Rozdział 22

285 33 5
                                    



Teraz


Głośna muzyka rani moje uszy. Kiwam głową w rytm piosenki, machając dłońmi dookoła. Alkohol wylewa się z mojej szklanki, ale dziwnym trafem mi to nie przeszkadza. Śmieję się, śmieję się histerycznie i obracam Mindy drugą ręką.

Dlaczego tylko jedną? Ach, no tak. Bo w drugiej trzymam szklankę.

Ktoś dotyka mojego ramienia. Odwracam się i widzę Cindy, która szczerząc się, przynosi mi kolejną dawkę alkoholu. Uśmiecham się. Jak dobrze, że moje przyjaciółki wiedzą, czego mi potrzeba.

Coś miga mi po prawej stronie. Przekręcam dziwnie ciężką głowę i zauważam Norę, wirującą na parkiecie w towarzystwie Jake'a. Śmieją się i tańczą bardzo blisko siebie.

No tak, przecież ze sobą kręcą.

Uśmiecham się lekko i wypijam napój, który przyniosła mi Cindy. Jest trochę niedobry, ale dzisiaj nie będę się skarżyć.

Dzisiaj jest noc zapomnienia.


Pięć godzin wcześniej...


- Nie mam ochoty tam iść. Serio, Nora, odpuść.

Moja przyjaciółka przewraca oczami.

- Dzisiaj jest Sylwester, Sky – mówi naburmuszona. – Nie zachowuj się jak dziecko, i idź z nami. To impreza w klubie, będzie dobra muzyka, jedzenie, alkohol – oczywiście taki, na jaki nam pozwolą. Pożegnaj stary rok i powitaj nowy.

Wzdycham.

- Nie rozumiesz, że nie chcę? Nie mam ochoty na balowanie – odpowiadam. – Wolę zostać w domu z rodzicami i pooglądać Sylwester w Nowym Jorku.

- Ale z ciebie nudziara – śmieje się Nora. – Wiesz, że nie możesz do końca życia użalać się nad sobą. Matt okazał się dupkiem, ale już czas ruszyć naprzód.

Wzdrygam się i odwracam wzrok.

- Tu nie chodzi o niego – mówię, wymieniając pędzelek. – Tu chodzi o mnie.

Wybieram zieloną farbę, po czym delikatnym ruchem dopełniam kontury łąki, którą maluję. Lewą ręką drapię się szybko w nos. Marszczę czoło zastanawiając się, czy nie dodać troszkę żółtego.

- Tu chodzi o niego – prostuje Nora. – Nie chcesz się bawić, bo wolisz siedzieć w domu i rozpamiętywać coś, co należy do przeszłości. DO PRZESZŁOŚCI!

Patrzę na nią i piorunuję ją wzrokiem.

- Dziękuję za tę wnikliwą analizę.

Nora wzdycha i podnosi się z łóżka. Podchodzi do mnie, jednak skupia spojrzenie na moim obrazie. Widzę, jak wpatruje się w mały drewniany domek, z którego komina wydobywa się nieśmiały dym. Wokół króluje zieleń, wszędzie można dostrzec cudowne wytwory natury. Ten obraz sprawia, że się odprężam i relaksuję. Uspokaja mnie to.

Jakkolwiek dziwacznie to brzmi.

- Chciałabyś kiedyś mieszkać w takim domku? – pyta cicho Nora.

Uśmiecham się i na nią spoglądam.

- Pewnie, czemu nie – odpowiadam. – W takim miejscu wszystko wydaje się łatwiejsze.

- Wiesz, że już teraz może takie być. Wystarczy, że sama nad tym popracujesz.

Jęczę i odkładam pędzelek. Odchodzę od sztalugi i zatrzymuję się przy oknie.

Do JutraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz