Rozdział 34

10K 396 36
                                    

Od odejścia Sawy, sporo zaszło, całą naszą sypialnie i mój gabinet rozwaliłem na miazgę, potem zacząłem pić, w każdym pomieszczeniu czułem jej zapach i doprowadzało mnie to do białej gorączki. Potem stwierdziłem, że brakuje mi jej, moje myśli wciąż krążyły wokół niej i zdałem sobie sprawę, że tęsknie i to cholernie.

Postanowiłem spełnić jej żądania, wiedziałem, że nie wróci do mnie od tak, musi widzieć, że staram się dla niej i mi zależy, dlatego postanowiłem ujawnić się mojemu stadzie, przyjeli mnie z niemałym szokiem i strachem, zadawałem sobie sprawę jakie pogłoski chodziły na mój temat, obiecałem stadu przedstawić im ich Lunę i zawarłem sojusz z ludźmi.

Wiem, że Sawa wiedziała o tych wszystkich rzeczach które zrobiłem dla niej, miałem sporo wywiadów w telewizji, wszędzie krążyły moje zdjęcia, więc byłem pewien, że Sawa śledzi każdy mój ruch. Zmieniłem mój cały świat, dla niej. Zdałem sobie sprawę, że jest tego warta i żałuje wszystkiego.

Zacząłem budować siedzibę dla watahy na moim terenie, tak zwany dom główny, w nim będą znajdować się najlepsi wojownicy i ich rodziny. Dlatego nie miałem nawet czasu pogadać z nią, ale mam nadzieję, że jak się dowie o tym wszystkim to będzie dumna.

-Witaj mamo.-powiedziałem witając się z moją mamą w kawiarni. Zaprosiła mnie na kawę i jej ulubione ciasto czekoladowe, wiem, że chciała dowiedzieć się paru rzeczy. Moja mama jak zawsze wyglądała bardzo elegancko, po prostu pięknie.

-Witaj synu.-przytuliła mnie na przywitanie. -Jak się czujesz?-spytała siadając na swoim miejscu.

Jak się czuję? Źle minęło sporo czasu od wyjazdu Sawy, czułem skutki braku jej osoby, ale jeszcze się trzymałem, mam nadzieję, że ona też.

-Jest dobrze.-powiedziałem. Moja mama pijąc swoją kawę spojrzała na mnie intrygująco.

-Kochanie, nie musisz się przejmować tym, że tęsknisz i brakuje ci jej osoby. To normalne u wilkołaków, na dodatek jeżeli się kogoś kocha, to tak jest.-powiedziała, a ja byłem w niemałym szoku. Moja mama sugeruje mi, że kocham Sawe.

Nie mogę ją kochać. Sawa pewnie jest teraz gdzieś ze swoją przyjaciółeczką i pije pełno piwa, bawi się w najlepsze, a ja pracuje nad wszystkim, żeby jej było dobrze.

-Mamo co ty wygadujesz?-spytałem już lekko zirytowany.-Jesteśmy po prostu partnerami, nic więcej. Ona nawet nie jest moją mate.-oburzyłem się.

-Williamie odpowiedz na kilka moich pytań.-zaczęła. Chce mi wmówić, że jestem zakochany.

-Mamo to nie ma sensu.-warknąłem zdenerwowany. Denerwuje mnie wszystko, ciągle tylko Sawa i Sawa, nie mogę normalnie funkcjonować i spać, bo cały czas siedzi mi w głowie.

-Powiedz mi, dlaczego zmieniasz  swoje życie? -zignorowała mnie.-Powiedz, dlaczego przystałeś na jej żądania, dlaczego ciągle o niej myślisz, dlaczego nie możesz spać, bo ciągle ci się śni i jedyne o czym marzysz to zobaczyć ją, wycałować i powiedzieć jej jak bardzo brakowało ci jej osoby. -powiedziała.- Jak bardzo chciałbyś mieć ją w końcu w ramionach i jak bardzo brakuję ci waszych wspólnych kłótni i jej humorków. Mylę się?-spytała i popiła swoją kawę.

