Kapitan Lennox wraz z wojskiem i transformerami opowiedzieli nam historię z podobno naszego życia. Jestem w szoku. Przecież to nie możliwe. Żyłam jako nic nie znacząca dla świata fanka transformers przez 19 lat. Chyba. Teraz to już nawet nie wiem. To znaczy raczej wiem. Idę za Ratchetem i ogólnie wszystkimi do sali laboratoryjnej. Czemu się boję? EJ. A tak z innej beczki. Kastiel zawiódł Megatrona... Nie wysmarował mnie jogobellą! Kurwa o czym ja w tej chwili myślę? Powinnam się zastanawiać czym jestem. Chyba. Podeszła do mnie Nadia.
-I jak uczucia?-Spytała. Wzruszyłam ramionami.-Wiesz zawsze marzyłyśmy o jakiejś przygodzie. Powinnyśmy się cieszyć, że już była i nadal jest. I patrz! Okazuje się, że jesteś następczynią wszech iskry! Aż żałuję, że to ty a nie ja!-Zaśmiała się. Taak, cała ona.
-A pewnie niedługo się okaże, że jesteś śpiącą królewną a księciem Bumblebee.-Również się zaśmiałam. Chihrałyśmy się do póki nie ustałyśmy przed drzwiami do prawdopodobnie sali laboratoryjnej. Wszyscy już weszli i czekali na nas.
-Gotowa?-Spytała moja przyjaciółka. Kiwnęłam głową i weszłam do środka. Ratchet wskazał pewną maszynę. Nie była duża. Najwyraźniej obsługiwali nią ludzie. Szara prostokątna z ekranem na ściance i rurą wychodzącą z boku. Podeszłam a jakiś żołnierz wziął rurę. Na jej końcu widać było długie igły. Wbił mi to w szyję. Strasznie bolało. Megan się śmiała. Trza się przyzwyczaić. Po chwili ten igły zostały wyjęte z mojej biednej szyi. Dotknęłam jej jednak nie poczułam nic. Żadnej krwi czy bolącego miejsca tylko skóra. Aha?
-Teraz wyobraź sobie wielką metalową lwicę.-Oznajmił Knock Out. Tak zrobiłam. Po chwili poczułam mrowienie w całym ciele. Zamknęłam oczy. Mrowienie było coraz mocniejsze, aż nagle ustało. Otworzyłam swoje paczały. Wszystko było mniejsze... Spojrzałam pod siebie. Zamiast moich kochanych stópek zobaczyłam ogromne metalowe łapy lwicy, którą sobie przed chwilą wyobraziłam. Odskoczyłam w tył. Zapominając, że mam cztery łapy i ogon podknęłam się i padłam jak długa. Teraz wszyscy się śmiali. Już na początku zrobiłam z siebie pośmiewisko. Super.
- A teraz znów siebie.-Dodał Ratchet. Wstałam i zrobiłam jak kazał. Znów to cholerne mrowienie. Nie powstrzymałam się i zamknęłam oczy. Mrowienie ustało a ja znów jestem sobą.
-Jeszcze coś potrafi?-Spytał Nathaniel, który nadal był w szoku po tym jak dowiedział się, że byliśmy razem. Akurat my nie przyjaźnimy się aż tak bardzo.
-Owszem.-Powiedział Megatron.-Latać. Wysuwać skrzydła czy coś w tym stylu.
-Serio?-Spytałam.
-Serio, serio.-Powiedział Epps. A ja już chyba wiedziałam jak to zrobić. Wyobraziłam sobie skrzydła. Lekki ból w plecach a zaraz po tym widziałam końcówki nowych kończyn.
-Ej.-Zaczął Crosshairs.-A jej skrzydła nie wyglądały inaczej.-Inaczej czyli jak? Mnie się podobają takie jakie są. Duże, srebrne, nietoperze albo smocze. Sama nie wiem.
-Możliwe, że przez zanik pamięci w jej ciele zaszły zmiany takie jak właśnie zmiana niektórych metalowych części jej ciała.-Wyjaśnił Knock Out.
CZYTASZ
Transformers/Angel i Sektor 7.
FanfictionWitam. To już druga część Transformers/Angel i przygoda życia. Tym razem w przyjaźni robotów z kosmosu i ich ziemskich przyjaciół wszystko się posypało. Pojawia się nowy wróg. Jeżeli chcecie wiedzieć więcej, zapraszam do czytania.