Rozdział 0.6

933 80 29
                                    

                                20 czerwca

Często dorośli narzekają, jak czas szybko biegnie, a oni są coraz starsi.
A co jeśli czas ten tobie w ogóle nie upływa? A ty chcesz by właśnie uciekł? Co wtedy?
Każdy mówi, że najpiękniejszy okres to okres dojrzewania. A to prawdziwe gówno i prawidłowe jest stwierdzenie Oskara z "Oskar i Pani Róża", iż "dojrzewanie to syf". Nauka jest ważna, owszem, ale to właśnie przez nią wiele osób z ambicjami marnuje młodość, czas przeznaczony na szaleństwa, który spędzasz z nosem w książkach. Jednak jak tego nie zrobisz, zmarnujesz swoją przyszłość.
Jughead miał wiele powodów dla których nie znosił tego "najpiękniejszego czasu w historii człowieka". Chodzenie z prawdziwymi, wywyższającymi się idiotami, nieodwzajemnione uczucia, gonitwa za nauka i przede wszystkim stres na każdym kroku. To chyba nie tak powinno wyglądać piękno, czyż nie? Bo jeśli tak, to nie chciał wiedzieć jak będzie z jego życiem, gdy dotrze do tego (ponoć) najgorszego okresu- starości.
Gdyby nie paradoks jego osoby, który polegał na tym, iż mimo, że nie widział sensu życia i chciał umrzeć, to pragnął mieć jak najlepsze oceny oraz wyniki z egzaminów, zapewne nie poszedłby do szkoły, nie wyszedłby nawet z swojego pokoju.
-Jugg!- lekko podskoczył słysząc nagły krzyk jego przybranej mamy.
Pośpiesznie zbiegł po schodach z plecakiem w ręce i stanął naprzeciwko kobiety. Angela uśmiechnęła się do nastolatka i pocałowała go w czoło, na co ten lekko się skrzywił.
-Może zaprosisz Archiego do domu dzisiaj? Dawno go nie widziałam, a po tym jak zajął się tobą, gdy zemdlałeś, trzeba mu podziękować.
Jughead zacisnął dłoń w pięść i starał się nie wybuchnąć przed Angela płaczem. Co jej powie? Że już nigdy go nie zobaczy, bo jej przybrany syn jest gejem i się zakochał w swoim przyjacielu, a ten skolei chce się od niego odizolować? Wiedział, że Angela się zwyczajnie o niego martwiła, że chciała jak najlepiej, że go kochała niczym własnego syna i zależało jej na jego szczęściu, ale te pytanie sprawiało mu jedynie ból. Zdawał siebie niestety sprawę, jak bardzo chciałby spotkać się z Archim po lekcjach, ale niestety będzie to niemożliwe...
-Arch ma dzisiaj zajęcia, więc dzisiaj nie da rady-skłamał.
Wiedział, że długo to nie będzie działać, w końcu Archie nie będzie wiecznie "mieć zajęć".
Angela zmarszczyła brwi, ale postanowiła tego nie komentować. Przecież Archie nie miał dzisiaj zajęć i doskonale o tym wiedziała, ale cóż może mu coś nagle wypadło? Może musi zostać po lekcjach? A może chłopcy zwyczajnie się pokłócili.
-Okey, chodź, zawiozę was dzisiaj do szkoły- powiedziała, pokazując kontem oka Jugheadowi, by wyszedł już z domu.
Szkoła... Nie chciał tam wracać. Nie dzisiaj. Nie jutro. Nigdy. Doskonale wiedział co go czeka, z czym i z kim będzie musiał się zmierzyć. I szczerze to zdecydowanie wolałby zwyczajnie moc od tych problemów uciec. Ucieczka wydawała mu się jedynym sposobem.
-Idziesz?-spytała, chcąc zamknąć drzwi.
Ciemnowłosy jakby wybudził się z transu i łapiąc w rękę przypadkowe jabłko na blacie kuchennym ruszył w stronę podwórka. Zgrabnie wszedł do samochodu, w którym siedział już Tony, którego dotychczas udawało mu się unikać.
-To jak Jones, gotowy na zderzenie z szkolna rzeczywistością?- zadrwił, przyglądając się uważnie starszemu. Jughead poczuł jak zaczyna robić my się duszno, ale postanowił nie pokazywac tego młodszemu i nie sprawiać mu satysfakcji. W środku jednak był cały podenerwowany.
-Wiedz jedno Jones-zasmial się.- Twoje nazwisko to Jones, jesteś synem kryminalisty i już zawsze nim będziesz. Nigdy nie będziesz należeć do mojej rodziny, jasne? Przysięgam, zniszczę cię, za to, że przekroczyłeś próg mojego domu- warknął, patrząc prosto w oczy Jugheada.-Wraz z dniem, gdy pojawiłeś się w moim mieszkaniu, rozpocząłeś między nami wojnę, która zakończę dopiero wtedy, gdy znikniesz stąd.
Młodszy z nich zakończył swój monolog, wtedy, gdy drzwi samochodu otworzyły się i do auta weszła Angela. Jughead w myślach dziękował całemu światu, za to, że kobieta weszła właśnie w tym momencie. Nie chciał nawet wiedzieć jak zakończyłaby się ich rozmowa...

36 dni/JarchieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz