Kłótnia?

1.7K 91 20
                                    

Bellamy

Minęło kilka dni odkąd wróciliśmy do obozu. Unikałem spojrzeń Clarke. Miałem za dużo na głowie, żeby myśleć o czymś innym niż o setce.
Musieliśmy się wybrać wiele razy na polowania, aby zapewnić zapasy.

Mimo,że zgrywałem zdecydowanego i silnego, nie mam pojęcia jak ich wszystkich utrzymam przy życiu. Przecież to tylko dzieci.Ba,ja również nie jestem lepszy. Nie wiem co zrobimy.

Nie rozmawiałem z Clarke również z drugiego powodu.Cały czas przesiaduje z Finnem, który był ranny przez mgłę.Rozumiem,że jest tu jedyna, która zna się na medycynie itd,ale ile można siedzieć z jednym pacjentem? Nie wiem co między nimi jest,ale nie pasuje mi ta relacja. Z nim jest coś nie tak. Od wylądowania przyczepił się do Clarke. Oby jej nie skrzywdził. Gdyby to zrobił nie darowałbym mu tego.

Rozmyślałem o tym wszystkim pilnując obozu ,więc chyba nie jestem odpowiedzialny. Usłyszałem czyjeś kroki. Wyciągnąłem nóż. Byłem gotowy obezwładnić nieznajomego. Zauważyłem blond włosy. Czy to...

-Clarke?-zapytałem

-Tak.-odpowiedziała

-Czemu łazisz po nocy bez broni?

-Nie chce mi się spać.

-To nie powód żeby się narażać.

-Przestań udawać,że się o mnie martwisz. Zaczyna mnie to denerwować. Raz jesteś miły,a raz nie odzywasz się do mnie i się do mnie nie przyznajesz. Jestem aż taka zła? A może jestem za sztywna dla Ciebie?-powiedziała zdenerwowana.

Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć bo Clarke szybko odeszła do swojego namiotu. Chciałem ją zatrzymać, wytłumaczyć. Nie wiem czemu za nią nie pobiegłem. Wyglądała na bardzo wkurzoną. W sumie co się dziwić. Dlaczego jej unikam? Jeszcze kilka dni temu skakaliśmy sobie do gardeł,a teraz byłbym gotowy pójść i ją przeprosić?

Clark

Po wymianie slów z brunetem, odeszłam ze łzami w oczach. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego tak się tym przejmuje. Nawet się nie przyjaźnimy, właściwe dopiero kilka dni temu zaczęliśmy normalnie rozmawiać.

Jakoś znosiłam to, że chłopak się do mnie nie odzywał, ale jak zaczął te swoje gatki,że wychodzę nieuzbrojona itp to nie wytrzymałam.

Dlaczego nie może do mnie odzywać się normalnie przy wszystkich? Może naprawdę jestem za sztywna dla niego i wstydzi się mojego towarzystwa.

Dobra,koniec.Nie będę płakać dlatego,że jakiś Blake mnie unika. Nie obchodzi mnie to już. Niech żyje sobie jak chce, dopóki nie będzie wchodził mi w drogę wszystko będzie dobrze.

Wróciłam do namiotu medycznego. Z Finnem było już lepiej, przynamniej tyle.

-Coś się stało?-zapytał

-Nic.

-Przez te nic płaczesz?

-Nie płacze. Jak się czujesz?

-Lepiej.

-To dobrze.

-Może idź się przespać, potrzebujesz odpoczynku.

-Jestem wypoczęta.

Tak naprawdę nie dałam rady spać od dwóch dni. Bałam się zasnąć,bo to by oznaczało powrót do moich koszmarów. Dlaczego tylko przy brunecie mogłam spać spokojnie? Nie mogłam zrozumieć czemu w jego objęciach czułam się najbezpieczniej.

Przecież to nie ma sensu. Jeszcze kilka dni temu nie mogłam na niego patrzeć, a teraz potrzebuje jego? Co się ze mną dzieje.

Na pewno nie podejdę do niego i nie powiem -Hej przy Tobie najlepiej mi się zasypia,będziemy przyjaciółmi od łóżka? To zabrzmiało troszkę dwuznacznie...

-Clarke mówię serio. Dosłownie zasypiasz na stojąco. Jak na razie wszyscy mają się dobrze. Nikt nie jest ranny. Możesz odpocząć.

-Muszę się przejść.

Musiałam od tego wszystkiego odpocząć. Wymknęłam się z obozu,chciałam uniknąć dodatkowych pytań bruneta. Nie chciałam z nim rozmawiać.

Poszłam przed siebie, usiadłam pod drzewem i rozmyślałam jak utrzymać wszystkich przy życiu.

can we surrender?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz