Wstałam mega wyspana, nawet nie wiem dlaczego, wtedy spojrzałam na zegarek pokazywał
- O FUCK ZARAZ ÓSMA! - krzyknęłam.
Wyjęłam jakieś czyste rzeczy, ubrałam się, spakowałam i jak najszybciej zaczęłam biec do szkoły, co może potwierdzić moją dziurę na spodniach na kolanie, ponieważ się przewróciłam.
Spojrzałam na telefon, wskazywał kilka minut po ósmej.
- O wiele się nie spóźniłam, jednak spóźnienie to spóźnienie. - pomyślałam.
- Też się spóźniłaś? - zapytał się mnie znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam Sky.
- Ymm... Tak, właściwie to wstałam nie całe dziesięć minut temu i cud, że tylko dwie minuty się spóźniłam. - odpowiedziałam.
- Dobra, nie zatrzymuje cię. - odezwała się ruda.
Wbiegłam do klasy i przeprosiłam za spóźnienie za co nauczyciel wiedział kogo przepytać jako pierwszym. MASAKARA! Na szczęście wczoraj się uczyłam z tego tematu i dostałam 5.
Na przerwie podbiegł do mnie Martinus, który powiedział że musimy koniecznie pogadać po szkole.
Musiał akurat mnie o tym poinformować po pierwszej minionej lekcji? Teraz będę sie zamartwiać co się stało. Życie nie jest łatwe... Ale tak musi najwidoczniej być.
Następną lekcja był WF, a że sale dzielimy na 3 różne sektory to na pierwszym jest w ten dzień klasa 1C, na drugim my, a na trzecim 3A, czyli klasa bliźniaków. WF mamy razem z chlopakami z naszej klasy..
Było całkiem zabawnie... Graliśmy w koszykówkę. Gdy tylko dostawałam piłkę do rąk, od razu starałam się ją komuś oddać, a tym kimś była zawsze Diana.
W pewnym momencie, biegł taki totalny grubas z piłką i kompletnie nie widział kto przed nim stoi, a ofiarą oczywiście zostałam ja, bo któż by inny? Staranował mnie, a ja odbiłam się od niego jak piłeczka. Zdarłam lekko kolano i kostka mnie pobolewała, na którą nie mogłam nawet stanąć.. Nauczyciel kazał mi iść do higienistki, a że tak szybko bym nie doszła na jednej nodze, pomogła mi Diana.
- Łamago! Trzeba uważać - zaśmiała się dziewczyna.
- Powiedz to temu słoniowi, najgorsze jest jeszcze to że na to kolano upadłam dzisiaj jak biegłam do szkoły - powiedziałam głośno.
- Szkoda słów - uśmiechnęła się Diana.Doszliśmy do higienistki, a dziewczyna poszła na halę. Pani higienistka posmarowała mi jakimś żelem kostkę i opatrzyła czerwone kolano. W momencie gdy pielęgniarka bandażowała mi stopę, ktoś zapukał do drzwi. Do pokoiku wszedł Marcus.
Co go tu sprowadza?
- A tobie w czym mogę pomóc? - zapytała kobieta.
- Hm... ym... Bo... Dostałem piłką od kosza w brzuch i strasznie mnie boli. - wymyślił.
Widać było że zmyśla, bo jak kłamie to zawsze tak głupio się uśmiecha, zresztą mieli dzisiaj siatkówkę.
- Dobrze. Usiądź na krześle, zaraz ci podam lek.- Jak się czujesz? - szepnął cichutko.
Pokazałam mu, że jest Ok.
Higienistka powiedziała, że mogę założyć buty i mam się przebrać już w normalne ciuchy. W tym czasie kiedy zakładałam buty, Marcus zdążył już przyjąć lek i powiedzieć, że na mnie zaczeka.
- Jakiś ty dobroduszny kolego. - po tych słowach kobiety, zaczęłam się cicho śmiać.
- Co się śmiejesz? Chcesz to mogę sobie już wyjść. - zaśmiał się chłopak.
- Nie no coś ty. Pomożesz mi wstać? - podał mi dłoń i mi pomógł. - dzięki.
Wyszliśmy z pokoju, a Marcus zasypywał mnie milionami pytań.
- Jak ci się to stało?
- To było tak że ten tyran z naszej klasy, raczej kojarzysz. - przytaknął. - wpadł na mnie, a ja się od niego odbiłam na podłogę.
- O nie teraz schody. - marudziłam.
Marcus wziął mnie na ręce i zaczął nieść na samą górę. Ogólnie to nie wiedziałam co powiedzieć, po prostu się zawstydziłam. Chłopak chyba zauważył moje rumieńce na twarzy bo gdy na mnie spojrzał szczerze się uśmiechnął.
- Dziękuję. - szepnęłam mu do ucha lekko zawstydzona.
Weszłam do szatni, a Marcus poszedł na halę, dalej ćwiczyć. Przebrałam się i wyszłam z szatni, gdy usłyszałam, że ktoś w pokoju WF-istów ewidentnie się kłóci. Podsłuchałam o co chodzi. Usłyszał Davida, który miał całe oko czerwone i Marcusa, który miał całą wargę we krwi. Zaraz, zaraz chwila. MARCUS!? Co mu się stało?
Poczekałam chwilę za drzwiami, żeby zaczekać na Marcusa i o wszystko się wypytać.Ale trzymam was w niepewności co? 😂 Cieszę się z tego ❤😘 Dziękuję za te wszystkie motywujące słowa czy w szkole czy tutaj. 😏 Zasada jest prosta chcecie więcej? Gwiazdki i komy please. Mega motywuje.
CZYTASZ
✓ Make You Believe In Love | M&M
Fanfiction- Jakiś problem? - Problemem jest ta dziewczyna. - O, a moim problemem jest to, że tu stoisz i mnie wkurwiasz - prychnął chamsko. #280 w FANFICTION - 11 grudnia 2017