Rozdział 31

5.6K 340 228
                                    


— To był długi, męczący dzień — jęknąłem i opadłem na krzesło w kuchni, przyglądając się z ciekawością szatynce, która kończyła przygotowywać obiad. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i posłała mi współczujący uśmiech. — Całkiem ładnie tutaj pachnie. Co przygotowałaś dobrego?

— Próbowałam zrobić pieczeń w pieczarkowym sosie, ale chyba jednak przeceniłam swoje umiejętności kucharskie. Moja mama zawsze powtarzała, że nie wszyscy mają możliwości do bycia perfekcyjną panią domu — westchnęła i nałożyła dwie porcje na talerze, które po chwili postawiła na stole. — Mam nadzieję, że będzie zjadliwe.

— Wszystko, co gotujesz, jest lepsze, niż to, co ja przygotowywałem — zadrwiłem. — Nie mam zamiaru wybrzydzać, chociaż czasami ponosi cię podczas używania solniczki.

— Bardzo śmieszne. Raz mi się zdarzyło coś przesolić, a mimo to prawie wylizałeś garnek — warknęła obrażona, ale po chwili zerknęła na mnie z poważną miną. — W każdym razie, jak minął patrol? Dowiedziałeś się czegoś nowego?

Uśmiechnąłem się pod nosem kpiąco. Granger dobrze wiedziała, że nie lubię rozmawiać na temat tego, co wydarzyło się na patrolu, a mimo to za każdym razem starała się znaleźć sposób, by podejść mnie i wyciągnąć, chociaż najmniejszy strzępek informacji.

— Nie. Nic nowego — odpowiedziałem obojętnie i się przeciągnąłem. — Czasami zastanawiam się, kiedy przestaniesz być taka wścibska, Granger.

— Nie jestem wścibska, Malfoy! — krzyknęła ze złością, a ja z niebywałą satysfakcją obserwowałem, jak zaciska palce w pięści. — Wydaje mi się, że ustaliliśmy jakiś czas temu, że będziemy dzielić się informacjami!

— Przecież powiedziałem ci, że niczego nowego się nie dowiedziałem, kobieto! — warknąłem, nie patrząc na nią. — Jeżeli uznam, że jest coś, co powinnaś wiedzieć, to cię o tym poinformuję!

— Dobrze wiem, że coś przede mną ukrywasz! — burknęła i zmierzyła mnie zirytowanym spojrzeniem. — Nie zapominaj, że nie jesteśmy już w twoim domu, gdzie mogłeś sobie wydawać rozkazy! Już nie masz nade mną żadnej władzy! W tym miejscu jesteśmy sobie równi!

— My nigdy nie będziemy równi, Granger — syknąłem, a ona przewróciła oczami zirytowana i skrzyżowała ręce na piersiach.

— To już robi się nudne, wiesz? — prychnęła. — Tym razem nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Dobrze wiem, że coś się wydarzyło i nie odpuszczę, dopóki mi nie powiesz, co.

— Skąd ta pewność, że coś się wydarzyło? — uniosłem brew, próbując zamaskować swoje emocje.

— Poznałam się na tobie i wiem, kiedy próbujesz coś ukryć — była Gryfonka uśmiechnęła się kpiąco i nachyliła się w moją stronę. — Jeżeli stało się coś niepokojącego, unikasz mojego spojrzenia. Dodatkowo zachowujesz się jak skończony dupek i albo zaczynasz na mnie wrzeszczeć bez powodu, albo robisz się okropnie złośliwy.

— Zrobiłaś się strasznie pewna siebie, wiesz? — syknąłem, ale kąciki moich ust uniosły się mimowolnie, zdradzając moje rozbawienie.

— Po prostu dotarło do mnie, że bez względu na wszystko muszę walczyć o swoje i nie mogę się poddać, jeżeli chcę zwyciężyć tę wojnę — odparła i wyprostowała się z dumą. — Więc? Co się stało?

— Jedynym powodem, dlaczego ci o tym nie mówię, jest chęć oszczędzenia ci obrzydliwych szczegółów, ale skoro nie potrafisz opanować swojej ciekawości, to nie ma sprawy, Granger — sarknąłem zniecierpliwiony. — Tym razem doszło do konfrontacji z kilkoma śmierciożercami. Zabiłem trzech z nich. Jednemu przeciąłem krtań, drugi oberwał zaklęciem uśmiercającym, a trzecią ofiarą okazał się zwykły mugol. Zadowolona? Właśnie to chciałaś usłyszeć?

Historia Oczami Śmierciożercy // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz