Rozdział 21

5.7K 297 201
                                    


Wpatrywałem się zdezorientowany we wrzeszczącą na posadzce Granger, nie potrafiąc się poruszyć. Przez całe moje ciało przechodziły okropne dreszcze. Nie miałem pojęcia, co się dzieje i dlaczego dziewczyna zachowuje się w ten sposób. Nie ruszyłem nawet ręką, a ona nagle padła na posadzkę, szarpiąc się i krzycząc, jakbym poddawał ją okrutnym torturom. Pochwyciłem w dłoń różdżkę i wycelowałem nią w dziewczynę, nerwowo zaciskając wargi.

— Granger, co ty wyprawiasz... — wydyszałem, a dziewczyna spojrzała na mnie twardo i wrzasnęła jeszcze głośniej, jakby chciała zagłuszyć moje słowa.

Drgnąłem delikatnie, a następnie zesztywniałem ze strachu na krótką chwilę, gdy drzwi za moimi plecami nagle się otworzyły. Odwróciłem się gwałtownie i zorientowałem się, że do środka pomieszczenia wtacza się Greyback z bezczelnym uśmiechem na ustach. Rozejrzał się uważnie po pokoju, aż w końcu jego małe oczka spoczęły na leżącej na podłodze Granger. Wilkołak obnażył swoje kły i oblizał się, po czym przeniósł znudzone spojrzenie na mnie.

— Czego tutaj chcesz? — syknąłem, nawet nie siląc się na uprzejmość. — Tak się składa, że przeszkadzasz mi w przesłuchaniu, Greyback.

— Przysłano mnie tutaj, bym sprawdził, czy na pewno sobie radzisz, Malfoy — zadrwił. — Większość z nas uważa, że nie będziesz w stanie poradzić sobie ze zwykłą szlamą.

— Tak się składa, że posiadam o wiele większe umiejętności magiczne niż większość z was i niejednokrotnie byłem przydzielany do bardziej wymagających przesłuchań oraz misji, gdzie udowodniłem swoją siłę — zacisnąłem mocniej palce na różdżce, całą siłą woli próbując zachować spokój. Nienawidziłem tego paskudnego mieszańca. — Jeżeli jesteś zazdrosny o moją pozycję, może powinieneś pójść do Czarnego Pana, aby w końcu i ciebie docenił? Obawiam się jednak, że nawet on wie, że jesteś nikim...

— Nie pozwalaj sobie, gówniarzu! — nastroszył się, robiąc niebezpiecznie krok w moją stronę. — Czarny Pan mi ufa! Ceni mnie bardziej od ciebie! Pomylił się, że to właśnie tobie powierzył to zadanie! Ja już dawno wyciągnąłbym z tej dziwki wszystkie informacje! Ty i twoja ciotka jesteście tylko żałosnymi imitacjami czarodziejów!

— Ach, więc Czarny Pan się mylił, tak? — podrapałem się różdżką po brodzie w zastanowieniu, a następnie wykrzywiłem wargi w bezczelnym uśmiechu i uniosłem brew. — Myślisz, że będzie zadowolony, gdy go poinformuję o tym, że jego wierny piesek podważa jego decyzje? A może pochwali cię, że przeszkadzasz mi w zdobywaniu dla niego informacji?

Wilkołak zawarczał ostrzegawczo, gotowy się na mnie rzucić, ale ostatecznie utkwił wygłodniałe spojrzenie w Granger, jakby się wahał, co zrobić. Policzki dziewczyny oblepione były łzami, a z jej gardła wydobywało się ciche skomlenie bólu. Greyback w końcu zacisnął pięści ze złością, po czym posłał mi pogardliwe spojrzenie i odwrócił się bez słowa na swoich wielkich łapach, wychodząc z pomieszczenia. Prawdopodobnie moja groźba okazała się dla niego potężnym ciosem w kruche ego.

Odetchnąłem cicho i przetarłem twarz dłonią. Potrzebowałem chwili, by otrząsnąć się z tego, co miało miejsce przed kilkoma minutami. Zerknąłem na byłą Gryfonkę, która podniosła się z posadzki i otrzepała swoje ubrania. Ona również na mnie spojrzała.

— Co to miało być? — wychrypiałem, ale mój głos musiał zdradzać swojego rodzaju podziw. — Skąd wiedziałaś, że on...

— Skąd wiedziałam, że ktoś idzie, tak? — dokończyła za mnie zdanie i wzruszyła ramionami. — Przez prawie rok się ukrywaliśmy. Musiałam nauczyć się nasłuchiwać, by przeżyć.

Historia Oczami Śmierciożercy // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz