Rozdział 3

20.5K 1K 178
                                    

Stanęłam przed wielkim lesie, nic do okoła nie było. To właśnie w tym miejscu miałam spotkać się z tym naszym Alfą.

Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia co zrobić, wejść do tego lasu czy może ktoś po mnie przyjdzie i zaprowadzi mnie do tego stwora?

Byłam zmęczona i zdenerwowana, mógł bardziej się postarać z tym listem, tak naprawdę nie było w nim nic, same duperele.

Nie wiedząc co robić ruszyłam w stronę lasu, jeżeli ktoś będzie się mnie czepiał, że jestem na nie swoim terenie to zwale całą winę na tego faceta.

-Sawa co ty robisz ze swoim życiem, to jest jakiś koszmar. - nie no po prostu świetnie, gadam sama do siebie.

W pewnym momencie stanęłam jak struna, usłyszałam dźwięk łamanych gałęzi. Spokojnym krokiem odwróciłam się, ale nikogo nie było.

Byłam sama pośród tylu drzew. Rozglądając się jeszcze raz dla pewności, że nikogo nie ma, ruszyłam dalej.

-Co za głupi stwór, trudno mu było ruszyć ten swój wilczy tyłek i sam zjawić się na spotkanie, ale nie po co lepiej gnić w jakimś tam lesie. -gadałam sama do siebie, byłam tym wszystkim mega znudzona.

-Kim jesteś? -słysząc za sobą męski głos, szybko odwróciłam się w jego stronę.

Przede mną stał potężny mężczyzna na oko, około trzydziesktki, który był mega przystojny.

-Zależy kto pyta.

-Jak się nazywasz? -spytał.

-Co cię to obchodzi? -spytałam lekko zirytowana.

Ten jedynie przewrócił oczami.

-Jesteś pyskata, nie podoba mi się to.- stwierdził.

-Jakoś mnie to nie interesuje, wiesz?-odpowiedziałam.

-A powinno.- odpowiedział pochylając się w moją stronę.

-Słuchaj, odwal się i nie zawracaj człowiekowi gitary. Idę do tego zasranego Alfy i dojść nie mogę, co za facet nawet niewiadomo gdzie on teraz jest. -powiedziałam rozglądając się za tym wilkiem.

-Zasranego Alfy? -spytał zdziwiony.

-Słuchaj, nie mam czasu na gadanie o pierdołach. Przyjechałam do tego Alfy i co gdzie on jest? Może siedzi na drzewie i szuka wiewiórek? -powiedziałam sarkastycznie.

-Masz coś do naszego Alfy? - spytał zakaładając ręcę na piersi.

-A żebyś wiedział, że mam.

Ten koleś był dziwny, nie mogłam wyczuć czy jest Alfą może Betą, albo Omegą. Coś maskowało jego zapach.

Podejrzane.

-On cię zabije. -stwierdził.

-Ale najpierw urwę mu jaja. -powiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Jesteś odważna. Ciekaw jestem czy byłabyś na tyle odważna by powiedzieć mu to w twarz.

-Byłabym, zaprowadź mnie do niego, a sam zobaczysz. -powiedziałam pewnie.

Jestem głupia. Nie wiem kim jest ten gość, a przy nim sobie ot tak Alfę wyzywam. Cholera. Gratuluje, Sawa.

-A więc słucham!- powiedział warcząc.

Szczerze nie zrozumiałam o co mu chodzi. Jeżeli myśli, że się go boje, to jest w błędzie.

-Co?

-Co masz mi do powiedzenia? Słucham!? -powiedział warcząc, a jego oczy zmieniły odcień na czerwony.

-Osz kurwa. -no to się wpakowałam.


 ALFAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz