29.

266 15 4
                                    

Wyszłam właśnie ze szpitala i jestem w drodze do domu. Mówiłam już że nienawidzę szpitali? Nie? To mówię. Nienawidzę szpitali. Wracając... jadę do domu. Ale nie do swojego. Do chłopaków. Ja nie chciałam ale Yoongi się uparł że jestem jeszcze słaba, co jest nie prawdą bo czuję się bardzo dobrze, i że musi się mną zająć. Chociaż ja wolałabym mieszkać osobno. Nie chcę żeby coś się między nami zepsuło tak jak poprzednio. Ale on się uparł. I co ja zrobię? No nic. Musiałam się zgodzić. Ale będę robić wszystko co w mojej mocy by się nie zepsuło między nami.

Podjechaliśmy właśnie pod dom chłopaków. W sumie to teraz, znowu, mój dom. Wcześnie pojechaliśmy do mojego mieszkania po moje rzeczy. Ale nadal nie sprzedam tego mieszkania. Na wszelki wypadek. Ale miejmy nadzieję że nie będzie potrzebne. Wysiedliśmy z auta i wyciągnęliśmy, przepraszam pan Suga wyciągną wszystkie rzeczy bo powiedział że nie mogę się przemęczać i mam się oszczędzać. Och, chyba czasami mogę zrobić coś sama. Co nie? Otworzyłam drzwi i przepuściłam jego pierwszego żeby ostawił te ciężkie rzeczy, potem weszłam ja. Ściągnęłam z siebie niepotrzebne rzeczy i pokierowaliśmy się do salony gdzie siedzieli bangtani. Oczywiście Seokjin w kuchni. Standard. Gdy nas zobaczyli od razu do nas podbiegli i zaczęli przytulać. To miłe i kochane. Gdy już wszyscy się wyściskali, Jin "zaprosił" nas na obiad. Wszyscy chętnie usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy zajadać się jedzeniem, które jak zawsze jest pyszne. Po skończonym posiłku. Nie mieliśmy pojęcia co ze sobą zrobić. 

- A może pójdziemy do galerii? Co wy na to? - zaproponowałam chłopaków

- Jestem za. - podniósł rękę do góry Jimin

- Ja tez. - zgodził się Jungkook. I tak o to sposobem zaczęliśmy się przygotowywać do wyjścia. Byliśmy umówieni za 40 minut. Ja w tym czasie się naszykowałam i wypakowałam. Oczywiście nie obyło się bez czułości ze strony Mina.

Gdy byliśmy już w galerii, zaczęliśmy chodzić po sklepach. Raz tu raz tam. Aż głowa boli. I nigdy więcej z nimi nigdzie nie wychodzę. Zachowują się dziwnie, jak dzieci. Zapewne pomyślicie że jak to se tak chodzą. Przecież są sławni. Mają na sobie czapki i okulary, a w dodatku w tej galerii jest mało ludzi bo jest na obrzeżach miasta. Więc nikt ich nie rozpoznaje. 

Chodzimy tak już dobre 2 godziny a mi się chce do toalety. Powiedziałam Sudze że idę to toalety. On przytakną i powiedział że będą czekać przed tym sklepem na ławce.  Gdy znalazłam łazienkę, weszłam do niej i załatwiłam wszystkie potrzebne czynności, wyszłam z niej i skierowałam się w drogę z której szłam. Nagle ktoś szarpną mnie za ramie. Przez to musiałam obrócić się do tej osoby. Gdy ujrzałam tą osobę myślałam że umrę. Taeyeon.

- Czego chcesz? - zapytałam z jadem w głosie, aż sama byłam zdziwiona moją postawą. No ale to ona, dala niej nie można być innym.

- Mam do ciebie sprawę. Albo odczepisz  się od Sugi, albo pożałujesz. - powiedziała z uśmiechem na twarzy, a mi nie było do śmiechu.

- Że co?! 

- To co słyszysz.Albo zerwiesz z Sugą albo znajdę twoją rodzinę i ją zbije.

- CO! NIE ZROBISZ TEGO! -wykrzyczałam na nią ale nie aż tak aby usłyszała mnie cała galeria

- Zrobię. A i zapomniałam dodać do listy twoich kochanych przyjaciółeczek i może Exo. Tak to dobry pomysł. - powiedziała to z wielkim uśmiechem -  A teraz na poważnie. Jeśli się od niego nie odczepisz zrobię to co powiedziałam. I nie będę mieć litości. Masz na to 2 tygodnie. A jak nie, zajmę się tobą. - podczas wypowiedzi zaczęła do mnie podchodzić - A gdy go zostawisz, on będzie zrozpaczony a wtedy ja go pociesze. Zapomni o tobie i będziemy życie długo i szczęśliwie. - nie, nie wiedziałam co robić. Kocham Yoongi'ego i to najbardziej na świecie. Ale moja rodzina i przyjaciele będą nieszczęśliwi gdy ja też nie będę. I tak wygra. Ale nie mam wyjścia. Muszę to zrobić. Niestety muszę. Łzy zaczęły mi płynąć do oczu, a nawet kilka ujrzało światło dzienne.

- Dlaczego to robisz? - musiałam o to zapytać płaczącym głosem

- Bo go kocham. A ty na niego nie zasługujesz. Koniec kropka.

- Czyli co mam robić? - nie wierzyłam że to mówię ale muszę

- Tak jak już mówiła masz 2 tygodnie na zostawienie go. Masz się wyprowadzić. Nie mówię że z kraju, żyj tu się jak chcesz ale z dala od niego. - to miało być pocieszenie?

- A jak spotkam chłopaków? To co? Mam ich unikać?

- Unikaj ich jak się da. Bo gdy ich spotkasz oni na pewno powiedzą o tym Sudze, A  jeśli dowiem się że się z nim spotykasz to pożałujesz. Pa - i po prostu w świecie odeszła, a ja chwilę stałam. Muszę go opuścić. Nie przechodzi mi to przez głowę. Ale tak ma się stać. Mam tak mało czasu. Nie wierzę w to. Wróciłam do chłopaków. Czekali w umówionym miejscu. 

 - Hej, kochanie co jest? - zapytał Yoongi i mnie przytulił

- Nie nic skarbię. Po prostu źle się czuję. Boli mnie brzuch. Wrócimy do domu. - skłamałam, ale musiałam

- Tak, i tak już mieliśmy jechać. - i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Gdy już siedzieliśmy w aucie, nadal o tym myślałam. I z tego po prostu zasnęłam.

♣♣♣

Dzieję się co nie? Trochę dłuższy ale to z tego ze nie pisałam przez ten tydzień. Wena mnie nie rozpiera. Wybaczcie. Miłego wieczoru.

Gwiazdkujcie, komentujcie, papatki

I love you, know It || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz