Rozdział 22

13K 451 26
                                    

Minęło kilka dni od naszej ostatniej rozmowy, nie należę do łatwych dziewczyn i nie dam się tak traktować. Nie mogę mu od tak wybaczyć, jego słowa nie zmieniły niczego, ponieważ nie powiedział mi tego co chciałam usłyszeć.

Cierpię. Bardzo cierpię, brak jego obecności, głosu i zapachu działa na mnie jak trucizna, przez którą powoli umieram i niszczy cały mój organizm.

Brak jego uwagi, krzywdzi mnie, wiem, że to przez więź która teraz nas łączy, ale i sam fakt.

Nie wychodzę z pokoju dobre cztery dni, jedzenie jem wtedy kiedy nie ma go w posiadłości, a raczej szybko zabieram kanapki i biegnę do pokoju, ręka już się zagoiła, niestety serce już nie.

Chciałabym porozmawiać z Jess, z mamą, ale wiem, że będą się obwiniać, że to ich wina i pewnie mama obwiniała by Jess, a tego nie chce.

Obowiązków Luny jeszcze nie przyjęłam, nie zostałam przedstawiona stadu, nasz kochany Alfa powiedział, że wszystko w swoim czasie.

Ładne pierdolenie.

Wiedziałam, że nie mogę ukrywać się wiecznie w pokoju, dlatego postanowiłam wyjść i pospacerować, nie jestem tchórzem, to on powinien czuć się chujowo, nie ja.

Schodząc schodami na dół poczułam jego zapach, był tu, ale nie sam. Poczułam drugi zapach, kobiety.

Jak to możliwe, przecież nikt z najbliższych mu osób nie miał z nim żadnego kontaktu, chyba, że to jego jakaś dziwka.

Delikatnie wychyliłam się, aby zobaczyć co robią i oczym rozmawiają.
Zobaczyłam jego i jakąś niską długowłosą blondynkę, która, aż kleiła się do Willa, a ten stał i nic nie robił.

Idiota. Na dodatek mnie zdradza.

Wściekłość ogarnęła moje ciało, i zaczęłam schodzić do nich na dół, pokaże suce gdzie jej miejsce.

-Will, kochanie.-powiedziałam przesłodzonym głosem. On odrazu spojrzał na mnie i widziałam zaskoczenie na jego twarzy i wściekłość.

Blond wilczyca spojrzała na mnie i zmarszczyła brwi z zaskoczenia. Podeszłam do Willa i przytuliłam się do jego ramienia.

-Kim ona jest?- spytała się mojego wilka prawie wrzeszcząc.

-Kochanie, to nasza pokojówka?-spytałam.-Myślałam, że będzie skromniejsza, nie lubię gdy jakaś suka świeci cyckami przed moim partnerem.-prawie wybuchnęłam śmiechem widząc ich miny.

Boże, powinnam zostać aktorką.

-Sawa?-spytał zdziwiony Alfa.

Teraz udaje głupiego, niech tylko ja zostanę z nim sam na sam, pokaże mu dopiero piekło na ziemi.

-Jaka partnerka do cholery? Przecież, byłeś ze mną.-mówiła prawie płacząc.

-Ale jest ze mną.-powiedziałam. Podeszłam do niej i zmierzyłam ją wzrokiem, płakała przez niego, wielka szkoda, ja też wylewałam łzy przez tego idiotę.- Więc wyjdź stąd i nigdy nie dotykaj mojego partnerka.

Dziewczyna podeszła do niego jeszcze bardziej płacząc i powiedziała coś co mnie bardzo zaskoczyło.

-Obiecywałeś, że to ja będę twoją Luną, ty kłamco.-powiedziała i wybiegła z domu.

Proszę, proszę gwałciciel i na dodatek kłamca.

Życie nie jest sprawiedliwe.

-Sawa, wytłumaczę ci.-powiedział. Teraz chce się tłumaczyć? Co robił przez te wszystkie dni, pewnie ją pieprzył.- Sawa nie zdradziłem cię, przysięgam, pieprzyłem się z nią, zanim się pojawiłaś, uwierz mi.- wiedziałam, że mówi prawdę.

Czujemy w końcu swoje emocje i wiem, że nie kłamię, ale czuje też to, że to co mi zrobił uważa za normalne, dlatego pokaże mu, że jest w błędzie.

-Pierdol się.-powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.

 ALFAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz