Na następny dzień wstałam rano, zeszłam na dół jeszcze w pidżamie, rozejrzałam się wokół domu i zdziwiłam się, ponieważ nikogo nie było w domu. Nagle telefon zaczął dzwonić, a na ekranie pojawiła się mama.
- Córeczko jestem w pracy. - odezwała się.
- Tak wcześnie? Jest dopiero lekko ponad szóstą, a ty prace zaczynasz dopiero o 8:00. - rzekłam.
- Ym... Tak, wiesz... Bo... - kobieta nie wiedziała co powiedzieć.
- Nie no spokojnie, rozumiem cię, nie musisz się tłumaczyć przede mną. - przerwałam mamie jąkanie się.
- No dobrze to baw się dobrze w szkole papa.
- Pa. - pomyślałam sobie, jak można bawić się dobrze w szkole? No nie do pojęcia...
Zjadłam śniadanie, weszłam na górę, ubrałam się i zrobiłam poranną rutynę... No to czyli jak zawsze.
David
Jestem pod domem 😀Neska
Kurde no już idę 😂Zamknęłam drzwi i poszłam w stronę auta. Telefon zawibrował mi w tylnej kieszeni u spodni. Wyjęłam telefon i sprawdziłam komu się o mnie przypomniało. Zatrzymałam się przed wejściem do samochodu i spojrzałam na telefon.
Diana
Stara dawaj szybko przychodź do szkoły bo mam new'sa dla ciebie.Neska
OMG! Nie wytrzymam z ciekawości. Będę za 2 minutki.Diana
Dawaj, dawaj! Szybko.Nie zdążyłam jej odpisać, bo nagle przestraszyło mnie krzyknięcie Davida:
- No wchodzisz do tego samochodu czy nie?!
- Ym... O jejku... Przepraszam zapatrzyłam się w telefon.
Weszłam do auta, przez chwilę była niezręczna cisza, którą na szczęście brunet przerwał:
- O której kończysz?
- Chyba jakoś o czternastej, a czemu pytasz?
- No bo jak chcesz to mogę cię podwieść do domu. - zauważyłam dyskretnie jego rumieńce na twarzy.
- Nie, nie dziękuję, przejdę się - uśmiechnęłam się. - Może innym razem. Dzisiaj przejdę się z Dianą trochę. - dodałam by nie było mu przykro.
Nic więcej nie dodał, ponieważ dojechaliśmy już do szkoły. Weszliśmy do szkoły i poszliśmy w swoje strony. Pobiegłam szybko do Diany z ciekawości jaką ma dla mnie wiadomość.
- Cześć stara! Słuchaj Martinus zaprosił mnie na ich imprezę, którą robią w tą sobotę, a Marcus dodał żebyś ty też przyszła, więc szykuje nam się imprezka w sobotę. Mam nadzieję że pójdziesz? - powiedziała szybko i na jednym wydechu dziewczyna.
- No możemy iść, nie mam co do roboty. - odpowiedziałam.
- Tylko że jest jeden problem. - oznajmiła.
- Jaki? - zapytałam.
- Nie wiem na jakiej ulicy oni mieszkają.
- Serio?! To aż taki wielki problem? Dowiemy się jeszcze przecież. - odrzekłam.
- To znaczy ty się dowiesz a ja będę stała z boku - rzekła śmiejąc się.
- Zawsze tak jest więc się przyzwyczaiłam Diano.
- Wiesz że nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi... - powiedziała.- No wiem, dlatego tak mówię. - uśmiechnęłam się.
Wyszłam ze szkoły razem z Dianą po lekcjach, była godzina piętnasta. Wołał mnie ktoś w oddali więc się odwróciłam. Dostrzegłam blondyna, machającego do mnie ręką. Powiedziałam Dianie, żeby chwilkę poczekała, bo Marcus mnie woła.
- Diana ci mówiła że w sobotę jest u nas imprezka?
- Tak, tak mówiła, a co chcesz żebym przyszła?
- No chcę i mam nadzieję że będziesz. - chłopak podrapał się nerwowo po karku.
- NO CHODŹ JUŻ!!! - Krzyknęła z oddali Diana.
- Przepraszam cię, ale już się za mną stęskniła, zobaczymy się jutro, papa. - pożegnałam chłopaka.
Miałam już odchodzić, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek i niespodziewanie pocałował w policzek, uśmiechnęłam się nerwowo patrząc mu w oczy i odeszłam.
- Co ja właśnie zobaczyłam? - zaciekawiła się przyjaciółka.
- Sama nie wiem, tak jakoś wyszło, ale nogi mam jak z waty. - odpowiedziałam zdezorientowana.
- No jak to mogło wyjść tak jakoś? Dobra wiesz co? Z tobą się gadać nie da. - zażartowała dziewczyna.
Resztę drogi do domu spędziłyśmy rozmawiając głównie o tym kto jej się podoba. Wredna jędza nie chce mi nawet powiedzieć kto jej się podoba.
Weszłam do domu, drzwi były zamknięte na klucz więc domyśliłam się, że nikogo nie ma. Weszłam do kuchni, a na stole leżała kartka:
"Córciu, wyjechałam w delegację na cały tydzień, dasz sobie na pewno radę. Babcia zajrzy do ciebie któregoś dnia. Tylko proszę jak już ma być impreza to już z umiarem. ~ mama".
No tak, zawsze już tak jest. Praca ważniejsza ode mnie, ale nie przejmuje się tym jakoś i nie przeszkadza mi to. Mam wspaniałą przyjaciółkę, której mogę zaufać. A no właśnie, ten jej tajemniczy chłopak. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do niej.
- Przychodzisz do mnie? Mamy nie ma w domu, a mi się samej siedzieć nie chcę. - zapytałam.
- No mogę, zresztą nie mam nic lepszego do roboty - odpowiedziała.
Nie minęło nawet 5 minut a ona była już pod moim domem.
- Ey nie zezłościsz się jak ci powiem że kogoś tu przyprowadziłam?
I w pewnym momencie się na nią zezłościłam. Nie wiem czemu.
- Hmm.. no nie wiem, a kto to.
W tym czasie w drzwiach pojawili się chłopaki. Stałam osłupiała, a gdy spojrzałam w oczy Marcusa coś mnie trafiło znowu i nogi zrobiły się momentalnie miękkie.
No cóż przepraszam że taki Polsat XD ale musi być trochę to intrygujące.
CZYTASZ
✓ Make You Believe In Love | M&M
Fanfiction- Jakiś problem? - Problemem jest ta dziewczyna. - O, a moim problemem jest to, że tu stoisz i mnie wkurwiasz - prychnął chamsko. #280 w FANFICTION - 11 grudnia 2017