-Żołnierzu?- Gotów na rozkazy...

1.2K 41 25
                                    

- Tęsknota- to słowo zadawało im tyle bólu.- Zardzewiały- Jamesa zaczęła opanowywać furia, a jedyne co Rose mogła robić to patrzeć. Patrzeć jak jej narzeczony cierpi, jednak nie mogła mu pomóc.

- Siedemnaście... Świt... Piec- brunet krzyknął pod wpływem emocji.

- Dziewięć... Dobroduszny... Powrót do ojczyzny- blondynka nie mogła znieść widoku Bucky'ego wijącego się z bólu.

- Jeden... Wagon towarowy- niebieskooki już nie krzyczał. Oddychał równo, a oczy nie wyrażały emocji.

- Jamie?- zero odpowiedzi. Rosalie próbowała się wyrwać, jednak bezskutecznie.

- Zabij- rozkazał były agent Hydry. Nagle do pomieszczenia wkroczyli mściciele. Zimowy Żołnierz wyciągnął z kabury pistolet i zaczął mierzyć w przyjaciół. Oddał kilka strzałów w stronę Kapitana Ameryki, jednak ten zasłonił się tarczą. Walka się zaczęła. Czarna wdowa zakradła się do przyjaciółki i uwolniła ją.

- Dziękuję- szepnęła, a rudowłosa podała jej pistolet. Zimowy zaprzestał ataku i tylko się bronił. Rzucił okiem na krzesło, do którego przywiązana była czarnooka. Pusto. Rozejrzał się po pomieszczeniu szukając narzeczonej. Kiedy ją odnalazł skierował ku niej glocka. Wystrzelił dwa pociski prosto w brzuch. Kobieta skuliła się i upadła na kolana.

*** Kilka godzin później***

Udało się przywrócić dawnego Jamesa. Wszyscy byli szczęśliwi, ale Barnes zaniepokoił się nieobecnością przyszłej żony.

- Gdzie Rose?- spytał patrząc na twarz przyjaciela. Jego uśmiech zmienił się w poważną minę.

- Postrzeliłeś ją dwa razy- odparł smutno.

- A-ale żyje?- jego głos drgał.

- Tak. Jest w szpitalu- żołnierz odetchnął z ulgą. Ta blondynka była całym jego światem.

- Mogę ją odwiedzić?- Rogers kiwnął głową i zaprowadził brązowowłosego na oddział szpitalny.

- Jamie- podbiegł do źródła dźwięku.

- Boże. Rosalie, ja przepraszam- zaczął.

- Już dobrze kochany- pogłaskała go po policzku.- Dziecku nic się nie stało.

- Dziecku?

- Chciałam ci powiedzieć, ale byłeś na misjach.

- Będę ojcem?- nie mógł uwierzyć w to co słyszał.- Będę ojcem. To wspaniale! On będzie żołnierzem- zdecydował, a czarnooka się zaśmiała.

- To będą bliźniaki- uśmiech na twarzy Bucky'ego powiększył się dwukrotnie.

- Już nawet wiem jak będą miały na imię.

*** 10 lat później***

- Chodźmy na lody- jęknął chłopiec o ciemnych, włosach.

- Tak, proszę- poparł go prawie identyczny dzieciak. Jedynym wyjątkiem były oczy, no może młodszy miał trochę jaśniejsze włosy. Tony miał czarne ślepka, a Howard niebieskie.

- No dobrze. James! Ubieraj się!-krzyknęła blondynka. Po pięciu minutach przyszedł Bucky w czarnej kurtce i czapce.

- Idziemy na lody?- zapytał entuzjastycznie.

- Tak- powiedziała rozbawiona zachowaniem męża.

- To na co czekamy? Idziemy!- rozkazał i wyszedł, a w ślad poszli bliźniacy,

- Myślałam, że mam tylko dwójkę dzieci- pokręciła głową z niedowierzaniem zamykając dom. Kilka chwil później wszyscy szli przez park liżąc lody śliwkowe.

- Ale pamiętajcie. Jak wrócimy to będziecie się uczyć- zastrzegła pani Barnes.

- Tylko nie to- stęknęli w tym samym momencie. Rodzice zaśmiali się na ten widok.

***

Hej! Jest już nasz Winter Soldier! Dla Piskorek. Mam nadzieję, że przypadł do gustu.

Eloczki 😎

PS. Pisze czy chcecie więcej takich "specjalów".

🔲Avengers Preferencje🔲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz