29 czerwca
-Przepraszam cię za zachowanie Angeli w szpitalu. Poprosiła Betty, by opowiedziała jej, jak tu trafiłem i zaczęła cię obwiniać o mój stan. Starałem się jej wytłumaczyć, że to nie jest twoja wina, ale nie chciała mnie słuchać.
Archie leżał w swoim pokoju i uważnie wsłuchiwał się w każde wypowiedziane przez Jugheada słowo. Było mu przykro, że Angela nie pozwoliła mu zobaczyć chłopaka w szpitalu, ale cieszył się, że chociaż mogą porozmawiać ze sobą przez telefon. Tak bardzo bał się, że już nigdy nie usłyszy głosu Jugheada, że teraz rozmawiając z nim czuł jakby został wybawiony .
-I ma rację. Gdybym wtedy po ciebie nie zadzwonił i nie był tchórzem to...
-Nawet tak nie mów- przerwał mu ciemnowłosy oburzony jego słowami.- To nie jest twoja wina, ok? Cieszę się, że tam poszedłem. Może tak wlanie miało być. Może gdybym tam nie poszedł to ty byś leżał na moim miejscu jeszcze w o wiele gorszym stanie.
Archie czuł jak zjadają go wyrzuty sumienia. Przez niego Jughead musiał zmierzyć się z wieloma problemami. Zamiast go wspierać, tylko je mu dokładał. Zostawił go w potrzebie.
-Jak możesz tak mówić po tym wszystkim? Juggy, przeze mnie cierpiałeś i przeze mnie jesteś w szpitalu. Matko, jestem takim dupkiem. Nie oczekuje, że po tym wszystkim mi wybaczysz, sam nie potrafię sobie wybaczyć, ale zapewniam cię, że jeżeli dasz mi jeszcze jedną szansę to zrobię wszystko, aby ci to wynagrodzić. Postaram się być lepszy.
To była prawda, rudzielec nie wymagał, aby chłopak ponownie mu zaufał, ale miał nadzieję, że tak właśnie się stanie. Dlatego, gdy przez długi czas Jughead się nie odzywał, zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Bał się najgorszego. Obiecał sobie, że w pełni zaakceptuje każdą decyzję przyjaciela, ale wiedział, że jeśli go odrzuci, będzie mu bardzo ciężko się z tym pogodzić.
-Jak mógłbym ci nie wybaczyć Archie, skoro jestem w tobie tak straszliwie zakochany?
Chciał czuć ulgę, że dostał taką odpowiedź, jakiej oczekiwał, powinien ją czuć. Jednakże jego uwagę przykuły inne słowa w wypowiedzi nastolatka „jestem w tobie tak straszliwie zakochany". Nie wiedział, co powinien powiedzieć. Sam nie potrafił jeszcze nazwać swoich uczuć. Jughead był dla niego przyjacielem, czy kimś więcej? To prawda, gdy go całował czuł coś, czego nigdy wcześniej nie zaznał. Ale co to było za uczucie? Czy to właśnie nazywano miłością? A może dziwne uczucie spowodowane było tym, że pierwszy raz całował chłopaka? Może po prostu inaczej się czuje całując się z dziewczyna i całując się z chłopakiem? Nie umiał odpowiedzieć na te pytania. Wiedział jedno, czymkolwiek było te uczucie, pragnął zaznać je jeszcze raz.
-Arch, muszę kończyć, idzie moja mama. Wypisują mnie za dwa dni- powiedział do słuchawki ciemnowłosy i nie czekając na jakakolwiek odpowiedź, rozłączył się.
Nawet chyba nie zdawał sobie sprawy, z jak ogromna rozterką zostawił Archiego.
A Archie postanowił odnaleźć odpowiedź.-Oh, Archie, co cię tu sprowadza? Nie, że nie jesteś miłe widziany, ale nie spodziewałem się gości- powiedział lekko zdezorientowany Kevin.
Archie bez słowa wyminął kolegę i wszedł do jego mieszkania. Od razu w oczy rzuciły mu się rozrzucone ubrania na kanapie. Na samej górze znajdowały się brudne bokserki calvina kleina, przez co mimowolnie się skrzywił.
-Mówiłem, że nie byłem przygotowany na gości. Następnym razem, zadzwoń, jak będziesz chciał wpaść- mruknął, szybko zabierając odzież.
Pobiegł do łazienki wrzucić rzeczy do kosza na pranie, by nie męczyć drugiego chłopaka ich widokiem. Archie teraz zaczynam stresować się rozmową z Kevinem, ale było już za późno, by się wycofać. Kev wydawał mu się być osobą godną zaufania, dlatego to jego postanowił poprosić o pomoc. Z Betty nie miał ochoty teraz rozmawiać, a Veronica? Darzył ją ogromnym zaufaniem, ale dziwnie byłoby mu gadać z swoją była dziewczyną o tym, czy czuje coś do tego kochanego ciamajdy, czy nie. Co prawda, mieli ,,czystą" relacje i dobrze czuli się będąc przyjaciółmi lecz z samego szacunku do dziewczyny nie chciał zmuszać ją do poruszania tego typu tematów.
-A więc, chcesz wiedzieć co u Jugheada?- spytał Kevin, gdy wrócił do salonu.
Czyli już każdy wiedział, że Angela wyrzuciła go ze szpitala?
-Nie, gadaliśmy przez telefon.
Na chwilę zapadła cisza, a Archie przez cały czas zastanawiał się jak zacząć rozmowę.
-Ale właśnie w sprawie Jugheada do ciebie przyszedłem- westchnął głośno.
Przeniósł wzrok z podłogi na stojącego przed nim chłopaka, chcąc zobaczyć jego minę. Kevin uniósł lekko brwi ku górze i wskazał ręka Archiemu, by usiadł.
-Dobra, siadaj. Chyba będzie to długa rozmowa.
Czyżby Kevin się domyślał? Posłusznie wykonał jego prośbę i nerwowo zaczął bawić się palcami u rąk. Sam nie wiedział dokładnie czemu, ale bał się spojrzeć w oczy Kevinowi.
-Skąd wiedziałeś, że jesteś...gejem?- spytał nieśmiało.
Kevin zauważył jak niepewnie Archie wypowiedział ostatnie słowo. Widział w jego oczach strach, który doskonale rozumiał. Odkrycie, że nie jesteś taki, jak myślałeś jest niezwykle stresująca chwilą. A dodatkowo, gdy od dziecka wpajane ci jest to, jako zła rzecz.
-To się po prostu chyba wie. Nie interesowały mnie dziewczyny, jak resztę moich kolegów. Podczas, gdy oni zachwycali się dużymi piersiami, ja wolałem umięśnione ciało chłopców. Na początku miałem nadzieję, że to chwilowe, wszystko zwalałem na okres dojrzewania i wymawiałem sobie, że wcale nie jestem inny i wolę dziewczyny. Potem zrozumiałem, że nie wybieramy, kim jesteśmy
i muszę siebie w pełni zaakceptować. Ostatecznie jestem dumny z tego, kim jestem Archie. Teraz na reszcie mogę być prawdziwym sobą, a udawanie na prawdę był męczące.
Archie z uwagą chłonął każde słowo. Widział, że Kevin nie kłamie i całkowicie nie przeszkadza mu bycie gejem. W jego oczach można było zobaczyć dumę, której jak na razie Archie mógł mu jedynie pozazdrościć.
-Nigdy nie myślałem, że mógłbym kochać Jugheada. Nigdy nie myślałem, że mógłbym pokochać jakiegokolwiek chłopaka w ten sposób. Zawsze latałem za dziewczynami
i nigdy, nawet przez sekundę nie przeszła mnie myśl, że mógłbym być gejem. Wydawało mi się, że kocham Veronicę... A nawet byłem pewny, że tak było. Gdy Jughead wyznał mi co czuje, nie milem pojecia, kal powinien zareagować. Naprawdę nie chciałem go zranić, ale nie mogłem z nim być. Dla mnie był jedynie przyjacielem. Jednak...gdy go pocałowałem, poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie czułem. Ani z Veronicą, ani z nikim innym Kevin. Nie wiem, co to jest, nie potrafię tego nazwać. Ale te uczucie sprawiło, że pokochałem całować jego usta. Ale raczej nie jestem gejem. W końcu tyle miałem dziewczyn... Myslisz, że mogę go... kochać?
Archie patrzył z nadzieją na Kevina. Liczył, że pomoże mu odkryć co czuje do przyjaciela.
-Nie umiem na to odpowiedzieć Archie. Tylko ty możesz wiedzieć, czy kochasz. Na pewno ci na nim zależy. Myślę, że moglibyście spróbować i się przekonać, czy to jest to. Też byłem zagubiony, kiedy zrozumiałem, że wolę chłopców, to normalne. Poza tym nie musisz być gejem, możesz być bi.
Rudowłosy pokiwał głową i jeszcze przez chwilę jedynie siedział i myślał. Chciał poznać odpowiedzi. Wtedy byłoby o wiele łatwiej i dla niego, i dla Jugheada. Nie chciał go ponownie zranić, a dopóki nie znał swych uczuć nie miał pojęcia, co robić. Westchnął, przerywając swój proces myślowy i spojrzał wymownie na Kevina. Posłał mu uśmiech, który miał być podziękowaniem za rady, wstał i skierował się w stronę drzwi.
-Archie- usłyszał za sobą, gdy miał już otwierać drzwi.
Odwrócił się przodem do kolegi i czekał, aż ten coś z siebie wydusi.
-Zastanów się, jak często o nim myslisz i ile twoich emocji jest z nim związanych, czy jesteś szczęśliwy, gdy jesteście razem i ile jesteś
w stanie dla niego zrobić. To ci pomoże.
-Dziękuję Kevin- powiedział z uśmiechem.Wraz z zamknięciem drzwi, miał wrażenie, że zna już odpowiedź. Na jego twarzy wypłynął ogromny uśmiech i wyjął telefon z kieszeni. Może wcale nie były to prawdziwe uczucia, ale pod wpływem impulsu wybrał numer chłopaka. -Arch...
-Chyba cię kocham, Jughead.Chyba po mału zaczyna wkraczać prawdziwy Jarchie, z czego się cieszę, aczkolwiek nie wiem jak długo go utrzymam😂
W każdym rozdziale dodałam daty, jak mogliście zauważyć by już ani mnie, ani nikomu nic się nie mieszało i wszystko było jasne.
Miłego dnia bądź wieczoru i może do następnego...kiedyś tam!
Ps. Za wszelakie błędy bardzo przepraszam!
Jeśli komuś się nudzi to zachęcam do zajrzenia na moim profilu do mojego drugiego opowiadania, bo mam słabiutką aktywność. Jeśli komuś zechce się mnie wesprzeć to z góry dziękuje ❣️
![](https://img.wattpad.com/cover/110782144-288-k338305.jpg)