33

235 25 23
                                    

Wygonili mnie do domu. Razem z wszystkimi ludziami. To robimy imprezkę. Właściwie to nawet nie mogłam zaprzeczyć bo wszyscy się już nakręcili. I co? Przeszukali cały mój dom, aż znaleźli. Wzięli głośniki, puścili muzykę na fulla, rozpalili ognisko i zaczęli się bawić. A transformersy co robią? Jadą na zlot fanów z wattpada. Też byłam ich fanką na wattpadzie! Też chcę jechać!

Nagle ktoś złapał mnie za ręce i zaciągnął do tańca. Nie mogłam się wyrwać. Spojrzałam na twarz wyższego ode mnie mężczyzny. Lennox? Naprawdę? Prowadził taniec z miłym uśmiechem od ucha do ucha. Ale ja nie chcę! Ja nie umiem tańczyć! Chyba, że poloneza i belgijkę jeszcze z czasów szkoły... Nawet nie próbowałam się wyrywać bo i tak nie miałam szans więc po prostu dałam się prowadzić. Kątem oka widziałam jeszcze śmiech moich przyjaciółek. Bo one wiedzą, że chodzę z Wave'm. TYLKO one. Jak ktoś jeszcze zacznie mnie podrywać to obiecuję, że mu przypierdolę po pierwszym lepszym tekście.

W końcu Wiliam mnie puścił. Jako iż nie lubię śpiewać ani tańczyć, to poszłam po drewno do ogniska. Dawno nie byłam w Polsce. Fajnie tu. A może byśmy tu zostali? Z tego co widzę to ludzkim członkom wojska też się tu podoba. Nagle z głośników zaczął lecieć taniec Belgijski. Wszyscy szybko szukali pary. Mnie wzięła roześmiana do rozpuku, Nadia. Jeeej. Przynajmniej jest coś co umiem. Również się zaśmiałam. Gdy taniec się skończył, każdy robił co chciał. W skrócie: albo tańczył, albo ogrzewał się przy ognisku, albo jeszcze coś innego.

-Kto jest głodny?-Spytał Nathaniel. Prawie każdy podniósł rękę.

-Too, ja i Nadia to przygotujemy i zaraz wrócimy.-Powiedziałam. Poszłyśmy do kuchni, wyjęłyśmy kiełbaski, które miały iść na ognisko przy porwaniu i nacięłyśmy je.

-Tańczyłaś z nim!-Powiedziała sięgając po szklanki.

-No i?-Wzruszyłam ramionami.-Zwykły taniec.-Nalałam soku do dzbanka.

-Zdradzasz Soundwave'a?

-A ty Bumblebee'go?

-Z kim?!-Momentalnie się odwróciła i na mnie spojrzała.

-Z wszystkimi z którymi tańczyłaś belgijkę.

-Dobra odwołuję to.-Wzięła tackę z kiełbaskami do usmażenia na patykach i wyszła do ogrodu. Ja zaniosłam szklanki, sok i herbatę. Wszyscy się ucieszyli. Wzięli patyki naostrzyli, nałożyli sobie kiełbaski i zaczęli smażyć. Na szczęście było ich dosyć dużo.

###Megatron###

Dlaczego ja się zgodziłem...? Aaaaa... Obiecali mi energonowy sernik. I będę mógł się wyżywać na Megan i Angel, mając gdzieś, że jedną nadal podrywam i staram się aby w końcu była moja a druga to moje przyjaciółka. W dodatku ja i Optimus się spóźniamy bo przypadkiem wylałem na niego energon. Nie moja wina! Stresuję się! A nie stresowałem się nigdy od kiedy skończyłem pięć lat! To nie jest normalne! A ja znowu krzyczę na siebie w myślach! No kurwa! Jeszcze w drzewo przypierdoliłem! No rzesz jasna cholera! Wyleciałem z drzewa, transformowałem się i otrzepałem.

-Daleko jeszcze?-Spytałem Optimusa stojącego obok mnie w formie ciężarówki.

-Nie. Kilka kroków przed tobą jest dziedziniec ratusza a ty transformowałeś się w środku miasta. A to nie drzewo tylko lampa durniu.-Powiedział. Rozejrzałem się. Duża gapiących się we mnie ludziów. Westchnąłem i wszedłem na dziedziniec. Patrzę a tam co? Transformery, duża grupa człowieków z czego kilka do mnie podbiega. No kurwa nie! Wiedziałem! Zacząłem uciekać, aż dotarłem na swoje stanowisko. W końcu insekty do mnie podbiegły. I co teraz? Jak ja ich nie znam nawet! Ale one mnie pewnie tak...

-Witaj...-Powiedziały. Chyba też nie wiedziały jak zacząć. A może się bały...? Dobra ja już nic kurwa nie rozumiem!

