Bellamy
Wyruszyliśmy o świcie.
Niesamowicie bałem się o Clarke. Szła za mną, tak jak obiecała. Trzymała się blisko mnie.
Pomimo tego, że cały czas miałem ją na oku, obawiałem się o tą blondynkę. Czemu musiała być taka uparta? Wolałbym żeby została, ale nie miałem zamiaru się z nią kłócić.
Mam tylko nadzieję, że nikomu nic się nie stanie.
Zwłaszcza Clarke.
Rozpraszała mnie...Nie byłem w stanie się skoncentrować. Zagadywała Murphy'ego. Ciągle się z czegoś śmiali.
Jak zaatakują Ziemianie, chłopak nie będzie w stanie nic zrobić.-Może byś się tak skupił?-warknąłem do John'a.
-Spokojnie książę, ja jestem zawsze gotowy.-powiedział kpiąco, puścił oczko Clarke i się zaśmiał.
Debil.
Byłem wkurzony, wszyscy byli rozkojarzeni. Niestety też mi się to udzielało, ponieważ byłem w pobliżu Clarke.
Szliśmy mijając drzewa. Blondynka potknęła się, złapałem ją szybko za rękę. Moje serce i zabiło szybciej. Dziewczyna odzyskała równowagę i popatrzała na mnie wdzięcznym wzrokiem i spojrzała na nasze złączone dłonie. Zmieszałem się i szybko zabrałem rękę.
Zauważyłem rzekę. Podszedłem przemyć twarz. Clarke z Murphy'm zmierzali za mną. Chłopak ochlapał lekko blondynkę. Posłała mu jeden ze swoich morderczych spojrzeń. Nie mogłem się nie uśmiechnąć. Przyznam, że wcale mnie to nie przerażało, ale wręcz przeciwnie bawiło.
John popchnął blondynkę do wody. Griffin krzyknęła głośno coś w stylu - "Ty idioto "i po chwili była cała mokra.
Wyszła z wody. Spojrzałem na jej bluzkę. Chyba zaczynała żałować, że założyła białą.
-Blake, gapisz się!- powiedział rozbawiony John.
Mogę mu przywalić?
Clarke zasłoniła się rękoma.
Wielkie dzięki Murphy.
Reszta drogi mijała nam podobnie, upolowaliśmy pumę, po czym byliśmy gotowi do powrotu.
Nagle usłyszałem podejrzany dźwięk. Czy to...
-Ziemianie!!- krzyknąłem. Jeden był na drzewie, a drugi zaraz obok niego.
Uciekaliśmy. Spojrzałem na Clarke, biegła obok mnie.
Po kilku sekundach usłyszałem dźwięk wbijającej się strzały.
-Clarke!
Wziąłem ją szybko na ręce, strzała wbiła jej się w nogę.
Miałem wyrzuty sumienia, że pozwoliłem jej się wybrać z nami.
Po kilku minutach dobiegliśmy na bramy.
Pobiegłem z Clarke do namiotu, w drodze zaczepił nas Finn.
-Co się stało?-zapytał zdenerwowany.
-Nie mam na Ciebie czasu, spadaj.-warknąłem.
W tej chwili liczyło się najbardziej bezpieczeństwo Clarke.
Położyłem ją na stole.
-Co teraz?-zapytałem ją przestraszony.
-Zawołaj swoją siostrę, kilka razy widziała jak robię takie rzeczy-odpowiedziała spokojnie.
Jak ona mogła być spokojna??
Pobiegłem po O, na szczęście szybko ją odnalazłem.
Octavia poprosiła żebym wyszedł. Nie mogłem nic zrobić.
Wyszedłem z namiotu obwiniając się o naruszenie zdrowia blondynki. Co ja narobiłem? Może być tam trucizna, a wtedy..
Nie mogę tak myśleć. Wszystko będzie dobrze. Musi.
Usiadłem przy namiocie, zasłoniłem sobie oczy rękoma.
Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją wytarłem.
Czemu tak bardzo się tym przejmuje?
Nie umiałem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Dziewczyna sprawia, że staje się słaby? Od jakiegoś czasu dużo o niej myślę i niestety nie wychodzi to na dobre.Nigdy nie martwiłem się tak o nikogo, oprócz mojej siostry. Może po prostu bardzo zależy mi na naszej przyjaźni. Wmawiałem sobie to przez czas oczekiwania.
Po kilkunastu minutach przyszła po mnie Octavia i powiedziała, że już skończyły.
Wszedłem do namiotu. Leżała z zawinięta nogą. Usiadłem obok.
-Nie powinienem Cię tam brać ze sobą.-powiedziałem winny.
-To nie twoja wina, poza tym nie jestem dzieckiem. Nie musisz mnie pilnować.-odpowiedziała zmieszana.
-Owszem powinienem. Dzisiejsze zdarzenie mnie tylko w tym utwierdziło.-powiedziałem zdenerwowany.
-Nie przesadzaj, nikt nie mógł tego przewidzieć.
-Gdybyś tak głośno nie śmiała się z Murphy'm to może by nas nie usłyszeli.-powiedziałem szybko, zanim zdążyłem ugryźć się w język.
No to zaczynamy...
-Czy ja nie mogę już normalnie rozmawiać? Nie śmieliśmy się głośno. Robisz że mnie dziecko, którym NIE JESTEM. Nie jestem twoją siostrą, nie musisz mnie pilnować.-koniec dosłownie wykrzyczała - Chociaż i pilnowanie twojej siostry też ci nie wychodzi.-powiedziała pod nosem.
Wyszedłem z namiotu.
Czemu ja zawsze coś spieprzam?
Chyba nigdy nie dojdę do całkowitego zrozumienia z tą dziewczyną...
Dziękuję za wszystkie komentarze lub głosy! 💋Piszcie czy wam wszystko pasuje i czy się podoba;) Do następnego, Xo xo

CZYTASZ
can we surrender?
Fiksi PenggemarZnienawidzili się od samego wylądowania na ziemii. Bellamy Blake -komplety dupek, tyle mogła powiedzieć o nim Clarke po kilku dniach. Jednak gdy zaczęli rozmawiać, zauważyli, że cała ta nienawiść jest bez powodu. Co się stanie kiedy wrogowie się zap...