Rozdział 13

15.3K 468 30
                                    

Czekałam właśnie na Jessice, która jak na złość się spóźniała. Miałam dość myślenia, zawracania sobie głowy tym wszystkim, pieprzony Alfa nie wychodzi mi z głowy.

Zaraz oszaleje, już nawet moje piwo mi nie pomaga, a wypiłam już cztery butelki.

Wstaje ze swojej kanapy po usłyszeniu dzwonka do drzwi, otwieram i widzę swoją przyjaciółkę, która odrazu rzuca się na mnie.

-Boże Sawa, ty żyjesz- mówi, przytulając mnie jeszcze bardziej. Odsuwam się od niej i patrze na nią.

-Jak na razie to tak Jess.

Ruszamy do mojej kochanej kanapy i zasiadamy sobie wygodnie i bierzemy po piwie.

-Sawa opowiadaj, nie zdajesz sobie sprawy jak się martwiłam-mówi.- Jakie szczęście, że udało się wszytko załatwić.

Wzięłam kilka głębszych wdechów, aby się uspokoić i nie wybuchnąć płaczem jak jakaś baba.

-Chodzi o to, że nic nie jest dobrze.- zaczęłam. I znów zdałam sobie sprawę jakie to moje życie jest pojebane.

Życie jak to się mówi, jeden ma szczęście, a inny dostaje kopa w dupe.

-Ale jak to ? -spytała odkładając butelkę na stoliku.

-Jess dostałam ultimatum od Alfy- zaczęłam i czułam jak ciśnienie krwi mi się podnosi- Mam zostać jego partnerką za wasze życie, a jak nie to my wszyscy zginiemy.

Moja przyjaciółka nie odezwała się słowem, patrzyłam na nią jak zaczęła płakać i przepraszać mnie, i na dodatek mówić, że to wszytko przez nią.

Miałam dość.

Nie jestem dobra w pocieszaniu, a już napewno nie w takiej sytuacji w której, albo moi bliscy zginą, albo zmarnuje sobie życie.

-A jaki on jest? -spytała po chwili.

Serio? No ja się pytam Serio?

-Chujowy- odpowiedziałam.

Ułożyłam się wygodnie i napiłam się piwa, skąd pewność, że nie jest on ostatnim w tym życiu.

-Sawa lubi dupków- Jess zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. Uwielbiałam moje życie, a teraz mam je stracić, albo mieć je ale pod kontrolą?

-Nie wiem co mam robić Jess, jaką decyzje nie podejmę to i tak będzie źle.

-Sawa a skąd wiesz, że nie ułoży ci się z tym palantem? Nie namawiam cię do niczego, ale tylko tak pomyśl.

- Oczym ty mówisz?- spojrzałam na nią dziwnie, a ta uśmiechała się jak głupia do ściany.

-Pomyśl każdy po spotkaniu z nim giną, a tobie zaproponował partnerstwo! Czy to nie jest dziwnie?-spytała.- Pewnie mu się spodobałaś.

Co za głupoty ona opowiada, ten gnojek jest po prostu starym marzycielem o niewiasty w jego łożu.

-Nie! - powiedziałam stanowczo.

-Nawet go nie znasz!- a ta dalej upiera się przy swoim.

-I nigdy nie poznam!

 ALFAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz