Rozdział 11

283 35 13
                                    


- Wydarzyło się ostatnio coś ciekawego?

- Nie.

- A jak ci idzie w nowej szkole?

- W porządku.

- Jacyś nowi znajomi?

Wzdycham zdenerwowana i bębnię paznokciem o oparcie fotela.

- Panie V, podobną rozmowę odbyłam ze swoimi rodzicami. Nie mam ochoty jej odgrzebywać.

Pan V uśmiecha się lekko i pisze coś w swoim notesie. Marszczę brwi, ponieważ nie rozumiem, co takiego powiedziałam lub zrobiłam, by musiał to zapisywać.

- Dobrze, w takim razie od razu przejdziemy do ważniejszych rzeczy – oświadcza.

Spoglądam na niego nieufnie.

- Jakich "ważniejszych rzeczy"?

- Zamknij oczy, Sky.

Prycham i zakładam przed siebie ręce. Pan V kiwa głową niezrażony i powtarza, jak do dziecka:

- Proszę, zamknij oczy, Sky.

Patrzymy na siebie w napięciu, aż w końcu się poddaję. Zanim zamykam całkowicie oczy, udaje mi się zarejestrować mały triumfalny uśmieszek na twarzy Pana V. Mam ochotę przewrócić oczami. Jak niewiele potrzeba mu do szczęścia.

- Dobrze, teraz sprawdzimy, czy mnie słyszysz – mówi. – Słyszysz mnie, Sky?

Uśmiecham się mimowolnie, ponieważ bawi mnie cała ta sytuacja.

- Nie, nie słyszę pana – odpowiadam.

Terapeuta wzdycha. Czuję lekkie wyrzuty sumienia, więc się od razu poprawiam:

- Słyszę pana.

- Cudownie – mówi. – Teraz wyobraź sobie jakieś miejsce, najlepiej twoje ulubione.

Marszczę czoło.

- Moje ulubione...?

- Tak – powtarza. – Twoje ulubione miejsce.

Wymyślenie czegoś takiego zajmuje mi trochę czasu, ponieważ nie mam pojęcia, gdzie lubię przebywać. Zagryzam niepewnie wargę i wzruszam ramionami.

- Nie wiem, nic nie przychodzi mi do głowy – mówię cicho.

Słyszę, jak Pan V poprawia się w fotelu.

- Lubisz malować, prawda?

- Tak, no pewnie.

- A czy lubisz dzieła sztuki?

- Oczywiście – odpowiadam automatycznie. – Uwielbiam oglądać wystawy.

- No właśnie – słyszę w jego słowach uśmiech. – W takim razie, wyobraź sobie najlepszą galerię sztuki na świecie. Z najlepszymi i najcudowniejszymi obrazami.

Uśmiecham się delikatnie, ponieważ bardzo podoba mi się ta myśl. W mojej głowie kształtuje się powoli galeria, niezwykle przestrzenna i ciemna, z dobranym oświetleniem. Wszędzie wiszą obrazy, są tak różnorodne i piękne, że aż odbiera mi oddech. Pojawiam się w tej galerii, odczuwam tam spokój i radość, co opisuję Panu V.

- Bardzo dobrze – mówi zadowolony. – A teraz wyobraź sobie, że widzisz tam, nazwijmy ją: Sky z Przyszłości.

Jestem tak zaskoczona, że mam zamiar otworzyć oczy, ale Pan V szybko interweniuje.

Do JutraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz