Anabell
– Co my tak właściwie robimy? – pytam Shane'a, gdy idziemy przez korytarz, będąc tematem numer jeden.
– Wkraczamy na autostradę prowadzącą do piekła. – odpowiada z pewnością siebie. – Bell, pamiętaj o jednym. Robimy to razem i żadne z nas nie ma prawa się wycofać, bo wszystko legnie w gruzach.
Niedaleko nas dostrzegam Alice. Dziewczyna wpatruje się w nas, uśmiechając się pod nosem. Jej mina mówi po prostu, że postradaliśmy zmysły.
Niepotrzebnie wyszłam dziś z łóżka. To będzie ciężki dzień. Nie potrafię olać tych wszystkich wścibskich spojrzeń. Mam ochotę uciec stąd.
Po pierwszej kiepskiej lekcji postanawiam iść do nieczynnych szatni, by chwilę odsapnąć. W tym momencie zaczynam żałować, że nie palę papierosów. To co dziś dzieje się w moim życiu, nie jest dla ludzi o słabych nerwach.
Siadam na przewróconej szafce. Czuję się głupio... Nagle przypominam sobie, że razem z Alice, schowałyśmy tu kiedyś wino. Przechodzę między zakurzonymi belkami, a następnie sięgam, bo stary worek. Butelka jest nienaruszona, co bardzo mnie cieszy. Wyjmuję jeszcze korkociąg, o którym na szczęście pomyślałyśmy. Upicie się na terenie szkoły, nie jest zbyt mądrą rzeczą, ale przecież to ja. Ostatnio robię same głupoty. Wracam na swoje poprzednie miejsce, zastanawiając się kiedy mnie tu ktoś nakryje.– Serio masz zamiar wypić to sama? – Nathaniel siada obok mnie. No i wykrakałam.
– A napijesz się ze mną? – pytam, podając mu butelkę. Chłopak upija łyka i uśmiecha się ciepło.
– Jesteś naprawdę stuknięta. Wiążesz się ze swoim odwiecznym wrogiem, a teraz upijasz w szkole. Shane dostaje kurwicy, zastanawiając się gdzie jesteś. On naprawdę dostał świra na twoim punkcie.
Weszliśmy w to razem i żadne z nas nie może odejść, bo inaczej wszystko legnie w gruzach. Zrywam się na równe nogi, wypijam spory łyk wina, a następnie zatykam butelkę korkiem i chowam ją.
– Wybacz, ale powinnam wrócić na górę. – mówię i wybiegam z szatni.
Przerwa skończyła się jakiś czas temu, a ja teraz mam lekcję z wychowawcą. Sięgam do torby po gumę do żucia, by choć trochę stłumiła zapach alkoholu. Biorę głęboki wdech i wchodzę do sali.
– Przepraszam za spóźnienie. – stwierdzam. – Źle się czułam.
– Siadaj na miejsce, Adams. – profesor jest chyba rozdrażniony moim spóźnieniem. Lepiej mu dziś nie wchodzić w drogę.
Siadam obok Blackwooda, który posyła mi pytające spojrzenie. Uchylam lekko usta, lecz nie jestem w stanie nic odpowiedzieć. Później będę się tłumaczyć. Teraz muszę skupić się na zajęciach. Naglę chłopak łapie moją dłoń i ukradkiem całuje ją. Serce staje mi w miejscu. Na jeden krótki moment przestaję oddychać.
– Adams, wszystko dobrze? – słyszę jak profesor mówi do mnie, ale nie potrafię wydusić z siebie żadnego słowa. – Blackwood, zaprowadź ją do higienistki. Czy ja w tej szkole będę mógł poprowadzić w spokoju lekcję?
Shane zabiera nasze rzeczy, a następnie wyprowadza mnie z klasy. Idziemy w ciszy. Co prawda droga, którą zmierzamy, wcale nie prowadzi do higienistki, a do głównego wyjścia.
– Gdzie idziemy? – pytam drżącym głosem.
– Do domu. – odpowiada chłodno. Jest na mnie zły?
CZYTASZ
Szklany Dom
RomanceZakochiwałem się w niej. Każdego dnia coraz mocniej. Obserwowałem jak szczęście wchodzi do jej życia i to za moją sprawą. Uczucie nienawiści zaczęło znikać, choć wciąż nie mogłem się pogodzić z tym, że to właśnie Anabell Adams skradła moje serce. W...