Rozdział 30

5.2K 314 149
                                    


Wparowałem do pokoju Granger, niemal rzucając się na krzesło. Złapałem twarz w drżące dłonie, starając się uspokoić, a przede wszystkim zrozumieć, co się ze mną dzieje. Byłem niespokojny i roztrzęsiony. Miałem wrażenie, że coś próbuje mnie rozerwać na dwie części. Serce, i tak skamieniałe, biło mi jak oszalałe, a przez całe moje ciało przechodziły przeróżnego rodzaju dreszcze oraz emocje. W głowie co rusz przewijała się scena sprzed domu Weasleyów. Nie miałem pojęcia, dlaczego ta sytuacja tak we mnie uderzyła.

— Coś się stało? — wyszeptała Granger ze strachem w głosie.

— Przekazałem twój list Weasleyom, tak jak chciałaś — sarknąłem.

— Czy wszyscy są cali?! Nic im nie jest?! — zawołała ożywiona.

— Nie mam pojęcia, Granger. Nie znam całej ich rodziny, bo mnożą się jak gnomy — warknąłem. — Widziałem jednak Artura Weasleya z żoną oraz wysokiego chłopaka z włosami związanymi w koński ogon i kolczykiem w uchu. Był chyba w towarzystwie tej ładnej blondynki z Beauxbatons, która brała udział w Turnieju Trójmagicznym.

— Bill i Fleur! Tak się cieszę, że nic im nie jest! — dziewczyna kiwnęła energicznie głową i uśmiechnęła się szeroko. — Jak się czują?!

— Czy ty naprawdę uważasz, że podszedłem do nich, jak gdyby nigdy nic i plotkowaliśmy wspólnie przy kremowym piwie? — prychnąłem z niedowierzaniem.

Szatynka zmieszała się i pokręciła przecząco głową zawstydzona, wbijając wzrok w swoje ręce. Widziałem, że jej oczy odrobinę zwilgotniały, więc westchnąłem ciężko i przetarłem powieki nerwowym ruchem.

— Wygląda na to, że trzymają się całkiem nieźle — odchrząknąłem. — Matka Weasleyów rozryczała się, gdy przeczytała twój list. Połowa wioski chyba usłyszała, że na ciebie czekają i że z nimi będziesz bezpieczna...

Granger spojrzała na mnie z wdzięcznością. W brązowych oczach błysnęły łzy wzruszenia. Po chwili pociągnęła nosem, a jej ramiona zadrżały od cichego szlochu.

— Może kiedyś będę mogła osobiście przed nimi stanąć, spojrzeć w twarz pani Weasley i przeprosić za wszystko, na co naraziłam jej rodzinę. Jest najwspanialszą osobą, jaką miałam przyjemność poznać. Myślę, że nawet ciebie by oczarowała — wyszlochała. — Dziękuję, że to dla mnie zrobiłeś i doręczyłeś ten list, chociaż było to niebezpieczne. Czasami naprawdę ciężko rozgryźć, co tobą kieruje, Malfoy.

Spojrzałem na nią zaskoczony, po czym ze wszystkich sił zmusiłem się do delikatnego uśmiechu.

— Ja sam nie potrafię siebie rozgryźć — mruknąłem. — Już dawno przestałem próbować.

Nie mam pojęcia, dlaczego i w jaki sposób to robisz, Granger, ale przez ciebie przegrywam każdą walkę ze swoim sumieniem. Każdy dzień w twoim towarzystwie mnie zmieniał. Każdy dzień wymagał więcej. Nigdy nie byłem dobrym i uczciwym człowiekiem. Nigdy nie zasługiwałem na to, by obdarzyć mnie pozytywnym uczuciem, jednak ty zdajesz się widzieć więcej niż inni ludzie. Zawsze czytasz z głębi tego, co nazywasz duszą...

~~*~~

Czas w tym miejscu płynął w niesamowitym tempie. Dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie i sekunda po sekundzie mijały tak szybko, że nim się obejrzałem, minął kolejny tydzień. Nie miałem pojęcia, czy w tym momencie czas gra na naszą korzyść, ale starałem się czerpać z niego całymi garściami. Miałem wrażenie, że pomimo tego, iż wciąż ukrywaliśmy się przed całym światem w niewielkim mieszkaniu na obrzeżach Londynu, zacząłem spostrzegać wszystko z zupełnie innej perspektywy.

Historia Oczami Śmierciożercy // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz