7. Akuratsu

1.2K 101 19
                                    

To stało się ponownie. Laura nie miała pojęcia co się dzieje, dopóki Ginittou nie oderwał od niej swych ust.

Tym razem, w porównaniu do poprzedniego pocałunku, ten był niczym muśniecie skrzydeł motyla. Trwał krótką chwilę i był delikatny, choć lis pocałował ją w gniewie.

W końcu do dziewczyny zaczęły docierać bodźce, które sygnalizowały jej to, co się właśnie stało.

Z szoku przechodziła w oburzenie.

Zmarszczyła brwi i wydęła policzki. Zamierzała rzucić w lisa litanią obelg. Miała dość takiego zachowania. Nim jednak zdążyła to zrobić, mężczyzna gwałtownie poderwał się do góry i odwrócił do niej tyłem. Zakrył przy tym sobie usta i połowę twarzy dłonią, tym jednak nie zdołał w porę ukryć swoich rumieńców. Rumieńców?

Gdy Laura chciała im się przyjrzeć, one już zniknęły i nie była pewna czy czasem się jej nie przywidziały.

Nagle Ginittou spojrzał na nią tak, jak to miał w zwyczaju, zpogardą. Jakby była nic nie znaczącym insektem. Wtedy też była całkowicie pewna, że jego zakłopotanie było tylko jej wymysłem. Przecież jak demon, i to jeszcze z taką nieziemską urodą, miałby odczuwać wstyd względem takiej osoby jak ona?

Pokręciła głową by wyrzucić z siebie te bzdurne pomysły.

- Nie ociągaj się Pyzo! - warkną, ruszając przed siebie. Wyglądało na to, że nie zamierza nawet na nią poczekać. Nie zaszedł daleko, gdy z cienia wyłoniła się jakaś postać.

- Pani Izanami już czeka.

Laura uważnie przyjrzała się nieznajomej. Dziewczyna miała krótko ścięte, ciemnobrązowe włosy. Zamiast ludzkich uszu, z jej głowy wyrastały psie, oklapnięte w dół uszy. Poza tym była bardzo piękna, miała ciemną, opaloną skórę, Laurze wydała się zbyt gładka i idealna. Posiadała drobną twarzyczkę, jednak o wyrazistych, ostrych rysach. Jej nosek, choć niewielki, zadarty był lekko do góry. Szatynka pozazdrościła jej figury, była bardzo szczupła i wysoka. Sama nie była jakaś gruba, ale tu i ówdzie musiała przyznać, że miała trochę nadmiaru tłuszczyku.

Zagryzła lekko wargi. Rozprostowała palce, które niewiadomo kiedy zacisnęła tak mocno, że zbielały jej knykcie. Czemu czuła w sercu to dziwne ukłucie? Czy mogło to być spowodowane tym w jaki sposób, duże niebieskie oczy dziewczyny spoglądały na Ginittou? Czy może, bardziej nie podobał się jej uśmiech, jej wąskich, mocno czerwonych ust, który również skierowany był do lisiego mężczyzny.

Nie mogła się tak zachowywać.

Kiedy psia dziewczyna, ubrana w tradycyjny japoński strój przyozdobiony w różowe kwiaty sakury, odwróciła się, by poprowadzić ich do bogini Izanami, Laura zauważyła jej puszysty ogon. Miał kolor zbliżony do jej włosów, niemalże brunatny. Nie powinny ją już dziwić takie rzeczy.

Ocknęła się, to nie był czas na podziwianie piękna innych kobiet. Laura wyprzedziła lisa. Z jakiegoś powodu nie chciała by stał blisko nieznajomej.

Kobieta wprowadziła ich do jaskini. Laura poważnie musiała uważać, by nie zahaczyć o coś głową. Z trudem udało się jej przedrzeć przez rząd zwisających stalaktytów i wąski korytarz.

Gdy mieli go już za sobą, szatynka miała wrażenie jakby trafiła do zupełnie innego świata. To już nie wyglądało jak grota tylko apartamenty w nowoczesnym hotelu. Nie potrafiła powstrzymać się od głośnego „Wow". Tutaj nic nie przypominało Laurze tradycyjnych japońskich pomieszczeń. Pokój wyglądał jak wyjęty z innego miejsca i czasu. Z podziwem oglądała każdy jego fragment.

Kitsune - Ostatni Lisi DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz