Rozdział 19

5.7K 305 235
                                    


Czułem się paskudnie, stojąc w tym miejscu. Nie wiedziałem, dlaczego moje nogi przyprowadziły mnie właśnie tutaj, a tym bardziej, dlaczego z moich ust wypłynęły te obrzydliwe słowa. Może po prostu ponownie uciekałem? Uciekałem przed nią, przed samym sobą. Wydawało mi się, że potrzebuję skrawka normalnego życia, które już nigdy nie miało być takie samo. Chciałem po prostu poddać się czemuś, co chociaż na chwilę sprawi, że zapomnę o tym, co dzieje się wokoło.

Spojrzałem nieprzytomnie na śmierciożercę stojącego w wejściu do pokoju, żałując, że w ogóle otworzył drzwi. Daniel szczerzył się paskudnie, ukazując rząd poniszczonych, powoli gnijących zębów. Po chwili odepchnął się od framugi i przesunął się, by wpuścić mnie do środka.

Wszedłem powoli do pomieszczenia i omiotłem spojrzeniem całą jego zawartość. Niewiele się w nim zmieniło od mojego ostatniego pobytu tutaj. Na wydające się tak odległe wspomnienie obrzydliwej orgii przeszły mnie po plecach nieprzyjemne dreszcze. Widok tych wszystkich kobiet sprawiał, że robiło mi się niedobrze. Tamtego wieczora pozwoliłem sobie zdecydowanie na zbyt wiele.

— Kobiet? Masz na myśli jedną z tych szlam, tak? — Daniel spojrzał na mnie zaciekawiony, przerywając moje rozmyślenia. — Czyżby ta sama niewiasta wciąż psuła w twoim życiu, kolego? Ostrzegałem cię, że kobiety są niebezpieczne.

— Nie dopuściłbym do tego, aby ktokolwiek próbował ingerować w moje życie. Szczególnie kobieta — mruknąłem i przeniosłem na niego spojrzenie, wymuszając kpiący uśmiech. — To jak, masz coś na zbyciu?

Daniel zmrużył powieki, przyglądając mi się uważnie, jakby nie wierzył w ani jedno moje słowo. Z jego ust nie znikał drwiący uśmiech, gdy próbował wyczytać prawdę z mojej aroganckiej postawy. Po chwili jednak zachichotał rozbawiony i skinął głową, wskazując ręką na kilka kobiet, które były przykute w różnych częściach pomieszczenia.

— Wybierz sobie, którą chcesz. Wszystkie są do twojej dyspozycji, choć osobiście polecam ci Anastazję. Ta mała dziwka jest całkiem posłuszna i oddana w wielu sprawach. Zrobi to, na co będziesz miał ochotę i nawet nie piśnie słowem przy twojej najbardziej pojebanej zachciance — powiedział obojętnie, po czym roześmiał się złośliwie. — W każdym razie powinieneś być z niej zadowolony. Jeżeli nie będzie cię słuchała, chyba wiesz, co powinieneś z nią zrobić, co?

Kobiety obecne w pomieszczeniu skuliły się w sobie na słowa Daniela, ale ja tylko skinąłem głową, starając się stłumić wzdrygnięcie. Wygiąłem usta w krzywym, drwiącym grymasie i uniosłem brew.

— Poradzę sobie — mruknąłem kpiąco. — Mam całkiem spore doświadczenie ze szlamami.

Śmierciożerca roześmiał się, po czym wycelował różdżką w jedną z dziewczyn, a więzy na jej rękach poluźniły się i opadły na posadzkę. Kobieta uniosła głowę do góry, wpatrując się w nas bez żadnych emocji na twarzy.

— Ruszaj się, szlamo! — warknął Daniel, a drobna brunetka podniosła się na drżących nogach z posadzki, podchodząc do nas posłusznie. Jeszcze niedawno musiała być prawdziwą pięknością. Długie, kruczoczarne włosy do pasa, blada twarz oraz nieobecne, odrobinę wyblakłe ciemnoniebieskie oczy nawet teraz wzbudzały zachwyt. Filigranowe ciało było przyozdobione siniakami i rozcięciami po bliższych spotkaniach ze śmierciożercą, a twarz opadła i zmęczona. — Masz się zająć naszym gościem, rozumiesz? Lepiej, żebyś mnie nie zawiodła...

— Dokąd mogę ją zabrać? — zapytałem sucho.

— Weźcie sobie tamten pokój — wskazał nam od niechcenia drzwi do pomieszczenia obok. — Nikt wam nie będzie przeszkadzał, jest dźwiękoszczelny. Korzystaj, ile chcesz, stary.

Historia Oczami Śmierciożercy // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz