej, pomagając jej ugryźć kanapkę.
- Masz dziewczynę? - chłopak tylko kiwnął głową. - Jak ma na imię?
- Amalie. - odpowiedział.
- Ładnie. - uśmiechnęła się. - Musisz być szczęśliwy.
- Tak, jestem. - posłał jej uśmiech.
- William, posłuchaj mnie. - spojrzała na niego. - Wypuść mnie stąd, błagam.
- Nie mogę, zabronił mi.
- Spójrz, wydostane się stąd i pobiegnę po pomoc. Na... - chłopak przerwał jej.
- Nie rozumiesz tego, prawda? Jeśli cię wypuszczę to zabije Amalie. Nie dopuszczę do tego.
- Ona to zrozumie. A kiedy pójdę po pomoc, to jej nic nie zrobi. Będziecie szczęśliwi, tak jak byliście do tej pory. Wyjedziecie razem daleko stąd i założycie rodzinę. Razem będziecie wychowywać wspaniałe dzieci. Sprawisz, że Amalie będzie jeszcze bardziej szczęśliwa. - posłała mu słaby, ale za to szczery uśmiech.
- Tak jak ty z Matteo? - dziewczyna tylko przytaknęła. Chłopak przez dłuższą chwilę się zastanawiał, a następnie wyciągnął mały kluczyk z kieszeni spodni i włożył do kłódki na kajdanki.
Dziewczyna pośpiesznie wstała z łóżka, jednak w progu zatrzymał ją głos chłopaka.
- Proszę, uratuj ją.
- Obiecuję. - odpowiedziała i ruszyła stronę wyjścia.***
Chodził w kółko po pomieszczeniu i zrzucał z mebli przedmioty.
- Uspokój się! - krzyknął.
- Jak mam się uspokoić, kiedy Luna zniknęła?!
- Dlaczego ją puściłeś samą?! Miałeś ją pilnować! - odezwała się Ambar, która razem z Simonem wróciła z wakacji, kiedy dowiedziała się, że jej siostra zaginęła od dwóch dni.
- Teraz to moja wina?! To ty chciałaś, żeby poznała swoją rodzinę! Jestem pewien, że to sprawka jej brata! - podniósł na nią głos.
- Kłótniami nie pomożecie w jej znalezieniu! - odezwała się Nina, która pomimo straty dziecka, nie podda się bez znalezienia najlepszej przyjaciółki.***
Nie mając już siły, czołgała się do schodów. Jej oczy były całe we łzach. A jej ubrania poszarpane. Na jej ciele można było dostrzec głębokie rany zadane przez swojego porywacza.
- A ty dokąd? - do jej uszu dotarł ten okropny głos. Obrzydliwy głos. - Nie skończyliśmy jeszcze zabawy. - pociągnął ją za nogi do pokoju.
Rzucił nią o łóżko, a następnie zwisał nad nią.
- Błagam, zostaw mnie. - nie potrafiła opanować łez.
- Skarbie. - przejechał dłońmi po jej policzku. - Jesteś moja i tylko moja. Będzie nam dobrze razem. - zaczął muskać jej szyję.
Chciała zacząć krzyczeć, ruszyć się, jednak nie potrafiła. Paraliż dał się we znaki. W tej chwili czuła jak traci resztki swojej godności. Traktowana jak śmieć, który się znudzi i zostanie wyrzucony na śmietnik.
W tym samym czasie, William widząc krzywdy wyrządzone szatynce, wybiegł z budynku i ruszył w stronę domu Valente. Nie chciał aby dziewczynie wyrządzono kolejną krzywdę. Już wystarczającą dużo przeszła. Nikt nie zasługuje na tortury, jakie ona przeszła.
Kiedy Valente zauważyła lampkę obok na stoliku, wzięła ją i uderzyła w głowę swojego napastnika. Kulejąc ruszyła w stronę wyjścia. Jednak nie tak łatwo go znaleźć przy tak ogromnym korytarzu. Po chwili usłyszała głosy swoich bliskich, więc od razu ruszyła w stronę wydobywającego się dźwięku. Nie patrząc przed siebie zderzyła się z czyjąś sylwetkę. Kiedy podniosła głowę, ujrzała swojego ukochanego. Nie wahając się przytuliła się do niego, a on ścisnął ją jeszcze mocniej, gdy zauważył Valente całą we łzach.
- S-skąd wiedzieliście? - oderwała się do ukochanego.
- To William. Opowiedział nam o wszystkim. - odezwała się Ambar.
- Gdzie on jest?
- Nie mam pojęcia. Mówił, że musi sprawdzić czy ktoś żyje.
- Amalie. - szepnęła, wbijając wzrok w podłogę.
- Kto? - zapytał Gaston.
- Jego dziewczyna. Jasper - bo tak nazywał się jej brat. - zagroził, że ją zabiję, jeśli mu nie pomoże. - wyjaśniła.
- Luna! Gdzie jesteś?! - usłyszeli głos niedaleko od nich.
- Musimy szybko uciekać. - zażądał Simon, a następnie ruszyli w stronę wyjścia.
- On po ciebie idzie. - odezwała się Ambar. - Musicie uciekać.
- A co z wami? - zatrzymała się brunetka.
- Zatrzymamy go. - oznajmiła. - A teraz uciekajcie! Już!
- Kocham cię Ambar. - szepnęła.
- A ja ciebie.
Po chwili Matteo łapiąc Lunę za rękę uciekli w stronę domu. Dotarli do niego cali zdyszani. Balsano pobiegł w stronę ich sypialni i zaczął pakować ich rzeczy.
Kilka minut późnej wrócił do salonu razem z walizkami.
- Nie mamy czasu.
- Ja nigdzie nie idę.
- Musimy!
- Nie! Muszę wiedzieć co z Ambar.
- Ambar nic nie będzie. - złapał za jej dłoń, a następnie wyprowadził z domu. Schował ich walizki do bagażnika, a następnie ruszyli w drogę.
Valente oparła swoją głowę o szybę, a z jej oczu poleciały łzy.
Boi się o swoją siostrę. Tylko na niej jej zależy najbardziej na świecie. Nie wybaczy sobie, jeśli stanie jej się jakaś krzywda. Bo wie, że to z jej winy. Naraziła swoich bliskich na niebezpieczeństwo.***
Nowy rozdział.Luna porwana.
Matteo ją odnalazł.
A co z resztą? Czy zostali zabici?
Czekam, na wasze opinie, uwielbiam je.

CZYTASZ
Strangers • Lutteo
Fanfiction„We're not lovers, We're just strangers, With the same damn hunger. To be touched, To be loved, To feel anything at all..."