15. Suii

870 84 20
                                    


− Laura, nie! − nim udało się dziewczynie przebiec przez bramę, pochwycił ją w swoje ramiona i mocno w nich zakleszczył. − Nie jestem pewien, czy faktycznie przeniesie nas do świata ludzi. Jest bardzo stara, a napis jest rozmazany. To zbyt niebezpieczne. - Odchylił się do tyłu by móc na nią spojrzeć. Laura jak gdyby wyczuwając na sobie wzrok Lisa, również podniosła głowę by ich oczy się skrzyżowały.

− Ale czy to nie tam znika promień światła. − Zerknęła na niego z nadzieją wymalowaną na twarzy.

Ginittou zmarszczył brwi, a następnie przeniósł wzrok na podniszczoną bramę tori. Dziewczyna bezwątpienia miała rację, promień znikał w centralnym punkcie bramy, a to sugerowało mu jedno, fragment znajdował się gdzieś po drugiej stronie przejścia.

− Nie wiemy gdzie nas zaprowadzi.

− Więc to sprawdźmy. − Zaskoczony jej zachowaniem, nie zdążył jej ponownie zatrzymać. Szatynka wyrwała się z jego objęć i przebiegła przez bramę.

Laura w chwili, gdy przekraczała próg bramy przymknęła oczy. Poczuła jak jej ciało otacza przyjemny letni wietrzyk. Napełniona wiarą, że dzięki bramie tori znów wróci do świata ludzi, z radosnym uśmiechem rozszerzyła powieki.

Niestety, to co ujrzała nie było tym, co chciała zobaczyć. Wciąż znajdowała się w świecie demonów, na tajemniczej polanie z Ginittou i bramą tori.

Skonfundowana odwróciła się w stronę kitsune. Jej oczy przepełniał smutek i rozczarowanie. − Widzisz? Nawet nic się nie stało. − Zrobiła krok z powrotem w stronę Lisa.

Wtem ziemia zadrżała, brama zakołysała się, pomimo tego że stała mocno wtopiona w podłoże.

− Nie ruszaj się! − nakazał lis, równocześnie ostrożnie zbliżając się do dziewczyny.

Ginittou ledwo zdołał do niej dotrzeć, nim wiązka światła rozbłysła na niebiesko, całkowicie ich pochłaniając. Chwycił Laurę za ramiona i przysunął ją blisko siebie. Nie miał pojęcia gdzie wylądują, miał jednak cichą nadzieję, że jeśli już, to niech będzie to faktycznie świat ludzi.

Przez jego ciało przeszło mrowienie delikatnie paraliżując jego kończyny i wprawiając jego umysł w omdlenia. Świat na moment zabarwił się na czarno.

Laura poczuła jak ciało Lisa ciągnie ją wyraźnie w dół. Wystarczył jej jeden rzut oka na jego twarz, by wiedziała, że jakimś cudem mężczyzna zemdlał. Ledwo utrzymała go w pionie... chociaż nie, wcale go nie utrzymała. Gdy ich stopy dotknęły twardego podłoża natychmiast padli niczym kłody na ziemię. O ile Ginittou miał szansę doznać jakiegoś dyskomfortu podczas upadku, to o tyle Laura nie miała specjalnie na co narzekać. Owszem ona również poczuła siłę uderzenia, dla niej jednak los był łaskawy, tworząc z Lisa poduszkę amortyzującą.

Runęli na ziemię, a dookoła nich uniosły się tumany piachów, całkowicie ich przysłaniając. Dziewczyna z ledwością się podniosła, by zorientować się gdzie są i co się właściwie stało.

Tak jak przypuszczała, nie byli już na polanie, a raczej w jakimś lasku. Z każdej strony otaczały ich jedynie soczysto zielone drzewa.

− Ginittou, zbudź się! − Spojrzała na swego towarzysza, ale wyglądało na to, że lis nie zamierza się obudzić. Przyłożyła więc dłoń do jego policzka i poklepała go po twarz. − Wstawaj! − krzyknęła głośniej, kitsune jedynie zmrużył mocniej oczy, lecz nie ocknął się. Wyglądał jakby spał.

Laura nachyliła się więc nad nim bardziej, dzieliło ich jedynie kilka centymetrów, jeszcze się zniżyła i skierowała w stronę jednego z jego uszu. Następnie ile w płucach tylko miała siły wrzasnęła. Była pewna, że to zadziała, niestety lis jak się nie obudził, tak się nie obudził. Wystraszona tym, że może coś mu się stało, natychmiast sprawdziła mu oddech i puls, w jej mniemaniu wszystko było w porządku. Nie miała pojęcia czemu Ginittou jeszcze się nie ocknął.

Kitsune - Ostatni Lisi DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz