Zawsze będę cie kochał...

1.4K 47 17
                                    

Tony czekał przed salą położniczą gdzie Victoria miała urodzić ich dziecko. Poznali się podczas jednej z imprez. Wylał za nią drinka kiedy ta tańczyła. Poznali się i zostali parą. Kilka miesięcy później się pobrali, a dziewięć miesięcy temu Vicky zaszła w ciążę. Stark bardzo się ucieszył. Teraz siedzi przed salą jak na szpilkach. Nagle usłyszał płacz dziecka. Zerwał się z miejsca, jednak nie wszedł. Kilka minut później lekarz pozwolił mu odwiedzić żonę i dziecko. Brunet popędził do łóżka ukochanej, na której rękach spoczywało zawiniątko. Młoda matka uśmiechnęła się w stronę męża i delikatnie podała mu dziecko. Miliarder rozchylił lekko kocyk i ujrzał śpiącą dziewczynę.

- Jak ją nazwiemy?- do jego uszu dotarł szept blondynki.

- Jest piękna jak lilia, więc może Liliana? W skrócie Lily- odpowiedział kierując wzrok na szarooką. Ta uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- W takim razie witaj w rodzinie Lily.

*** 8 lat później***

- Tato! Mamo! Zobaczcie co narysowałam!-  już na schodach willi było słychać radosny krzyk brunetki. Chwilę później siedziała ona obok rodziców na kanapie trzymając w rączkach rysunek przedstawiający ich rodzinę.

- Ślicznie córeczko- Vicky wzięła obrazek od córki i zwróciła się do męża:

- Tony, pójdziesz po jakąś ramkę? To musi wisieć na ścianie- brązowooki zniknął w warsztacie, a po chwili się pojawił z drewnianym przedmiotem. Obramowali obrazek i zgodnie z obietnicą powiesili na ścianie.

***4 miesiące później***

- Kochanie źle wyglądasz- skomentował filantrop kiedy zobaczył strasznie bladą ukochaną.- Jedziemy do szpitala.

- Naprawdę nic mi nie jest- próbowała się wymigać stalowo oka. Od dawna miała problemy zdrowotne, ale nie chciała martwić męża i córki.

- Liluś! Ubierz się! Musimy gdzieś pojechać!- brunet zignorował zapewnienia Victorii. Pół godziny później w trójkę byli przed szpitalem. Idą przez korytarz kobieta zemdlała, co zauważył lekarz.

- Szybko! Proszę ją zabrać!- podbiegł do blondynki, a za nim pielęgniarki. Tony choć przerażony pomógł mężczyźnie zanieść żonę na salę operacyjną. Lilian cały czas chodziła za ojcem niczego nie rozumiejąc. Stark musiał wyjść z sali mimo jego protestów. Więc czekał razem z córką. Siedział przed salą już około półtora godziny, aż w końcu wyszedł lekarz. Smutny lekarz.

- Niestety nie udało mi się uratować pani Victorii, panie Stark- oznajmił.

- Ale ja nic nie rozumiem! Vicky od kilkunastu dni źle się czuła i mało jadła. Wytłumaczy mi pan?!- wykrzyczał ze łzami w oczach. Starszy mężczyzna był zszokowany słowami bruneta.

- To pańska żona nic panu nie powiedziała? Od kilku miesięcy walczyła z rakiem... Jednak dziś przegrała. Nie chodziła na chemioterapię. Przykro mi- i odszedł. Te słowa załamały playboya. Jego ukochana miała raka? I nic mu nie powiedziała? Łzy zaczęły spytać po jego policzkach strumieniami.

- Tatusiu? Co się dzieje? Czemu płaczesz? Co z mamusią?- dziecko zasypało go pytaniami.

- Mamusia jest w lepszym świecie, kochanie- przytulił do siebie szarooką.

***9 lat później* Lily Stark POV***

Właśnie idę z tatą na cmentarz gdzie została pochowana mama. Pada deszcz, a my pogrążeni w smutkach dotarliśmy do jej grobu.

Victoria Alexandra Stark

ur. 7.4.1985r

zm. 9.6.2018r

Kochajmy, ponieważ nie znamy dnia ani godziny naszej śmierci, lub śmierci naszych bliskich.


Ile nocy mi się śniła. Ile nocy słyszałam kiedy ojciec płakał krzycząc jej imię. Ile razy upijał się do nieprzytomności, aby zapomnieć o bólu związanego z jej śmiercią. Nie powstrzymuję łez. Daję im swobodnie płynąć po moich policzkach. Ojciec też płacze. Nie umie zachować kamiennej twarzy w tym miejscu. Ukucnął przy kamiennej płycie i wyszeptał:

- Zawsze będę cie kochał, Skarbie...



🔲Avengers Preferencje🔲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz