Dzisiaj koncert chłopaków!
4 godziny przed koncertem byliśmy już na sali koncertowej, aby bliźniaki rozgrzali głosy i poćwiczyli układy taneczne.
- Neska! Pomożesz nam rozgrzać nasze głosy? - spytał Martinus.
- Nie ma problemu, ale jak? - odparłam.
- Rozgrzewaj się z nami, a później przećwiczysz z nami nasze piosenki. Na pewno znasz wszystkie. - oznajmił blondyn.
Zaczęliśmy robić różne ćwiczenia na rozgrzanie głosu, a później zaczęło się piekło!
- Jest jeden problem - zaczęłam. - Nie umiem śpiewać.
- Nawet mnie nie denerwuj! - zaśmiał się Mac. - Wiem jak umiesz śpiewać i kiedyś nawet pokazałaś co potrafisz na karaoke, więc nie rób sobie teraz żartów.
Przewróciłam oczami, a pierwszą piosenką była "together".
- Naprawdę nie umiesz śpiewać.. - odezwał się Marcus ze sarkazmem w słowach.
- Ja wiem - odrzekłam, śmiejąc się.
Później przeszliśmy na wyższe tony, ale nie z ich piosenek. Początkowo była to piosenka Adele "Rolling in the deep", gdzie chłopaki śpiewali zwrotki i nadawali rytm stopami, a ja śpiewałam w 1 refrenie sama, pstrykając palcami. W 2 refrenie na szczęście już bracia się do mnie przyłączyli. Następnie zaśpiewaliśmy coś z Justina Biebera "Love yourself". Martinus odgrywał główną rolę i cały czas się patrzył na Dianę, dodając przy tym te jego ruchy jak u klauna. Najbardziej lubię jak nas wszystkich rozśmiesza. Jest mega zabawnie. A co lubię najbardziej u Marcusa? Lubię to, że nie obraża się tak od razu za byle co i ma poczucie humoru.
- Powodzenia! - rzuciłam na pożegnanie, gdy szli już na scenę.
Marcus podszedł do mnie i mnie pocałował, po czym wyszedł, a ja zostałam sama z Dianą w ich garderobie.
- Jak tam z Tinusem? - rozpoczęłam rozmowę, siadając koło niej na kanapie.
- Bardzo dobrze. A z Marcusem? - odpowiedziała.
- Też. - uśmiechnęłam się. - Cieszysz się z tego wyjazdu?
- Tak! Bardzo mi się tu podoba, jeszcze jak jestem tu z ludźmi których kocham, to czuję się jak w niebie. - odparła.
- To się mega cieszę. Zastanawiam się, co gdyby tego wszystkiego nie było? Co byśmy wtedy robiły?
- Dziewczyno! Ty o tym myślisz? Jest to jest i nie powinnaś się przejmować "co by było gdyby". Żyj jakby jutra nie było i ciesz się nawet najmniejszą chwilą. Chyba nadal kochasz swojego chłopaka.. - dziwiła się przyjaciółka.
- Nie chodzi tu o to, czy go kocham, jest jedyną osobą, na której mi zależy w życiu i naprawdę nie chcę go stracić.
- I nie stracisz.. - wszedł w tym momencie Marcus do pokoju szukając czegoś.
Lekko się zawstydziłam zaistniałą sytuacją. Patrzyłam na niego w skupieniu co robi, a jednocześnie patrzyłam się z niedowierzaniem w oczy dziewczyny siedzącej tuż obok mnie.
- Spokojnie już wychodzę, możecie dalej o mnie rozmawiać. - powiedział, a zanim wyszedł z garderoby pocałował mnie jeszcze, a Diana momentalnie wybuchnęła głośnym śmiechem.
- On tak zawsze? - próbowała coś powiedzieć nadal się śmiejąc.
- Tak. - przyznałam.
- Jeju!! Patrz co piszą o chłopakach w internecie! - wymachiwała mi telefonem przed twarzą z niezadowoloną miną.
Martinusa można poznać po tym, że ma pieprzyk nad ustami i krótsze włosy, a Marcus ma bardziej pulchną twarz i ma dłuższe włosy.
Na słowa, że Marcus ma pulchniejszą twarz, wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem. Dosłownie tarzałam się po podłodze.
- Nie przeszkadza ci jego pieprzyk nad ustami przy całowaniu? - rzekłam nadal leżąc na podłodze, nie móc opanować śmiechu.
