22

560 57 3
                                    

Maraton 3/3

Hah, skoro starsza kobieta  nie umie używać telefonu to jak to napisała?
Chwila, skoro staruszka wybrała nowy telefon dla mnie, a pomagał jej w tym Stefan, to znaczy, że nie zabierze mnie spowrotem? Da mi normalnie żyć? Da mi, da mi odejść? Tak cholera, bez żadnego słowa?
Z rozmyśleń, wyrwało mnie pukanie do drzwi. Cholera, w takim momencie? Kiedy płakałam? Naprawdę? Szybko poszłam do lustra, nałożyłam na rzęsy masakrę, którą znalazłam wcześniej przy telefonie.

-Kto tam? Czego?!-wrzasnęłam nadal ograniając się.

Włosy szybko związałam w luźnego koka na samym środki głowy, a żeby jeszcze słodziej wyglądać nałożyłam przydużą bluzę Stefana, którą kiedyś mi pożyczył. Nałożyłam jeszcze lekką pomadkę na moje usta. Nie lubiłam się malować, bez makijażu czuję się o niebo lepiej, ale w tej sytuacji musiałam. Nie chciałam żeby ktoś mnie zobaczył w takim stanie.
Po długiej chwili szybko podbiegłam do drzwi i je otworzyłam.

Zamarłam.

-Um, hej. Można wejść?-spytał Stefan z bukietem pudrowych róż, trzymających w dłoni, które kompletnie zasłaniały mu twarz.
Cholera, ale dlaczego akurat on? Nie mogła by być to babcia? Akurat kiedy jestem w jego bluzie? Naprawdę losie? Naprawdę?!

-Em.. tak, tak, zapraszam-otworzyłam szerzej drzwu, i machnęłam ręką.
Po chwili chłopak stanął na przeciwko mnie i zlustrował mnie całą. Gdy patrzył na swoją bluzę, która leżała na mnie, szeroko się uśmiechnął, a ja poczułam mocne, bardzo mocne pieczenie, na moich polikach.
Akurat gdy rumieńce pojawiły się na mojej twarzy, popatrzył na moją twarz. Ja tylko się obruciłam i zasłoniłam twarz, swoimi małymi, ale zgrabnymi rączkami.

Uprowadzona | M.G, P.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz