Jay x Zeus/ Ninjago

1.2K 34 9
                                    

Dla Zeus_Matrix

(Ta nuta jest zajebista :3 taki remix piosenek :3 to mi się pomaga skupiać)

Siedziałaś i słuchałaś kobiety która ciągle mówiła "Jesteś nieśmiała" lub "Musisz znaleść przyjaciół" miałaś już dość tej baby. Ten psycholog był do dupy, wyszłaś z jej gabinetu gdzie czekała twoja mama i razem udałyście się do szkoły to już twoja trzecia szkoła w ciągu trzech miesięcy. Miałaś kolegę Jay'a, ale on gdzieś zniknął bez słowa, zostałaś sama. Zakochałaś się w nim i myślałaś, że i on też, ale to było by zbyt piękne dla ciebie. Jay zawsze pokazywał ci, że jesteś dobrą koleżanką, ale nic więcej. Jego odejście tylko potwierdziło to, że nic z tego.

***

W szkole usiadłaś na ławce przed pewnym tajemniczym i sexownym niebieskookim chłopakiem, ale i tak nie zrobiłaś sobie nadzieji. Całą lekcje byłaś cicho i grzecznie przepisywałaś notatki. Nagle chłopak za tobą zaczepił cię, odwróciłaś się i spojrzałaś na niego.

- Hej Zeus, czemu się nie przywitałaś ze mną? Zrobiłem coś? - Nie zrozumiałaś go.

- Przepraszam, ale cię nie znam. - Wróciłaś do normalnej pozycji i usłyszałaś szept dziewczyny która siedziała obok chłopaka.

- Jay nie warto ona nie ma przyjaciół i jest szansa, że zapomniała o tobie. Spokojnie masz nas. - Byłaś w szoku, nie poznałaś swojego przyjaciela, ale było ci też przykro co tamta pindzia powiedziała. Czekałaś do przerwy by wyjść do łazięki i się uspokoić trochę.

Tak nareszcie dzwonek, ruszyłaś odrazu jak strzała do łazięki mijając uczniów by nie mieć kłopotów, szybko weszłaś i przemyłaś twarz zimną wodą. Patrzyłaś na swoją buzie uważnie i nie było nic w niej nie normalnego normalna twarz...może bez makijażu, ale wylądałaś lepiej naturalnie tak zawsze mówił ci Jay. Oparłaś torbę o zlew i wyciągnełaś tusz do rzęs i cienie do oczu, chciałaś pokazać, że jesteś taka sama jak te pizdy z twojej klasy, ale postanowiłaś być z klasą i nie być szarą myszką. Spojrzałaś na swoją zapiętą bluzę rozpiełaś ją, ale coś ci nie pasowało wkońcu zdełaś ją i zawiązałaś na biodra, a bokserka na tobie idealnie podkreślała twoje koiece wdzięki.

- No to do dzieła. - Nieśmiałym ruchem wyszedłaś z łazięki i ruszyłaś do klasy gdzie powinnaś mieć lekcje, podeszłaś do otwartych drzwi i usłyszałaś śmiech dziewczyn. Zatrzymałaś się podsłuchałaś.

- Wogóle ona jest dziwna i cicha. Jay ty ją wogóle lubisz? - Nie słyszałaś jego odpowiedzi, ale... - No właśnie masz racje też jej nie lubimy. - Chyba im zaprzeczył gestem...Zerałaś siły w sobie i ruszyłaś do klasy wszystkie szmaty z twojej klasy spojrzały na ciebie oniemiałe i ze zazdrością w oczach. Usiadłaś przed chłopakiem i rysowałaś w zeszycie z nudów.

- No proszę nauczyłaś się malować. - Powiedziała druga.

- No proszę, a ty ani wcale nie zmądrzałaś. - Zamilkła.

- Mówiąc wprost to nic ci nie pomogło.

- Mówiąc wprost odpierdol się bo uduszę szmato. - Ooooo wtedy już zamilkły i ani razu się nie odezwały do ciebie, ani nic o tobie nie powiedziały. Jay zaczepiał cię ciągle, ale nie zwracałaś na niego uwagi ze zdrajcami nie miałaś ochoty gadać. Lekcja mineła ci z wielką satysfakcją i każdy chłopak z klasy pisał do ciebie liściki miłosne i podawał numery telefonu, ale oczywiście odsyłałaś je by pokazać, że nie jesteś taka jak one.

Po lekcji udałaś się na ławkę w korytarzu by samotnie posiedzieć i porysować, ale nie mogłaś bo ciągle nowy amant przychodził i zagadywał. Zebrało się ich statko które trudno było odgonić więc ktoś ci pomógł kogo nie chciałaś widzieć, Jay. Widziałaś jak ich odpędza zły c cię zdziwiło trochę.

- No wreszcie poszli. - Powiedział i usiadł koło ciebie.

- Z tobą nie chce gadać więc też idź.

- Dlaczego? Co zrobi....aaaaa o to chodzi podsłuchiwałaś? Widocznie tylko tyle bo jak powinnaś wiedzieć nie powiedziałem ani, nie pokazałem, ze nie lubię cię. Czyż nie tak? - Cholera nie musiałaś nic mówić, on był spostrzegawczy i bystry. Spojrzałaś na niego.

- Ale i tak mnie zostawiłeś! - Powiedziałaś zła.

- Ojciec wysłał mnie do pracy bo mieliśmy problemy małe. Tata był chory, a ja na ten czas pracowałem za niego. Nie bądź zła. - Przybliżył się. Nie pasuje to do mojej dziewczyny.

- Twojej co?

- A c nie chcesz być? - Uśmiechnął się cwaniacko do ciebie i patrzył w oczy.

- Może. - Ale on zaśmiał się i pocałował cię czule w usta co oddałaś, a te szmaty patrzyły i płakały z zazdrości.

Hejeczka :3

Mam nadzieję, że się podoba bo mam dziś zapiernicz z niespodzianką :') więc się troje by pisać :')
No dobra do kolejnego chomiczki ❤❤

Postać x reader/postaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz