Uwaga!
Rozdział zawiera sceny erotyczne, przeznaczone dla Czytelników, którzy ukończyli osiemnasty rok życia.
Oboje zniecierpliwieni, choć może Gnittou bardziej, przeszli przez próg apartamentu, który wynajęli na noc poślubną.
Zapaliło się światło, a oni ujrzeli wytworne wnętrze, można byłoby pomyśleć, że to pokój królów. Normalnie rodzinę Laury, a nawet samą Laurę, nie byłoby stać na wynajęcie na tydzień takiego pokoju, jednak skądś pieniądze się znalazły i żaden portfel przy tym nie ucierpiał, choć Laura miała swoje podejrzenia, ale przy kitsune nie chciała o tym głośno mówić.
- Bardzo podoba mi się ten nowy zwyczaj - zamruczał Ginittou, odwracając się ku niej i obrzucając ją pożądliwym spojrzeniem.
- W tej białej sukni wyglądasz jak bogini - dodał, biorąc ją w ramiona.
To było odrobinę zawstydzające, ale Laura też doznawała podobnych odczuć, też z całej siły pragnęła Ginittou.
- Jednak bez niej, będziesz wyglądać jeszcze cudowniej - szepnął jej do ucha, zachrypniętym głosem, będącym znakiem jego wzmożonej żądzy.
W najmniej spodziewanym momencie wziął ją na ręce i tak przeniósł na olbrzymie łóżko, które stało zaraz za ścianą.
- Gin! - zapiszczała, gdy posadził ją na miękkim materacu.
- N-nie pójdziemy się najpierw wykąpać? - zapytała zawstydzona.
Może i była już dorosła, ale Ginittou był jej pierwszym ukochanym, pierwszym kochankiem i odrobinę obawiała się, że nie podoła jego wymaganiom. Co jeśli go nie zaspokoi? Nie miała pojęcia, co powinna zrobić, ale go kochała, bardzo mocno go kochała. Dziś czuła się najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdy Gin złożył jej przysięgę i obiecał spędzić z nią resztę swych dni. Nigdy nie przypuszczała, iż może do tego faktycznie dojść.
- Tak jest dobrze - uśmiechnął się zabójczo tak, jak najbardziej kochała.
- Kąpiel może poczekać - dodał
Najpierw pocałował ją delikatnie, później coraz głębiej, coraz namiętniej, póki jeszcze starczyło im tchu. Przy okazji stopniowo rozpinał gorset jej sukienki, wreszcie zsunął jej ramiączka w dół, odsłaniając koronkową bieliznę.
- Jesteś taka piękna - wyszeptał, nadgryzając jej ucho.
Poczuła jak przez jej ciało przechodzą dreszcze. Było to zarazem niepokojące uczucie, jak i fascynujące.
Idąc śladem lisa, również pomogła mu zrzucić z siebie marynarkę. Po kolei zaczęli wyzbywać się swoich ubrań, aż zostali w samej bieliźnie. Ginittou obcałowywał jej ciało, znaczył na nim namiętną ścieżkę, ona wiedziona instynktem, dłońmi badał całe jego ciało, plecy, tors. Wreszcie zanurzyła dłonie w jego miękkich włosach, trącając przy tym końce jego uszu. Ten delikatny dotyk znaczył więcej, niż przypuszczała. Gin zamruczał zadowolony, wpychając jej język do ust.
Ich ciała pomału zaczynały się rozgrzewać, przez wzajemne tarcie, niewidoczny ogień, który ich otoczył, jeszcze bardziej się wzmógł. Płonące macki bezustannie lizały ich skórę, potęgując ich pożądanie.
Laura przestała się już czymkolwiek przejmować, straciła kontakt z rzeczywistością, teraz liczył się dla niej tylko Ginittou i ta chwila. Zaś lis starał się starannie przygotować ją do tego, co miało wkrótce nadejść. To był jego pierwszy raz po tylu latach, doskonale jednak pamiętał wszystkie techniki, które nabył w licznych domach publicznych, był pewny, że podoła zadaniu. Jednak pewna rzecz go niepokoiła, Laura nie miała w sztuce miłości cielesnej wprawy, dlatego wymagała delikatności, a on obawiał się, iż może nie zdołać się powstrzymać. Nie chciał zrobić jej przypadkiem krzywdy, więc z całych sił starał się skupić myśli tylko na niej, na kobiecie, którą wręcz ubóstwiał.
CZYTASZ
Kitsune - Ostatni Lisi Demon
Fantasy|Uwaga! Tytuł w korekcie!| Pierwsza część dylogii pt. "Kitsune". Japończycy wierzą, że wszystkie Kitsune wyginęły kilka set lat temu. Są przekonani, że żaden lisi demon nie ostał się na tym ludzkim padole, a ten najgroźniejszy, który był przyczyną...