Obudził mnie dzwonek do drzwi.
- Co ty taka nie wyszykowana? - spytał Marcus stojący za drzwiami.
- Wybacz, że nie dążyłam się wypindrzyć, biegnąc po schodach do drzwi, gdy ty gwałciłeś mój dzwonek do drzwi. - powiedziałam, śmiejąc się - Wejdź, proszę.
Pocałował mnie w czoło i wszedł w głąb domu.
- Co ty tak wcześnie tutaj robisz? - zdziwiłam się lekko.
- Wcześnie?! Jest zaraz dwunasta.. - odpowiedział zakłopotany.
- To wyjaśnia dlaczego się aż tak wyspałam. - przytuliłam się do niego.
- Idź się umyj, ubierz i idziemy.
- Gdzie idziemy? - zapytałam.
- Zobaczysz..
Poszłam na górę do łazienki. Uczesałam się w normalnego kucyka, a z niego pojedyńcze kosmyki zakrywały moja twarzyczkę. Ubrałam pudrowo-różową koszulkę oversize i czarne jeansy z dziurami na kolanach.
Wyszykowana zeszłam na dół, założyłam moje Vansy, kurtkę i razem z blondynem wyszliśmy z mojego domu.
- To gdzie idziemy? - powtórzyłam pytanie.
- Do mojego domu. - odezwał się.
- A po co jeśli można zapytać?
- Ty i Diana musicie nam pomóc co mamy spakować do walizek.
- A co my? Mamusie jesteśmy? Kiedy jest wylot i ile tam będziemy?
- Wylot jest w piątek o godzinie dwunastej, 4 listopada mamy być w Berlinie, a 18 listopada będziemy w Finlandii w Helsinkach. Nie będziemy wracać do domu, bo nie opłaca nam się.
- No dobrze, a co z moją walizką? - zapytałam.
- No pójdę z tobą i ci pomogę.. a poza tym to był tylko pretekst, żeby spędzić z tobą więcej czasu. - oznajmił.
Resztę drogi szliśmy w zupełnej ciszy lecz nie długo, bo byliśmy już blisko jego domu.
Wchodząc poczułam przepiękny zapach szykowanego obiadu przez państwo Gunnarsenów.
- Witaj, skarbeczku - przywitała się ze mną mama bliźniaków.
- Dzień dobry pani Gunnarsen! - odwzajemniłam.
- Mamo, my idziemy na górę. Diana i Martinus już są? - podrapał się po głowie.
- Nie jeszcze ich nie ma, ale niedługo powinni być. - powiedziała coś szykując w kuchni.
Poszłam razem z Marcusem do jego pokoju.
- Mac'y.. Twoja mama wie o nas? - skrępowałam się trochę.
- Już od dłuższego czasu.. - pomyślał.
- Jak od dłuższego?
- Opowiadałem jej dużo o tobie..
- Ym.. ok.
Chłopak otworzył szafę na całą szerokość i wyciągnął z niej wielką walizkę.
- No to teraz masz mi pomóc. - zaśmiał się.
- Ugh.. - westchnęłam. - Weź jakieś ręczniki, piżamę i ciepłe kurtki na początek..
- A jakieś kosmetyki?
- Zaczynasz od dupy strony słonko.. - odezwałam się.
Marcus podszedł do swojego biurka i włączył głośnik, później grzebał coś w telefonie. Odpalił jakąś muzykę i ukucnął nad walizką.
CZYTASZ
✓ Make You Believe In Love | M&M
Fanfic- Jakiś problem? - Problemem jest ta dziewczyna. - O, a moim problemem jest to, że tu stoisz i mnie wkurwiasz - prychnął chamsko. #280 w FANFICTION - 11 grudnia 2017