Rozdział 35

5.1K 299 296
                                    


Obserwowałem, jak twarz Granger blednie z przerażenia. Dziewczyna zagryzła nerwowo dolną wargę, ale po chwili skinęła sztywno głową. Wyczuwałem w niej pewność siebie, zaciętość oraz gotowość do walki. W końcu dotarło do niej, że zaczynamy realizować nasz pieczołowicie przygotowywany plan. Oboje wiedzieliśmy, że nie należał do najprostszych i najbezpieczniejszych, ale nie mogliśmy się już wycofać. Byliśmy przygotowani od samego początku na to, co może się wydarzyć.

— Czas na nas — szepnęła po kilku dłużących się sekundach, a ja wykrzywiłem wargi w niechętnym uśmiechu. Moje ciało zadrżało, ale sam już nie wiedziałem, czy to strach zaczął się wkradać do mojej głowy, czy może adrenalina.

Szatynka podeszła do dużej szafy stojącej w rogu pokoju i wyciągnęła z niej niewielki, czarny worek, po czym bez słowa skierowała się w stronę wyjścia. Podążyłem za nią wzrokiem i odetchnąłem cicho, zaciskając wilgotne palce na trzonku różdżki. Nim do niej dołączyłem, rozejrzałem się po pomieszczeniu ze ściśniętym sercem. W tym momencie doceniałem jego zimne mury.

Po niecałych dziesięciu minutach cichej podróży stanęliśmy na szczycie klifu, spoglądając ponuro w stronę ukrytej jaskini. Pogoda nie sprzyjała nam, dopasowując się do naszego humoru. Niebo było przysłonięte ciemnymi chmurami, a wiatr oraz padający śnieg nieprzyjemnie smagały nasze twarze. W tym momencie brakowało nam jedynie huraganu, by było gorzej.

Weszliśmy niepewnie do środka jaskini, podchodząc wspólnie do czekającego na nas śmierciożercy. Spoglądając w jego oczy, byłem pewien, że wciąż jest pod wpływem mojego zaklęcia. Czułem swoją moc oraz jego energię przechodzącą przez całe ciało. Gdy mężczyzna nas zauważył, sięgnął natychmiast za pazuchę szaty i wygrzebał dwie fiolki, które po chwili wyciągnął w naszą stronę.

— Jak wygląda sytuacja? Udało ci się wszystko przygotować? — zapytałem ostro, nie spuszczając wzroku z zawartości szklanych fiolek.

— Zrobiłem wszystko zgodnie z twoimi rozkazami — odpowiedział obojętnie Reed, a jego twarz nawet nie drgnęła. — Zdobyłem dwa różne włosy, a cel został unicestwiony.

— Co z ciałami? Nikt nie dowie się, że nie żyją? — upewniłem się, kątem oka zerkając na Granger, która drgnęła nerwowo.

— Pozbyłem się wszystkich dowodów. Ciała wrzuciłem do morza — skinął głową. — Nikt nie powinien zauważyć ich nieobecności. Przebywali na misji w innym kraju, jednak mieli wrócić na dzisiejsze spotkanie z Czarnym Panem.

— Świetnie się spisałeś. Muszę przyznać, że potrafisz być bardzo pomocny, Reed — zadrwiłem i skinąłem głową z zadowoleniem. Chwyciłem fiolki w ręce i odwróciłem się w stronę Granger, która wpatrywała się we mnie ze strachem. — Kiedy będziemy mogli użyć eliksiru?

— Nie jestem pewna. Prawdopodobnie dzisiaj wieczorem — wymamrotała niemal bezgłośnie.

— Doskonale — mruknąłem i ponownie przeniosłem spojrzenie na śmierciożercę. — Wspominałeś, że Czarny Pan organizuje spotkanie. Szykuje się coś, o czym powinniśmy wiedzieć?

— Niestety, ale większość informacji jest poufna, więc nie udało mi się uzyskać wszystkich odpowiedzi — wyrecytował mężczyzna. — Dowiedziałem się jednak, że spotkanie ma się odbyć w głównym salonie, a wezwani zostali wszyscy poplecznicy.

— Co z Potterem i Nottem? Widziałeś ich? — zapytałem chłodno.

— Tak. Żyją.

Odetchnąłem z ulgą, na chwilę przymykając powieki. Ciasny supeł w żołądku odrobinę się rozluźnił. Jeszcze nie wszystko było stracone.

Historia Oczami Śmierciożercy // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz