*6*

1.2K 95 5
                                    

                  MARATON! 2/3
Szłam sobie ciemną uliczką. Było grubo po dwudziestej. Nagle usłyszałam szelest zza krzaków. Zaczęlam biec, uciekać. Skręciłam w złą uliczkę skąd nie było ucieczki.
-Nie boję się Ciebie, słyszysz!-krzyknęłam.-No wyłaź!- zobaczyłam bardzo dobrze zbudowaną, wysoką sylwetkę. Nie chciałam aby wychodził, bałam się. Zobaczyłam jego twarz.
-Leondre, ty idioto!- krzyknęłam.
-Tak,tak też Cię kocham.-powiedział.
-Pierdol się Leo.
-Z tobą zawsze misiu.- powiedział, na co tylko zakpiłam.-Własnie przechodziłem, i chciałem się zapytać czy chcesz pojechać ze mną do Londynu?
-W sumie... przyda mi się odpoczynek od tego wszystkiego...
-Co jest?-zapytał z troskliwością.
-Nie, nic.-powiedziałam na co zaszkliły mi się oczy, Leondre szybko to zauważył. Podszedł do mnie i zamknął mnie w żelaznym uścisku.

*****
Pakowałam się właśnie do wyjazdu. Nagle zadzwonił telefon. Odebrałam.
-Halo?-powiedziałam
-Hej, Natalie. Słyszałem, że jedziesz do Londynu na miesiąc.
-Em... no tak? Co w związku z tym?
-Chciałem Cię prosić abyś nie jechała. Bardzo mi na tobie zależy i nie przeżyję tego miesiąca bez Ciebie.
-No sory, ale znamy się hm... 2 tygodnie? I w dodatku się nie przyjaźnimi, więc dlaczego miałbyś tęsknić?
-Ym... no nie wiem, ale jakaś część ciała mi to mówi...
-Ta, chyba penis, spierdalaj.- nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Marcus dzwonił jeszcze do mnie dziesięć razy, lecz to zignorowałam.
___________________________
Przepraszam, że taki krótki ale nie wiedziałam co napisać w dodatku wattpad mi się zepsuł i musiałam parę razy pisać ten sam rozdział.
To przedostatnia część maratonu;(

Uprowadzona | M.G, P.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz