11. Myouri ga Tsukiru

1K 92 38
                                    

− Dostałaś bransoletę, prawda? – Laura ze zdziwieniem spojrzała na lisa.

− Jaką bransoletę? O czym ty mówisz? Nic nie mam... jedynie... - przerwała w pół zdania. Chwyciła za swój plecak i przegrzebała jego wnętrze, aż wreszcie po chwili wyciągnęła złoty łańcuszek z przywieszką. – Mam tylko to. – Pokazała lisowi bransoletkę. – Należała do starszej pani, miałam ją dla niej znaleźć.

Ginittou chwycił biżuterię i uważnie się jej przyjrzał. Bransoletka wyglądała na pochodzenia ludzkiego, jednak przepływała przez nią energia, którą Ginittou wyczuł, gdy tylko wziął ją do ręki.

Przejechał palcem po przywieszce z imieniem. Nagle litery zaczęły się przemieszczać i zmieniać. Po kilku chwilach utworzyły nowy wyraz.

− Laura – przeczytał na głos.

− Jak to możliwe? – Dziewczyna z szokiem wypisanym na twarzy spojrzała w oczy demona. Ginittou miał już pewne podejrzenia, to było zbyt oczywiste.

− Izanami to ukartowała. – Szybko chwycił jej dłoń, by nie zdołała mu uciec i przewiesił bransoletkę przez jej prawy nadgarstek.

− Co robisz? Zdejmij mi to!

− Raczej już się to nie uda. – Jak na zawołanie, zamek zlała się z zapięciem. Laura mimo to, próbowała przecisnąć przez nią dłoń, jednak każda z prób kończyła się fiaskiem, otwór był za wąski.

− Dlaczego to zrobiłeś? – panikowała. – Zdejmij mi to natychmiast! – krzyczała.

− Bransoleta jest teraz na właściwym miejscu. – Wyszczerzył kły w uśmiechu. –
A najważniejsze, że doprowadzi nas do pozostałych odłamków lustra. – W jego dłoni coś błysnęło. Znienacka podrzucił fragment zwierciadła do góry. Lustro rozbłysło, promieniując światłem. To samo stało się z bransoletka Laury, otoczyło ja niewyobrażalne gorąco, niemalże parząc skórę dziewczyny.

Przestraszyła się i jeszcze bardziej starała się pozbyć niechcianej biżuterii.

− Ginittou, pomóż mi! – krzyknęła zrozpaczona.

− Nie panikuj, ludzka kobieto! – Chwycił jej nadgarstek i przejechał po nim swoja dłonią. – Jest ciepła, a to znaczy, że w pobliżu znajduje się kawałek lustra. – Skierował jej ramię w stronę wiszącego w powietrzu, jaśniejącego coraz mocniej, odłamka. – Zaraz wskaże nam drogę, Pyzo!

Faktycznie, chwilę później z lustra wydobył się promień prowadzący ich w linii prostej przez las. Laura wpatrywała się w ten niekończący się punkt, a łańcuszek na jej nadgarstku przestał ją palić. W tym momencie miała wrażenie, że jego dotyk jest nader przyjemny. – Rusz się – rozkazał smętnie lis.

***

Za czarną, prawie nie przezroczysta kotarą, zasiadała Izanami. Gładziła dłońmi swoje już wypłowiałe włosy.

Niespodziewanie zatrzymała się i zerknęła na swoją dłoń. Pomiędzy wyschniętymi paliczkami owinął się kłębek jej włosów. Ścisnęła dłoń w pięść rozkruszając je i zmieniając w szary pył. Drugą ręką natomiast sięgnęła po niewielki i nierówny szklany trójkącik. Fragment rozbitego lustra leżał tuż za nią. Chwyciła go mocno w obie dłonie, równocześnie delikatnie gładząc jego powierzchnię.

Szkło zamigotało, ukazując jej dwóch posłańców. Ujrzawszy swoich popleczników ponownie udało się jej przybrać formę Laury. Jej włosy nabrały pięknego koloru, a oczy blasku. Wyglądała jakby wciąż tliło się w niej życie, jednakże zmiana ta była zwyczajną ułudą. Bogini była martwa, od środka jak i na zewnątrz.

Kitsune - Ostatni Lisi DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz