Chapter Seven

1.4K 81 12
                                    

- Ambar! Przestań! -rzuciła rozbawiona w jej stronę poduszką. 

- Lunita! Nie wydziwiaj!
- Tak w ogóle kiedy poznam twojego Romeo? 
- Za niedługo. - uśmiechnęła się. - Rodziców nie ma. Jutro piątek. Może jakaś imprezka? 

- Sama nie wiem...
- No nie daj się prosić... Wyjątkowo zgodzę się aby przyszedł tutaj ten idiota. - westchnęła.

- Możemy urządzić tą imprezę. - westchnęła, próbując udawać swoją siostrę. 

***


Mała dziewczynka skakała po polanie i zbierała kwiatki. Niedaleko na rozłożonym kocyku leżała jej starsza siostra i adopcyjni rodzice. Była szczęśliwa, że wyciągnęli ją z tego piekła jakim był dom dziecka. Gdyby nie oni, nadal by tam tkwiła z tym potworem. 

***

Matteo stał przed szkołą i czekał na swoją ukochaną. Był szczęśliwy, że sobie wyjaśnili wszystko i bez żadnych przeszkód mogą być razem. Oczywiście jedną przeszkodą jest jego brat, ale miłość jest silniejsza od wszystkiego. Po chwili jego oczy zostały zakryte, a przez woń perfum doskonale wiedział kto to. Szybkim ruchem przyciągnął do siebie brunetkę. 
- Tęskniłem za tobą. - trzymał swoje dłonie na jej talii.

- A ja za tobą. - założyła swoje ręce na jego karku i przyciągnęła go do siebie, a następnie musnęła jego usta.
- Takie powitania to ja mogę mieć zawsze - mruknął z uśmiechem na twarzy.
- Ambar urządza imprezę. 
- To świetnie.

- Zapytasz się Gastona czy ma ochotę przyjść?

- A ja to co? - zapytał oburzony Matteo.

- Ciebie nikt nie chce. - na słowa dziewczyny, chłopak obrócił się w drugą stronę, jednak dziewczyna przytuliła go od tyłu. - Żartowałam kochanie. Ciebie tam chcę najbardziej. - na słowa szatynki pocałował ją delikatnie tak aby się bał, że zrobi jej jakąś krzywdę. Jak jego brat...
- Muszę iść do Niny. - oderwała się od niego.
- Nie odchodź ode mnie. - jęknął
- Muszę. - pocałowała go w policzek i ruszyła w poszukiwania swojej przyjaciółki.

***


- Cześć Nina. - przywitała się  z nią całusem w policzek.
- Cześć kochana. - usiadła w ławce.

- Ambar urządza dzisiaj imprezę, wpadniesz?
- Jasne. - posłała jej uśmiech.

Do klasy wszedł nauczyciel trzymający w prawej ręce testy. Dziewczyna stresowała się co dostała. 

- Oceniłem wasze testy. Niektórzy napisali bardzo dobrze, a niektórzy... muszą się jeszcze pouczyć. - oznajmił. Po chwili zaczął chodzić po klasie i roznosić testy. - Moje gratulacje panno Valente. Oby tak dalej. - posłał jej uśmiech i ruszył dalej.
- Co dostałaś? - zapytała ją Nina.

- Patrz! - oznajmiła rozweselona, pokazując jej test.
- Dostałaś A! Moje gratulacje! - krzyknęła prawie na całą klasę.

- Ale proszę nie krzyczeć. - pouczył surowym tonem.

- Przepraszamy. - odezwały się jednocześnie, po czym wróciły do poprzedniej czynności ale nieco ciszej.

Kiedy rozbrzmiał dzwonek, ruszyła w pogoni za Matteo, kiedy jak zawsze musiała na kogoś wpaść.
- Gdzie się tak śpieszysz? - na jej twarz wkradł się uśmiech.

- Do ciebie. - spojrzała na niego.

- Czy to niedziwne, że chciałem cię jak najszybciej zobaczyć?

- Uważam, że to słodkie co mówisz. - chłopak pocałował ją czule w usta.
- Idziemy? - podał jej rękę, którą niemalże od razu złapała. 

***


Impreza szła już w najlepsze. Luna i Matteo ruszali się w rytm muzyki i nie rozdzielali się na krok. Chcą być jak najbliżej siebie jak to tylko możliwe. Ambar w tym czasie była w swoim pokoju i podłączała telefon do ładowarki. Kiedy się odwróciła jej wzrok spotkał się z najgorszą osobą na świecie.

- Wyglądasz pięknie.
- Co ty tutaj robisz? - zapyta nieco wystraszona.

- Ile to już minęło? Stęskniłem się. Ostatnimi czasy słyszałem, że twoi rodzice zaadoptowali jakąś dziewczynę. Luna się nazywa prawda? - powoli podchodził do niej.

- Nie waż się do niej zbliżać.
- Uwierz, chciałbym. Jednak cały czas jest z moim durnowatym braciszkiem. - wywrócił oczami. - Ale widzę, że ty jesteś wolna. - podszedł do niej i przywarł do ściany.
- Puszczaj mnie! - krzyczała, próbują się uwolnić, jednak chłopak był za silny. 
- Krzycz sobie, krzycz. Sprawia mi to wielką frajdę. - szepnął jej do ucha. Po chwili ugryzł ją w wargę zostawiając przy tym ranę. Na całym jej ciele pozostawił siniaki, tak jak w przypadku Valente. - To dopiero początek. - dziewczyna zaczęła krzyczeć głośno.
- Słyszałeś to? - oderwała się od Matteo.

- Słyszałem. - spojrzał na schody, kiedy po chwili usłyszeli kolejny krzyk.

- To Ambar. - razem z chłopakiem ruszyli w stronę jej pokoju. To co zobaczyli przeszło wszelkie granicę. Przerażona Luna opadła na ziemię, natomiast Matteo bez żadnego namysłu wyrzucił swojego brata przez okno - jak nic niewartego śmiecia - którym był. Do pokoju wbiegł przerażony Simon, który od razu podbiegł do swojej ukochanej, natomiast Matteo do swojej.
- Luna, ciii... Spokojnie. - dziewczyna moczyła jego koszulę swoimi łzami, jednak nie protestował.

- On... - nie potrafiła się wysłowić.
- Nie bój się. Zrobię wszystko aby za to zapłacił. Zgnije za to w więzieniu. Obiecuje ci to. - szepnął do jej ucha.

***

Co tu się wydarzyło...

Biedna Ambar, teraz to ją spotkał koszmar.
Jak myślicie, co zrobi Matteo?

Czekam na wasze opinie, uwielbiam je.




Strangers • LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz