Aż mnie mdli...

723 37 25
                                    

ANABELL

– Blackwood, do cholery! – walę pięścią w drzwi od jego sypialni, gdy moja cierpliwość sięga granicy. Od dwóch godzin słyszę jęki jakiejś ladacznicy. – Zatkaj jej usta!

– Nie mam ochoty na laskę! – odkrzykuje chłopak, a ja mam ochotę zwymiotować.

Jeszcze niedawno zapewniał mnie o miłości, a teraz pieprzy inną dziewczynę i ja muszę tego słuchać. Przywalam ostatni raz w drewno, dzielące mnie od tego idioty. Odchodzę, by jak najszybciej oddalić się od cholernych jęków.
Rozsiadam się na kanapie, włączam telewizor i szukam czegoś sensownego do obejrzenia. Skóra pod gipsem zaczyna mnie swędzieć, co doprowadza mnie do szewskiej pasji. Mam ochotę rozwalić wszystko dookoła, byle w końcu móc się podrapać. Na dodatek nie mogę pić alkoholu, ponieważ leki, które zażywam, zabraniają tego. Jakim sposobem mam to wytrzymać na trzeźwo?
Słyszę kroki, więc postanawiam udawać śmiertelnie zaciekawioną idiotycznym programem o byłych parach. Jedyne co mnie interesuje to ile im płacą, by udawali takich idiotów przed kamerami. Drzwi od kuchni otwierają się, a ja mimowolnie zerkam w tamtym kierunku. Blackwood paraduje po domu w samych bokserkach. Musiał dopiero co wyjść spod prysznica, bo ma mokre włosy. Jestem święcie przekonana, że widzę kropelki spływające po jego plecach. Nerwowo przygryzam wargę, starając się nie myśleć o tym, że pewnie uprawiał seks w łazience oraz o tym jak gorąco aktualnie wygląda. Jestem idiotką. Nienawidzę go. Chłopak wraca z popcornem i zajmuje miejsce niedaleko mnie.

– Nie wracasz do swojej koleżanki? – pytam z nadzieją na to, że jednak sobie pójdzie.

– Zasnęła. – dostaję krótką odpowiedź.

– No tak... – prycham. – Sądząc po odgłosach, bardzo się napracowałeś, by spała jak zabita.

– Jeżeli chcesz się przekonać jak to jest, wystarczy jedno słowo. – chłopak puszcza oczko, przez co moje usta wykrzywiają się w grymasie.

– Jesteś obleśny. – podnoszę się z kanapy, nie chcąc już dłużej przebywać w jego towarzystwie.

– Do niedawna ci to nie przeszkadzało!

– Napisz to na Facebook’u, żeby reszta twoich dziwek się dowiedziała. – odpowiadam, na odchodne pokazuję mu jeszcze środkowy palec.
Z dnia na dzień pałam coraz większą nienawiścią do tego chłopaka. Każdy mówił mi, że byliśmy w sobie zakochani, ale to chyba była jednak ściema. Nasz kontakt nie różni się niczym od tego co pamiętam jako ostatnie.

– Co tam? – słyszę nad sobą, gdy siedzę na szkolnej stołówce, oczekując na Alice.

Nade mną stoi Christopher Carter. Uśmiecham się do niego promiennie. Mimo, że jest synem Burmistrza, nie mogę go za to winić. To tak jakby on miał do mnie pretensje o to, iż jestem córką Szeryfa.

– Zastanawiam się czy Ice grucha z Nathanielem w jakiś zakamarkach szkoły i dlatego jeszcze jej nie ma. – odpowiadam, klepiąc wolne miejsce, by usiadł. – A tam?

– Myślę jak to jest zapomnieć jakieś pół roku swojego życia. – Chris szturcha lekko moje ramię, na co posyłam mu groźne spojrzenie.

– Poczekaj jeszcze chwilę. Jak już będę mogła, przywalę ci tak, że dostaniesz amnezji i nie będziesz wiedział kim jestem.

– Dziewczyno! – woła, parskając śmiechem. – Ciebie się nie da zapomnieć!

– Urocze. – przed nami pojawia się Blackwood, emanując negatywną energią. – Aż mnie mdli...

Równie szybko odchodzi, nie racząc nas więcej swoimi prymitywnymi tekstami. Niestety siada dwa stoliki dalej, przez co mam na niego świetny widok. Dlaczego nie może iść stąd? Najlepiej do piekła...
W końcu przychodzi Alice. Posyła mi pytające spojrzenie, gdy jej wszystko widzące oczy napotykają wściekłego Blackwooda. Wzruszam jedynie ramionami, bo skąd mogę wiedzieć o co mu chodzi.

Szklany Dom Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz