Clarke
Przez trzy dni czułam się okropnie, nie mogłam spać po nocach. Bolała mnie bardzo głowa, a rana po strzale dawała o sobie znać, w każdej minucie mojego życia. Nigdy nie czułam się tak źle, w dodatku ciągle przychodzili do mnie jacyś ludzie, których nie znałam. Mała poprawka, których nie pamiętałam. To jest jakiś koszmar. Czy kiedykolwiek odzyskam swoją pamięć? Zauważyłam, że najbardziej przeżywa to wszystko Bellamy? Tak, Bellamy Blake.To on przychodzi do mnie codziennie, robi mi herbatki. Pilnuje, żebym miała codziennie zmieniane opatrunki. Jest bardzo miły, najgorsze jest to, że przeze mnie tak cierpi. Coś go gryzie ,a ja nie mam pojęcia co i nie umiem mu pomóc. Możliwe, że te jego całe zdarzenie tak na niego wpłynęło? Przecież z Murphy'm też się przyjaźniłam, mówił, że byłam z nim bardzo blisko. Może z Bellamy'm łączyło mnie coś więcej?
Kilka godzin po przebudzeniu przyszła do mnie Octavia, żeby zmienić mi opatrunek. Cały czas zżerała mnie ciekawość, więc kiedy skończyła postanowiłam ją zapytać.
-Octavia, mam pewne pytanie-zaczęłam nieśmiało.
-Tak?-zapytała.
-Czy...łączyło mnie coś z Bellamy'm.
Dziewczyna spoważniała.
-Skąd Ci to przyszło do głowy?-zapytała.
Zmieszałam się.
-Nie no po prostu tak zauważyłam, że no ten...zachowuje się inaczej to znaczy..-gubiłam się już.
-Myślę, że powinnaś o tym z nim pogadać, a nie ze mną.-powiedziała i uśmiechnęła się krzywo.
Trochę niezręcznie mi będzie z nim o tym gadać, ale może kiedyś się w końcu odważę.
Bellamy
Clarke od kilku dni leżała i czekała, aż jej rana się zagoi. Widziałem sposób w jaki na mnie patrzyła, to nie te same spojrzenie co kiedyś... Powoli się wykańczałem. Nie dałem rady nic jeść, ani spać. Za każdym razem kiedy zamykałem oczy widziałem blondynkę sprzed kilku miesięcy, a właśnie to bolało mnie najbardziej. To już nigdy nie wróci. Nigdy nie będzie w stanie traktować mnie tak jak wcześniej. Nie oszukiwałem się, wiedziałem , że potrzeba cudu aby Clarke odzyskała pamięć. Niby moja siostra mówiła coś o tym, że pewne miejsca mogą pobudzić jej pamięć, ale starciłem nadzieję na to. Starciłem wszystko. Dzień po dniu traciłem kawałek swojej duszy. Te uczucie, że powinienem o niej zapomnieć, ale nie potrafię. Nie potrafię ponieważ mój mózg nie umie sobie powiedzieć w prost, że to już koniec. Czy nie ma już dla mnie nadziei?
Clarke
Po tygodniu czułam się już znacznie lepiej (fizycznie) co oznaczało, że mogłam już wreszcie opuścić namiot dla chorych. Wstałam, krzywiąc się przy tym, ponieważ rana nadal nie zagoiła się do końca. Ból był do przeżycia, już się przyzwyczaiłam do niego. Byłam zła na siebie za tą całą sytuację. Zapomniałam o moich przyjaciołach, dlaczego mam takiego pecha? Zdałam sobie sprawę, że za chwilę po raz pierwszy zobaczę Ziemię. Nie wychodziłam z namiotu prawie w ogóle, chyba żeby się wysikać ale to zawsze było wieczorem i byłam taka obolała, że nie zwracałam na nic najmniejszej uwagi. Octavia miała do mnie przyjść ze śniadaniem,ale nie mogła się doczekać ujrzenia tego wszystkiego. Odsłoniłam płachtę od namiotu, słońce lekko mnie oślepiło. W końcu w namiocie nie było zbyt jasno. Przysłoniłam oczy ręką, po chwili przyzwyczaiłam się do jasności, powoli odsłaniając oczy. Pierwsze spojrzenie, głęboki wdech. Wszystko wyglądało tak pięknie, jakbym stała we śnie. Jak w moich marzeniach. Powietrze pachniało świeżością i wilgotnością. Nie widziałam zbyt dużo, ponieważ całą roślinność zakrywał duża brama oraz otaczające go namioty. Postanowiłam natychmiast opuścić obóz, żeby zobaczyć resztę przyrody. Szłam w stronę bramy, kiedy na kogoś wpadłam.

CZYTASZ
can we surrender?
FanfictionZnienawidzili się od samego wylądowania na ziemii. Bellamy Blake -komplety dupek, tyle mogła powiedzieć o nim Clarke po kilku dniach. Jednak gdy zaczęli rozmawiać, zauważyli, że cała ta nienawiść jest bez powodu. Co się stanie kiedy wrogowie się zap...