Tu mnie miała, bo wszystko co powiedziała się zgadzało, nie zdawałem sobie nawet z tego sprawę, ale wszystko co moja mama wymieniła jest prawdą, cholerną prawdą. Wmawiałem sobie, że mam wszystko w dupie, ale tak nie jest.

-Masz rację.-powiedziałem w końcu.

Moja mama uśmiechnęła się szczerze i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Gdzie ona się wybiera?

-Mamo co robisz?-spytałem wstając i idąc za moją matką.

-Synu jedziemy do niej, czas abyś sprowadził swoją Lunę do domu. -i tak oboje byliśmy w drodze do domu rodzinnego Sawy. Miała rację, kiedy powiedziała mi, że będę wiedział gdzie ją szukać.

-A Jeżeli nie będzie chciała mnie widzieć?.-spytałem. Cholera stresuję się, w końcu to Sawa, Bóg jeden wie co jej strzeli do głowy.

-Kochanie ona cię kocha, bardzo.-przypomniała mi moja mama. Kocha mnie!

Po kilku minutach jazdy w ciszy, byliśmy na miejscu, moja mama odrazu wysiadła z samochodu, a ja nie ruszyłem się z miejsca.

Miałem cholerne obawy, kurwa ja mam obawy, to wszystko jest popieprzone.

-Will chodź.-wołała mnie moja mama.

-Powiesz jej, że chcę z nią porozmawiać.-powiedziałem, moja mama nic nie odpowiedziała i bez słowa ruszyła do domu Sawy.

Aż stąd czułem jej słodki zapach, aż zakręciło mi się w głowie, odkąd mnie zostawiła, miałem nadzieję, że sama wróci, w końcu samice przeżywają to najgorzej, niestety ona się nie pojawiła, czyli trzyma się lepiej niż myślałem.

Zastanawiałem się co jej powiem, czy będę prosił ją, żeby wróciła ze mną, czy powiem jej co czuję, czy wogóle będzie chciała ze mną rozmawiać. Czekam na nią i czekam, a ona nie schodzi, czyli nie chce ze mną być, co ja gadam, nie chce nawet na mnie patrzeć.

Świetnie!

Wziąłem telefon i chciałem dzwonić do mamy, żeby dała sobie spokój i spytać się czy jedzie ze mną czy zostaje, jednak moja mama mnie uprzedziła, bo zaczęła do mnie dzwonić.

-Halo-odebrałem w tle słyszałem krzyki.

-Sawa, Will jest bardzo źle..-gdy tylko to usłyszałem szybko pobiegłem do jej domu. Wszedłem do środka i ruszyłem za zapachem gdzie było go najbardziej czuć, czułem też zapach krwi.

Czyli Sawa cały czas cierpiała, kurwa i to przeze mnie, przez brak mojej osoby obok niej. Zobaczyłem ją całą we krwi, zapłakaną i nieprzytomną.

-Will pomóż jej.-krzyczały obie baby na mnie. Spojrzałem na nie surowo.

-Zostawcie nas, jej serce się już uspokoiło.-powiedziałem i podeszłem do Sawy i zacząłem dotykać jej twarzy. Czuła mnie i mój zapach obok siebie, dlatego wszystko ustąpiło.-Wszystko będzie dobrze, będzie teraz nieprzytomna, bo za dużo wycierpiała. Zostawcie nas. -tak jak powiedziałem tak zrobiły. Zostałem sam na sam z moją partnerką.

Pocałowałem ją w czoło i poszedłem do łazienki aby wymienić wodę w dużej plastikowej misce na czystą, wziąłem czysty ręcznik i zacząłem rozbierać Sawe i myć jej ciało. Jej mama pokazała mi inną sypialnię do której się przenieśliśmy, bo tamta była cała we krwi.

Ułożyłem jej już czyste ciało na łóżku, sam się rozebrałem i położyłem się obok mojej partnerki, potrzebuje mnie teraz blisko siebie, do jutra się obudzi, z tą myślą zasnąłem.

 ALFAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz