Ezarel x Julia/Eldarya (18+)

1.6K 37 28
                                    

Odrazu mówię, że ilustracje sama przerobiłam, ale na niektóre nie miałam siły się bawić, a jedna ma dziwny ryj bohaterki xd

Dedykuje rozdział  Eskarelka              która długo czekała na niego :3

Wiem jak lubisz moje przeróbki :3 wiec zrobiłam nowe :3

Julia

Nazywam się Julia, mam dwadzieścia lat. Nie mam nikogo, jestem sierotą.

Od dziecka pochodzę z Eldaryi, nie mam życia za bardzo przez to, że jestem w połowie człowiekiem, znaczy teraz jest lepiej. Kiedy zrobili mi test na faery i wyszło, że nim jestem. Nie wiem, czy to dobrze, bo traktują mnie jak kogoś bezużytecznego, no raczej tylko ten elf Ezarel. Nienawidzę go ciągle tylko docinki i tak dalej. Nienawidzę elfów! Czemu? To stało się, kiedy miałam szesnaście lat...pewien lud elfów porwał mnie...nie...tego nie chcę pamiętam. Ezarel jest taki sam jak tamci bezserca, nie umie kochać i tylko by jadło!

- Ej rusz się! - Powiedział elf.

Ruszyłam za nim choć modliłam się każdego dnia bym nie miała go w parze do misji. Najgorsze jest to, że jestem w jego straży i jestem obiektem jego docinek, ale ignoruje go, co wkurza go. Nie odzywam się za dużo do niego.

Elfy są piękne, ale wygląd to tylko zmyłka, a Ezarel jest tego przykładem. Wygląda na miłego, a jak trzeba to umie być miły, ale tak naprawdę umie cię upokorzyć na oczach wszystkich. Nevra i Valkyon mają więcej serca niż ten miodożerca!

- Patrz jak idziesz, bo..

- I tak nie chcę od ciebie pomocy. - Przerwałam mu. Nigdy nie daje mu się dotknąć. Zawsze unikam tej sytuacji i sama daję radę. Żaden elf nie dotknie mnie.

- O proszę. Odezwałaś się cóż za zaszczyt. - Wywróciłam oczami i szłam dalej. Im szybciej to zrobię, tym szybciej wrócę do pokoju. Cel tej misji jest prosty, muszę pozbierać rośliny, bo elf potrzebuje pomagiera. Jakby sam nie umiał zebrać roślin, lebioda jeden.

Jak najszybciej zrywałam rośliny, nie potrzebowałam jego nadzoru, bo wyuczyłam się wszystkiego na pamięć. Nie uczyłam się dla niego tylko dla siebie, by unikać misji z nim, ale uparł się, że idzie ze mną. Mikko nawet mu rozkazała zostać, ale miał to w nosie.

- Nawet nieźle ci idzie jak na człowieka.

- Powtarzasz się, wiesz? - Spojrzał na mnie lekko zszokowany. - Zebrałam wszystko więc teraz wracam do kwatery.

- Ej, ej! Jestem twoim szefem więc wrócisz jak ci pozwolę. - No chyba go zabije.

- Ta misja miała być dla mnie, a ty się wprosiłeś do niej. - Rzuciłam w niego koszykiem roślin. - Skoro jesteś szefem to sam dasz radę to wziąć do laboratorium ja idę. - Nie zdążył nic powiedzieć, bo zniknęłam mu z oczu.

Dupek, debil, egoista! Chyba to typowa cecha u elfów! Dobrze, że nie zna mojej kryjówki w lesie.

- Witaj dziecinko, wyglądasz na złą. Czyżby chłopak? - Spojrzałam na starszą kobietę. - Czyli jednak. Uważa cię za gorszą? Wyśmiewa cię?

- Skąd pani to...

- Jestem czarownicą. Chcesz przez jakiś czas być jak oni? - Jej propozycja nie brzmiała źle.

- Nie wiem. Jeśli to kilka dni to, czemu nie chętnie dopiekę mu. - Ona się uśmiechnęła do mnie i podała ziarenko fasoli.

- Zjedz je, kiedy będziesz gotowa i przez parę dni będziesz wyglądać jak oni.

Postać x reader/postaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz