Kolejnego dnia mam zmianę z Andy’m. To się cudownie składa, ponieważ chcę wypytać przyjaciela o Blackwooda. Wiem, że na początku będzie ciężko, ale w tym mieście nie ma większej plotkary od McCollena. W końcu pęknie.
– Jak ci minęła noc w towarzystwie szmaty Shane’a? – pytam bez ogródek.
– Ty naprawdę znienawidziłaś ją od pierwszego wejrzenia. – zauważa chłopak. – Tak się spiła, że nad ranem wsadziłem ją do autobusu. Niech wraca tam skąd przybyła.
– Czy Shane mówi tobie wszystko? – postanawiam wejść już na ten konkretny temat.
– Wszystko? – brunet ma pytający wyraz twarzy. – Ja ci nic nie powiem.
– Ale przecież o nic nie pytam. Po prostu jestem ciekawa po co tu wrócił.
Andy odstawia przygotowane burgery do okienka, z którego zabiorą je kelnerki. Tym samym pokazuje mi, że będzie nieugięty.
– Andy... – ponaglam go. – Przecież ja też jestem twoją przyjaciółką.
– Nic ci nie powiem, Anabell. – stawia się, ale i tak wiem, że w końcu uda mi się wyciągnąć z niego wszystko.
– W takim razie chyba muszę powiadomić ojca o tej działce zielska, którą trzymasz pod łóżkiem. – stawiam na lekki szantaż.
– Wykablujesz przyjaciela? – chłopak patrzy na mnie zszokowany.
– To dla twojego dobra. Gdzie ja położyłam telefon...
– Dobra! Wygrałaś! – woła, a ja uśmiecham się triumfalnie. – Niedawno Alex usłyszał jak mówisz przez sen. Często ci się to zdarza, ale zwykle mamroczesz jakieś brednie. Tym razem mówiłaś, że tęsknisz i prosisz, aby Shane wrócił.
– I oczywiście jak zawsze wspaniałomyślny Alexander Lerman postanowił przekazać to Blackwoodowi. – syczę wściekle. – Czyli każdy wiedział, że on wraca?
– Alice nic nie wiedziała. To logiczne, że wypaplałaby tobie. Nawet mi nie chcieli powiedzieć.
– Wcale się nie dziwię. Masz długi jęzor. Aż się dziwię, że powierzyłam tobie tyle tajemnic.
– Bell... – brunet wzdycha, a następnie spogląda na mnie z bardzo poważną miną. – On by nie wrócił, gdyby nie czuł nic do ciebie. Dajcie sobie ostatnią szansę.
Późnym wieczorem zastaję Shane’a w salonie. Nie wiem po co zabroniłam mu tutaj mieszkać, skoro on i tak będzie przesiadywał w tym domu całymi dniami.
- Może obejrzymy jakiś film? – pyta, gdy siadam niedaleko niego.
- A co lubisz? – podnoszę się jednak i podchodzę do szafki, gdzie trzymam różne płyty DVD. Doskonale wiem jakie ma preferencje, ale postanawiam udać, że nie pamiętam.
- Lubię porno z lesbijkami, ale chyba nie o to ci chodzi. Horror może być.
- Błagam cię... zamknij się już. Za każdym razem, gdy otwierasz usta nie wychodzi z tego nic dobrego.
- A jak cię całuję to też jest źle? – podchodzi do mnie od tyłu i obejmuje mnie w pasie. Zaczyna delikatnie muskać moje odsłonięte ramię. Nie wiem co mam zrobić. To przyjemne i chyba nie chcę, by przerywał, ale z drugiej strony tak bardzo mnie skrzywdził swoim wyjazdem, więc nie mogę się poddać. Choć... przecież to jedynie pocałunek. Nie skończymy w łóżku. Nie dam się tak łatwo. Shane odwraca mnie przodem do siebie i przez moment patrzy mi prosto w oczy. Lubię ten jego natarczywy wzrok, choć czasami mnie krępuje. Oboje ciężko oddychamy, co jeszcze bardziej utrudnia to wszystko. I gdy on już ma zamiar mnie pocałować, ja odwracam głowę w bok. Brawa dla mnie.
CZYTASZ
Szklany Dom
RomanceZakochiwałem się w niej. Każdego dnia coraz mocniej. Obserwowałem jak szczęście wchodzi do jej życia i to za moją sprawą. Uczucie nienawiści zaczęło znikać, choć wciąż nie mogłem się pogodzić z tym, że to właśnie Anabell Adams skradła moje serce. W...