-Cześć.-Dobra próbujemy starą metodę z cybertronu. POSTARAM się z nimi zapoznać.-Jak się nazywacie?

###Steve###

Usiadłem sobie w kącie. Do mnie nikt nie podszedł... Nikt mnie nie lubi. Ja wiedziałem, że tak będzie. Mogłem zostać z ludźmi w domu Angel. Tam przynajmniej mam przyjaciół z którymi mógłbym się pobawić. A tu? Wszyscy zajęci a żaden ludź do mnie nie podszedł. I poco ja sobie robiłem nadzieję...? Głupi jestem i już. Prawie się rozpłakałem gdy usłyszałem obok swojej nogi głos.

-Jak się nazywasz?-Spytała mała istotka. Spojrzałem na nią. Mała jak wszyscy. Ale do mnie podeszła...!

-Steve.

-STEVE?!-Krzyknęła. Nie rozumiałem. Nagle zaczęła się do mnie tulić. Wiem, że głupi jestem ale totalnie nie rozumiem co się dzieje.-Wiedziałam, że przyjdziesz! Wiedziałam!

-Zznasz mnie...? Skąd? W serialu nie było...

-Owszem znam.-Odczepiła się o de mnie.-Piszę o tobie książkę pod tytułem "Ja jestem Steve".

-Serio?

-Tak.-Uśmiechała się od ucha do ucha więc chyba mówiła prawdę, nie? Uśmiechnąłem się pod maską. To może jednak zapoznam się z jakimś ludziem?

-Jak się nazywasz?-Spytałem.

-Mam na imię Magda.

-Ty, wiesz... Chętnie przeczytam twoją książkę.

-To na wattpadzie nazywam się MadieAdy. A mogłabym mieć pytanie i prośbę?-Spytała. Przytaknąłem.-A ty... masz twarz? -Zaśmiałem się.

-Serio myślisz, że nie mam twarzy?

-No w książce też miałeś i czy na prawdę też masz?

-Tak, mam.

-A zdejmiesz maskę?

-Nie.

-Dlaczego?

-Bo nie.

-No wiedziałam. Po prostu wiedziałam.-Zrobiła obrażalską minę. Westchnąłem i zdjąłem maskę. Jednak szybko ją założyłem z powrotem aby inni nie widzieli.-Jest taka, jaką sobie wyobrażałam! YEEY!-Chyba naprawdę ją uszczęśliwiłem. Coś czuję, że ten insekt jest fajny.

###Optimus###

Podeszło do mnie kilka osób i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Nawet fajnie mi się z nimi rozmawiało. Okazało się, że też piszą na wattpadzie z czego jedna z nich lubi i mnie i Megatrona, chociaż wiele osób tak ma. Chyba. W każdym razie, wszyscy śmialiśmy się z uciekającego Megatrona, żartowaliśmy, a ludzi którzy stali obok mnie dziwiło trochę moje zachowanie. Ale dzisiaj mam dobry humor i mam zamiar z niego korzystać.

-Aaa ile masz lat?-Spytała jakaś dziewczyna. Ale ja dawno nie słyszałem tego pytania. Nawet nie wiem czy dobrze pamiętam... Jak można zapomnieć ile ma się lat?

-Trzydzieści pięć eonów.

-A ile to w przeliczeniu na nasze?-Spytała inna.

-Chyba trzydzieści pięć tysięcy.

###Bumblebee###

Nie myślałem, że będzie tak fajnie! Z ludźmi dogaduję się świetnie. I wszyscy mają gdzieś to, że mówiąc posługuję się radiem. Oni są fajni, ja jestem fajni i super. Wszyscy szczęśliwi, tylko nie Megs, który baaaardzooo dziwnie się zachowuje. Nie wiem, czuje się skrępowany? Osaczony? Czy po prostu się stresuje? A co mnie to obchodzi? Megs, to Megs. A ja mam pomysł. Ponieważ jest obok mnie pięciu ludzi, którzy najwyraźniej bardzo mnie lubią, tooo...

Wziąłem wszystkich do rąk i przytuliłem!

Na początku piszczeli ale gdy zrozumieli co się dzieje, oddali uścisk. I tak przytulaliśmy się przez dobre pięć minut. Po tym ich odstawiłem.

-Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie! Przytuliłam Bumblebee'iego!-Krzyczała jedna skacząc z rękami w górze. Też jestem szczęśliwy!

###

I tak o to, koniec rozdziału. Specjalnie napisałam dłuższy na 1036 słów. Zadowoleni? Ja tak. W ogóle jak pisałam ten rozdział, mój tata klepał mnie po głowie pluszowym szarym małym delifinkiem, który jest bratem mojej siostry, która jest niebieskim delfinkiem decpeticonkiem a tata jest terminatorem. To nie jest normalne. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!

Transformers/Angel i Sektor 7.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz