− Niewiarygodne! - Śmiech Shiyou rozbrzmiał po całym gościnnym pokoju, w którym przyjęła Ginittou i Laurę. - Słyszałam o twoich wyczynach, ale z twoich ust brzmi to jeszcze lepiej. - Kobieta klepnęła lisa w plecy, a ten odwzajemnił jej uśmiech.
Laura przyglądała się tej scenie w ciszy, odkąd weszli do tego pokoju nie odezwała się ani słowem. Cóż miała mówić? Ginittou i Shiyou dobrze się dogadywali, wyglądali jakby byli sobie bardzo bliscy. Szatynka nie miała nawet odwagi by im przerwać.
Spuściła wzrok, niemo wpatrując się we wciąż pełną filiżankę i kilka ciastek ułożonych na talerzyku. Nieśmiała niczego tknąć, nie była bowiem pewna skutków jakie mogłaby się później pojawić.
− Nie jest zatrute, tutaj możesz wszystko spokojnie zjeść. - Głos Ginittou wywołał na jej ciele zimny pot, a następnie wstyd za to, że jednak ją przyłapał. Kiedy na niego spojrzała, ujrzała jego twardy wzrok, co jeszcze bardziej ją zawstydziło.
− Nie pesz jej. - Shiyou uderzyła go łokciem w bok. - Może jej nie smakuje. - Posłała Laurze szczery uśmiech. - Chciałabyś coś innego? Poproszę dziewczęta by przyniosły nam wszystko, co sobie zażyczysz. - Biło od niej pewnego rodzaju ciepło.
− Nie, dziękuję. Nie trzeba. - Laura lekko się skłoniła w stronę tanuki, wyrażając w ten sposób swoją wdzięczność.
− Biedactwo. - Nie wiedziała, w którym momencie kobieta znalazła się tuż przy niej, choć jeszcze chwile temu siedziała po drugiej stronie stołu, zaraz przy lisie. - Wyglądasz na wymęczoną. Może chciałabyś sobie odpocząć? Przygotuję ci posłanie. - Wyciągnęła dłoń, chcąc zanurzyć ją w rozpuszczonych włosach Laury.
Jej gest jednak został zatrzymany przez Ginittou, nim dotarł do skutku. Chwycił jej rękę w nadgarstku i dziwnie, złowieszczo na nią spojrzał.
− Ona tu nie zostaje. Nie pozwolę byś...
− To nie mnie powinna się obawiać. - Kobieta z trudem wyswobodziła się z uścisku lisa. - Sądziłam, że pragniesz ją tu ukryć?
− Nie, chcę byś tylko zastosowała swoje sztuczki.
− Sztuczki? - wtrąciła Laura. Oczy demonicznej dwójki skierowały się na nią.
− Shiyou to ekspertka w kamuflażu. - Ginittou, tak samo jak tanuki, powrócił na swoje miejsce.
− Czy to nie jest zbyt ryzykowne? W końcu nieważne, co zrobię i tak nie sprawię, że stanie się jedną z nas.
− Wystarczy lekka metamorfoza, resztą zajmę się ja. - Na te słowa usta lisa uniosły się ku górze, jego złowieszczy wyraz twarzy nie podniósł Laury na duchu. Nie miała pojęcia, co kombinuje ten demon i szczerze zastanawiała się czy w ogóle chce wiedzieć. Rozum jednak podpowiadał jej jedno, ona nie ma tu nic do gadania. To faktycznie było prawdą, nie miała.
***
Po sytej kolacji i upragnionej prawdziwej kąpieli, Shiyou zaprowadziła Laurę do kolejnego pokoju, który znajdował się na najwyższym piętrze rezydencji, mającej ich aż pięć. Musiały więc razem przemierzyć spory kawałek.
− Nic się nie martw, jesteś tu bezpieczna. - Tanuki mrugnęła do niej, uśmiechając się przy tym szczerze. - Nie mogłabym skrzywdzić kogoś tak pięknego - dodała po chwili.
Nagle zatrzymały się przy jednych z sześciu drzwi, znajdujących się na wąskim, wyłożonym drewnem korytarzu. Kobieta delikatnie je pchnęła. - To mój pokój. Będziemy mieć tu spokój, ponieważ nikt nie ma tu prawa wstępu. - Pociągnęła Laurę do środka pomieszczenia. - Chociaż - zmarszczyła śmiesznie brwi - i tak nie ma tu nikogo poza Ginittou, nieźle wystraszył wszystkich moich klientów. Będzie musiał mi za to słono zapłacić. - Zamknęła dokładnie za nimi drzwi.
CZYTASZ
Kitsune - Ostatni Lisi Demon
Fantasy|Uwaga! Tytuł w korekcie!| Pierwsza część dylogii pt. "Kitsune". Japończycy wierzą, że wszystkie Kitsune wyginęły kilka set lat temu. Są przekonani, że żaden lisi demon nie ostał się na tym ludzkim padole, a ten najgroźniejszy, który był przyczyną...