- Mm.. uwielbiam go. - podnieciła się, przygrywając wargę. - A ciebie? Może twoim zdaniem takie włosy są seksowniejsze? Nie przeszkadzają ci w niczym?
- Wiesz.. zastanawiałam się nad tym i gdy się całujemy to czasami jak ma nie związane, to zawsze muszą mi wejść do gęby, no i masz rację.. bardzo seksownie wygląda w takich włosach.
Kiedy zakończyliśmy już żartować, to wyszłyśmy stamtąd się gdzieś przejść. Zobaczyłyśmy taki super wózek, którym się jeździ. Jest on dość duży i obsługiwany chyba na akumulator.. pewna nie jestem.
- Wsiadamy! Nie ma takiej opcji, żebym nie wsiadła za darmo na to urządzonko. - krzyknęła z entuzjazmem Diana. - Ty prowadzisz bo jesteś bardziej ogarnięta ode mnie.
Rozejrzałyśmy się, czy dookoła nikogo nie ma i szybko byłyśmy już w pojeździe. Dobrze, że ta hala była dość duża. Możnaby było nawet przejechać na spokojnie tutaj samochód osobowy.
- Ten ochoroniarz nasz widział! - Diana pokazała palcem na grubego człowieka za nami.
- Raczej by nas nie dogonił. - zażartowałam.
- On nie, a co jeśli weźmie jakieś posiłki i nas dogonią?
- Nie panikuj, sama chciałaś wsiadać. - wytłumaczyłam. - Zresztą co ich to obchodzi co my sobie tu robimy?
- No dużo ich to obchodzi, bo akurat to ich pojazd.
- Chcesz wysiąść to wysiadaj. - zaproponowałam dziewczynie.
- Nie no już zostanę. - zaśmiała się.
Gdy tak sobie jechaliśmy, usłyszeliśmy że już nikt nie gra na scenie i w tym momencie mieliśmy przerąbane. Chłopaki już skończyli, a my zwiedzany sobie kąty hali, w dodatku na elektrycznym wózku.
Chciałam już zawracać w stronę garderoby, gdy zza dużych drzwi, które prowadzą na scenę, wyszli chłopcy, z czego musiałam gwałtownie zahamować.
- Co wy tu robicie?! - Martinus przyłożył rękę do czoła. - Możecie mieć poważne problemy, jak ktoś was tutaj widział.
- Ale twój chłopak jest sztywny. - odezwałam się, wychodząc z pojazdu.
Marcus nie mógł powstrzymać śmiechu, patrząc na moją minę.
- Wsiadaj tam, potrzebujemy podwózki. - rzekł Marcus.
- Nie rób tego, to jest niebezpieczne. - uprzedził Martinus.
- Tato! Idziesz?! Będziesz prowadził! - zawołał do swojego ojca.
Tata przyszedł i wsiadł za kierownicę, a po chwili byliśmy już w pokoju.
Kiedy chłopcy się już przebrali, pojechaliśmy do apartamentu.
Zrobiliśmy sobie mini-imprezę na balkonie, a że byliśmy dość wysoko, to wszytko było ładnie widać z góry.
Kupiliśmy chipsy, colę, żelki i wiele innych. Przenieśliśmy głośniki z pokoju na balkon i włączyliśmy muzykę, nie za głośno.
- Chodź zatańczymy, ta piosenka jest do tego odpowiednia. - powiedział Mac, tuląc mnie od tyłu i kołysając powoli.
Grał "Ed Sheeran - Perfect".
Założyłam ręce na barki chłopaka, a on położył swoje dłonie na moich biodrach. Tańczyliśmy przytuleni do siebie, po czym stwierdziliśmy, że usiądziemy na trochę.
Patrzyliśmy się w panoramę miasta, nocą.
- Ślicznie tutaj. - objęłam chłopaka.
- No wiem. - wyszczerzył swoje ząbki.
Później tylko poszłam się umyć i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
O NIE!! NIEDŁUGO TRZEBA BĘDZIE WRACAĆ DO DOMU.
Jak się podoba? ❤❤ Serducha dawać!❤
CZYTASZ
✓ Make You Believe In Love | M&M
Fanfic- Jakiś problem? - Problemem jest ta dziewczyna. - O, a moim problemem jest to, że tu stoisz i mnie wkurwiasz - prychnął chamsko. #280 w FANFICTION - 11 grudnia 2017