Pamiętam

624 43 20
                                    

ANABELL

– Pamiętaj... – Chris zatrzymuje mnie, gdy chcę wysiąść z samochodu. – Widzę każdy twój ruch.

– A żebyś tak oślepł. – spluwam, a następnie opuszczam jego auto i kieruję się w stronę głównego wejścia do szkoły.

Wdech... wydech... powtarzam to sobie w kółko, by choć odrobinę zachować spokój. Jest tu tyle osób, że na pewno nic mi się nie stanie. Ani mi, ani nikomu z moich bliskich. Nie wierzę w to, że Chris mógłby narazić się na zdemaskowanie.

– Adams, musimy porozmawiać. – zostaję szarpnięta w bok. Przede mną stoi Carmen. Niespokojnie rozgląda się dookoła. – Udawaj, że nic się nie dzieje i po prostu się sprzeczamy, tak jak zawsze.

– Boisz się czegoś? – pytam, mrużąc oczy.

– To już przekracza granice, więc musisz o czymś wiedzieć. Te wszystkie podpalenia, nawet auto mojego ojca to wszystko sprawka Chrisa. To on ciebie...

– Wiem. – przerywam jej wypowiedź. – Szkoda, że nie powiedziałaś mi o tym, przed tym jak zaczął mnie szantażować i grozić, że zabije Shane’a.

Zostawiam zaskoczoną dziewczynę, by w końcu dotrzeć do mojej klasy. Nie mam już czasu na pogawędki, które w niczym mi nie pomogą. Carmen od początku wiedziała o wszystkim, więc mogła ostrzec kogokolwiek z nas. Chociażby Blackwooda... Mnie nienawidzi, ale jestem pewna, że dla niego zrobiłaby naprawdę wiele.
Jestem tak zamyślona, że nagle wpadam na kogoś z taką siłą, że ląduję na podłodze. W jednej chwili moja głowa zaczyna pulsować, a nieprzyjemne uczucie, które od dawna mi nie towarzyszyło, znów powraca. Jestem jednocześnie przerażona i szczęśliwa, gdy wspomnienia – jedno za drugim, powracają. Pamiętam jedyną imprezę w Szklanym Domu oraz pierwszy pocałunek z Shane’m. Pamiętam to jak upiliśmy się na pustyni, bawiąc się najlepiej w swoim życiu. Bal zimowy, na który poszłam z nim, choć moja złość sięgała granic. Oraz moment, gdy Alice złamała mu nos, by dał mi spokój. Pamiętam wszystko.

– Bell! Żyjesz? – znajomy głos ściąga mnie na ziemię. Shane siedzi przede mną i trzyma moje dłonie.

Nie wiem co w tym momencie mam w głowie, ale bez zastanowienia przyciągam go do siebie, żeby pocałować. W końcu jednak dociera do mnie to co robię i odskakuję od niego jak poparzona.

– Przepraszam! – wołam spanikowana. – Shane, ja wszystko pamiętam!

– Wszystko? – dziwi się szatyn. – Totalnie wszystko?

Kiwam energicznie głową, ukazując tym samym swoje szczęście. Nagle orientuję się, że Blackwood patrzy na moją rękę. Tą, na której znajdują się bransoletki. Powoli przenoszę wzrok i zamieram. Największa z ozdób leży na podłodze, zamiast zakrywać rany. Chwytam ją szybko i zakładam.

– Porozmawiamy o tym w domu. – syczy Shane, podnosząc się z podłogi. Podchodzi szybko do Jess, a następnie całuje jej usta. To nie jest przyjemny widok.

W czasie apelu rozpoczynającego nowy rok szkolny, nie potrafię skupić się na tym co mówi dyrekcja. Obok mnie siedzi Christopher, cały czas trzyma dłoń na mym udzie. Z całych sił walczę ze sobą, aby mu nie przywalić. Przede mną miejsce zajmuje Shane, do którego klei się Jessica. Natomiast obok mnie jest Alex. Nie wiem co mu przyszło do głowy, żeby zmieniać szkołę w ostatniej klasie. Mam ochotę zapaść się pod ziemię. Po wszystkim rozchodzimy się do swoich klas.
Profesor Golbert wygląda na wyjątkowo mocno znudzonego. Nawet nie zgolił kilkudniowego zarostu i zapomniał chyba o krawacie.

– Postarajcie się, żebym za rok nie musiał oglądać waszych twarzy w tej szkole. –stwierdza, między ziewnięciami. – Szczególnie Blackwood i Adams. Nie chcę was tu widzieć więcej.

Szklany Dom Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz