14

652 63 4
                                    

23:00 jeszcze godzina. Równo godzina. Jak idiotka czekam na te puknięcie. Powoli tracę wiarę, że kiedykolwiek nastąpi. Sekunda na sekundę, minuta na minutę, a ja nadal próbuję wierzyć. Czekam już pieprzone 3 godziny, aż zapukają. Może nie znaleźli listu? Nie, nie, nie przecież to niemożliwe. Napisałam parę, jeden zostawiłam na drzwiach, a drugi na komodzie. Co jak się coś stało? Powinnam tam iść? Patrzę na zegarek, 23:42. 42 minuty dłużą się i dłużą. Tracę poczucie czasu. Zaczynam się nadmiernie pocić. Czuję, że zemdleję. Słyszę pukanie, lecz nie od strony ściany, tylko drzwi. Szybko krzyczę proszę. Drzwi się otwierają, a w nich Salvatore.
-Wyjdź.-na moje słowo chłopak wyszedł i trzasnął drzwiami. Jestem w szoku. Zachowuje się jakby mu zależało..? Nie sądzę. Zegarek wskazywał 23;57. Zostały trzy minuty. Straciłam nadzieję, że zapukają, oddalam się od ściany. Nagle słysze pukanie, bez wahania wybiegam na korytarz, a później do ich pokoju. To co widzę mnie szokuję. Marcus trzymający pistolet przy skroni mojej mamy. Przy tacie zaś Shawn(z tego co się dowiedziałam tak miał na imię lekarz). Nie zrobią tego, nie mi. Wiedzą, że kocham ich nad życie. Jestem im potrzebna. Podobno. Huk, ból i ciemność. Nie wiem co się dzieję. Boje się, że zrobi to jeszcze raz. Lecz nie Marcus tylko ktoś inny. Nie mogę otworzyć oczu, zbytnio się boję. Czuję, że jestem do czegoś wrzucana. Samochód? Pierwsze co przyszło mi na myśl to kolejne porwanie. Żeński głos dobiegający z obok mówi żebym zdjęła opaskę. Za bardzo się boję, ujrzeć to czego nie chcę. Nie zdejmuję, trzymam rękami, aby nikt mi jej nie zabrał. Nic to nie daję. Silne ramiona zrywają mi ją, a ja widzę to co najbardziej chciałam.

______________________
Hejkaa, postanowiłam trochę wydłużyć(?) Książkę. Myślałam żeby miała przynajmniej 50 rozdziałów. Jesteśmy dopiero na 14, a ja wolno piszę, więc moze to trocę potrwać hah. Do następnego!

Uprowadzona | M.G, P.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz