Chapter Five

1.5K 82 9
                                    

Środa. Luna właśnie zmierzała w stronę szkoły. Nadal nie wybaczyła chłopakowi za to, że ukrywał przed nią prawdę oraz jak ją traktował. Jego słowa ją bolały, tak jak rany zadane przez jej brata. Widocznie to rodzinne. Właśnie dochodziła do wejścia, kiedy zauważyła stojącego tam Matteo. Szybko chciała się iść ukryć, jednak chłopak ją zauważył i od razu ruszył w jej stronę. Ta nie chciała się z nim widzieć, więc odwróciła się w drugim kierunku. Niestety nie dała rady się ruszyć przez uścisk na jej nadgarstku.
- Puść mnie - próbowała się wyrwać.
- Posłuchaj mnie.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć!

- Luna, do cholery! Daj mi to wytłumaczyć!
- Niby co takiego?! To, że mi nie powiedziałeś prawdy?!
- Nie mogłem tego zrobić! Nie wybaczyłabyś mi tego! A ja nie zniósłbym tego, że nie ma cię przy mnie! - mówiąc to nie odrywał od niej wzroku. Nie potrafiłby.
- Gdybyś mi od razu powiedział prawdę to bym ci wybaczyła! - krzyknęła - Zawsze to robię - dokończyła nieco ciszej.
- Luna...

- Nie, po prostu zostaw mnie. - wyrwała się z jego uścisku i zaczęła iść w stronę wejścia do budynku.
- A co tu się stało? - zapytał Gaston, kiedy podszedł do Matteo.
- Luna się stała. - spuścił głowę.
- Musisz dać jej trochę czasu.

- Ale ja nie chcę dłużej czekać! Chcę, żeby była przy mnie tu i teraz. - spojrzał na przyjaciela. - Zakochałem się w niej. - kontynuował załamanym głosem.
- Słuchaj, spróbuje z nią pogadać. Może uda mi się coś z tym zrobić. - poklepał go po plecach i odszedł.

***


- Luna, nie widzisz tego? - oznajmiła Nina zatrzaskując szafkę.
- Niby czego?
- Zależy mu na tobie.
- Gdyby mu zależało to by mnie tak nie krzywdził.
- Może w taki sposób chce cię chronić.
- Chronić?! Nina, proszę cię. Daj już spokój. Nienawidzę go. Miałaś racje aby się z nim nie zadawać. Wybacz ale muszę iść na lekcje. A do tego muszę jeszcze kupić prezent dla mojej siostry. - oznajmiła idąc do klasy.
- Masz siostrę?
- Tak, przyrodnią. Jednak była na wyjeździe i dlatego nie mogłaś jej poznać. - lekko zaśmiała się.
- Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.

- Może jutro?
- Mówisz poważnie? - spojrzała na nią.

- Tak. - Nina z uśmiechem na twarzy przytuliła się do Luny.

***

Luna z uśmiechem wymalowanym na jej kruchej buzi szła z prezentem w stronę domu. W końcu miała kogoś kto znał jej wszystkie sekrety i bez problemu mogła się wygadać. Zgadza się, jej siostra o wszystkim wie. Polubiły się od razu. Można powiedzieć, że są nierozłączne. Kiedy kierowała się w stronę pokoju siostry, usłyszała za sobą ten cudowny głosik. 
- A ty dokąd? Nawet z siostrą się nie przywitasz?

- Ambar! - podbiegła do dziewczyny i ją mocno przytuliła. - Tęskniłam za tobą.
- A ja za tobą kochana. 

Ambar to drobna blondynka o nieskazitelnej urodzie. Szczupła, wysoka. Po prostu ideał. Jej włosy są lekko falowane do ramion.
- Opowiadaj, co się wydarzyło pod moją nieobecność? Masz chłopaka? - poruszyła znacząco brwiami. Luna tylko spuściła ze smutkiem głowę. - Czyli coś się stało. Idź usiądź w salonie, a ja przygotuje nam gorącą czekoladę.

***

- Więc kim jest ten tajemniczy chłopak? - zapytała kładąc dwa kubki na stoliku.
- Nazywa się Matteo Balsano.

- Co ci ten chuj zrobił? - powiedziała z groźną miną, na co Lunie polepszył się humor.

- Znasz go?
- Spotykałam się z nim przed dwa miesiące, jednak przez jego brata zerwałam z nim. Obecnie mam nowego chłopaka ale o nim później. Teraz rozmawiamy o tobie. Więc co się stało?
- Pamiętasz kiedy opowiadałam ci co zrobił mi ten chłopak w domu dziecka? - blondynka tylko przytaknęła głową. - No właśnie. Okazało się, że to jego brat.
- Co takiego?! Słyszałam, że jego rodzice kogoś adoptowali ale nigdy nie pomyślałabym, że jego.
- Dopiero wczoraj się o tym dowiedziałam... Boże, nie mogę uwierzyć, że wpuściłam go do swojego życia. - z jej oczu poleciały łzy. 
- Wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie i zawsze będę. - głaskała ją po plecach uspokajająco.
- Dziękuje. - szepnęła. - Ale koniec o mnie. - starła łzy. - Opowiadaj, co to za chłopak? Przystojny chociaż?

- Tak, jest przystojny. - zaśmiała się. - Ma na imię Simon i jesteśmy z tego samego roku. Ma ciemne włosy i jest boski. - fascynowała się.
- Spokojnie, Ambar. - zaśmiała się Luna.
- Postaram się. - odwzajemniła gest.



***

Luna ma siostrę, spodziewaliście się tego? Bo ja nie. Szczerze, tak nagle ją wprowadziłam. Jak myślicie, czy Ambar polubi Matteo? 

Czekam na wasze opinie, uwielbiam je.



Strangers • LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz