Spoglądam na reklamę, która cały czas wyświetla się na danej stronie. Nie mam pojęcia, czy to jakieś chore poczucie humoru losu, czy ktoś próbuje przekazać mi jakąś wiadomość, ale jest to reklama portalu dla osób, które chciały popełnić samobójstwo.
Parskam śmiechem i kręcę z niedowierzaniem głową. Jestem tak zszokowana, że aż nie mam pojęcia, co o tym myśleć.
I robię coś bardzo dziwnego.
Wchodzę na tę stronę. Na to forum. Rejestruję się, chociaż nie mam zielonego pojęcia, po co to robię. Przecież nie chcę się zabić, prawda? Więc, po co loguję się na tym portalu?
Gdy przełącza mnie na stronę główną, zauważam wiele zakładek o różnych tytułach. Prawdopodobnie są to zakładane tematy przez obecne tu osoby o ich problemach. Tych zakładek jest bardzo wiele, gdybym miała ochotę wszystko przeczytać, nie wychodziłabym z pokoju przez miesiąc.
Ale podoba mi się to, że każdy jest tu w pewien sposób anonimowy. Strona nie wymaga od ciebie niczego więcej, jak nicku i e-maila. Nie musisz podawać swojego prawdziwego imienia, nazwiska, nie musisz nawet dodawać zdjęcia. To, o czym piszesz zależy tylko od ciebie i od tego, jak bardzo pragniesz się otworzyć.
Nigdzie nie widzę żadnego spisu wszystkich zarejestrowanych osób. Mój wzrok przykuwa jednak zakładka na samej górze o tytule "Jesteś z nami? Zajrzyj tu na sam początek". Zaintrygowana klikam małą kopertę i przechodzę do tematu.
Stron jest tutaj wiele, a ja nie mam za bardzo ochoty, by to wszystko czytać. Klikam na najświeższą stronę i czytam pojedyncze posty. Parę osób się tu przedstawia. Część z nich ogólnikowo przedstawia swoją sytuację oraz stan psychiczny. Czytając te posty czuję się tak, jakbym logując się tutaj naśmiewała się z nich. Ludzie tu obecni mają tak wielkie problemy, że aż nie chcę sobie wyobrażać, co muszą czuć.
Po półgodzinnym czytaniu tych wszystkich komentarzy, postanawiam jednak przejść do starszych stron tego tematu. Gdy to robię, wita mnie wielki post jednego z zarejestrowanych użytkowników o nicku: mtt.hunter. Chociaż nie mam pojęcia dlaczego, na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. To dość dziwny nick, a słowo hunter prześladuje mnie do tego stopnia, że zaczynam zastanawiać się, czy jest ono jakimś ukrytym znaczeniem, nazwiskiem, a może imieniem tej osoby.
Ten użytkownik w paru słowach przedstawił się. Z tego, co czytam rozumiem że jest jednym z administratorów tej strony. Jego zdania są bardzo dobrze zbudowane, wypowiada się mądrze. Czytając to, co napisał, spływa na mnie dziwny spokój. Chociaż nie przekazał nic wielkiego poza paroma słowami wsparcia i otuchy, zapewnieniem, że zawsze jest do naszej dyspozycji i możemy mu wszystko powiedzieć, czuję się tak, jakby dotknął mojego ramienia mówiąc: "Wszystko będzie dobrze, Sky. Jesteśmy tu, żeby ci pomóc".
Działa to na mnie zdecydowanie inaczej, niż gdy mówi to pan V.
Siedzę chwilę nieruchomo, zastanawiając się, co mnie skusiło, by się tu zarejestrować. Nie pasuję do tych ludzi. Mój problem nie wydaje się problemem w porównaniu z tym, przez co oni przechodzą. Czuję się jak oszust albo naciągasz, który udaje kogoś, kim nie jest.
- Tak nie może być – mówię do siebie pod nosem. – Wyloguj się, czy tam usuń to konto, Sky – mamroczę.
Przesuwam kursor myszki na ikonkę mojego profilu, gotowa wybrać opcję Usuń konto. Nagle w głośniczkach mojego laptopa wybrzmiewa krótki, wysoki dźwięk. Zaskoczona i zdziwiona spoglądam na ekran, na którym wyświetla się dymek czatu. Marszczę brwi nie rozumiejąc, co to oznacza. Nie miałam pojęcia, że można tutaj prowadzić osobiste konwersacje.
CZYTASZ
Do Jutra
RomanceKtoś kiedyś powiedział: „czas leczy rany". Cóż, gdybyście zapytali mnie, powiedziałabym: „Hello! To zwykła bujda!". Bo czas tak naprawdę nie leczy ran. On po prostu przyzwyczaja do bólu. Kiedyś, pewna Sky myślała, że świat jest piękny i cudowny. Pot...