21

97 14 6
                                    

* Yuri *

Pierwszy dzień zaczął się najlepszą pobudką na świecie. Dostałem pyszne śniadanie do łóżka, mianowicie moje ulubione naleśniki z czekoladą. Wraz z Victorem szybko je wpałaszowaliśmy.
- To jaki plan kochanie ? - spytał gdy piłem sok. Od razu zacząłem się krztusić. Kkkkkochanie? Czy on mnie właśnie nazwał "kochanie" ?
- A co proponujesz ? - spytałem gdy tylko znów mogłem oddychać.
- Napierw oceanarium, potem obiad a pod wieczór planetarium - zakomunikował jakby to co powiedział było całkiem normalne. Chwilę patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Victor wiercił mnie wzrokiem czekając prawdopodobnie na moja reakcje.
- Niezły plan...- stwierdziłem trochę... pod...ekscytowany?
Chłopakowi chyba spodobała się moja odpowiedź, gdyż od razu kazał mi się ubierać. Jeszcze żeby było śmieszniej sam mi to ubranie wybrał. Padło na czarne spodnie i szary sweterek. Na dole zastaliśmy mamę Victora, kazała nam na siebie uważać. Tak jak zaplanował mój chłopak pierwszym przystankiem było oceanarium. Kupiliśmy bilety i weszliśmy do ogromnego budynku. Wpierw szliśmy przez pseudo jaskinie w której ściany były wbudowane niewielkie akwaria. Znajdowały się w nich mniejsze stworzonka takie jak: rozgwiazdy, raki, homary, ślimaki i wiele innych stworzonek różnych gatunków. Powietrze było dość gęste, ale nie bardzo mi to przeszkadzało. Cały czas Victor trzymał mnie za rękę. Później przechodziliśmy koło wielkich szklanych ścian za którymi był basen z rybami. A obok tabliczka z ich nazwami. Przy tej atrakcji spędziliśmy więcej czasu gdyż postanowiliśmy znaleźć wszystkie ryby z tabliczki. Potem wyszliśmy na górę i oglądaliśmy pokazy tresowanych fok i delfinów. Robiły różne akrobacje. Foki żąglowały piłkami plażowymi a delfiny skakały przez poręcze. Na koniec zwiedzania oceanarium zeszliśmy do pomieszczenia a później szliśmy przez okrągły tunel który z czterech stron był szklany. Był cały szklany. Robił wrażenie jakbyśmy naprawdę byłi wśród tych wszystkich ryb. Płaszczek, rekinów, makreli i wielu innych. Tunel był naprawdę długi. Aczkolwiek najbardziej cieszył mnie fakt, że Victor cały czas trzymał moją dłoń. Po dłuższym czasie siedzenia w tunelu i zachwycania się tymi wszystkimi stworzeniami, poszliśmy na późny obiad.
- I jak było ? - spytał Victor gdy tylko podali nam jedzenie.
- Cudownie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- To po obiedzie czas na planetarium. - stwierdził uśmiechnięty. Odwzajemniłem uśmiech. Gdy już prawie zaczęło się ściemniać weszliśmy do budynku planetarium. Zajęliśmy wyznaczone miejsca i zwróciliśmy wzrok w górę. Dosłownie zabrakło mi tchu nigdy nie widziałem czegoś takiego. Masa migoczących światełek na barwnym tle.  Ten kolor granatowo-różowo-fioletowo-niebiedko-czarny taki piękny.  Później został puszczony film z deszczu meteorytów, a następnie pokazane wszystkie planety. Wychodząc z budynku nadal miałem ten widok w wyobraźni.  Po powrocie do domu oczywiście się umyliśmy. 
- I jak ci się dziś podobało ? - spytał Victor, gdy już siedzieliśmy na łóżku. 
- Było cudownie - powiedziałem i mocno go przytuliłem. 
-Cieszę się - odpowiedział.  Wtedy delikatnie go pocałowałem prosząc o dostęp.  Pierwszy raz to ja go całowałem z języczkiem,  wiec wyszło trochę nie poradnie.  Kiedy odsunąłem się żeby zaczerpnąć powietrza Victor nieznacznie się do mnie przysunął. 
- Yuri kąpletnie nie umiesz całować - wyszeptał do mojego ucha. Na skutek czego się zarumieniłem.  Victor widząc moją reakcję od razu mnie pocałował.  Szybko przechadzając do połączenia naszych języków.  Już w tym momencie wiedziałem,  że to nie skończy się tylko na całowaniu. Wiedziałem,  że tej nocy będzie nasz drugi raz.  Każdy ruch Victora był wykonany z niewyobrażalną delikatnością. Począwszy od zdjęcia z nas ubrań.  Cały czas mnie całował.

* Victor *

Następnego dnia obudziłem się przed moim misiem. Mam nadzieje,  że go nie bolało.  No starałem się być delikatny. Zobaczyłem,  że Yuri otwiera oczy. Kiedy zauważył,  że na niego patrze,  od razu usiadł koło mnie. 
- Bolało ? -spytałem gotowy na noszenie go cały dzień.
- Ani trochę. Było wręcz cudownie. Dziękuję, że byłeś taki delikatny.  - powiedział na jednym wdechu rumieniąc się przy tym niemiłosiernie.  Szczerze bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość.  Nie koniecznie sam fakt,  że nie muszę go nosić bo chętnie bym to zrobił,  ale to,  że było mu przyjemnie.
- Dziś będzie trochę mniej wrażeń bo moja mama zabiera nas  na zakupy a potem chce jej powiedzieć,  że jesteśmy parą. - ogłosiłem całując mojego misia w czoło. 
- Jesteś tego pewny ? - spytał chyba lekko zmartwiony Yuri. 
- Jak niczego w swoim życiu.  - odpowiedziałem pewny swych słów.  Mój chłopak już nic nie powiedział tylko przelotne pocałował mnie w usta.  Oczywiście potem musieliśmy się umyć,  gdyż w nocy byliśmy zbyt zmęczeni by to zrobić. Po dokładnej i długiej kąpieli.  Zeszliśmy na śniadanie,  które przygotowała moja mama.  Była to jajecznica na boczku. 
- Dobrze chłopcy idźcie się ubrać i widzimy się za dwadzieścia minut. - nakazała i wzięła się za mycie talerzy. 
- Dobrze - zasalutowaliśmy jednocześnie.  Tak jak kazała tak też zrobiliśmy i po dwudziestu minutach wszyscy siedzieliśmy w aucie i jechaliśmy w stronę sklepu.  Lista zakupów nie była za duża ale wiadomo jak to jest gdy kobieta dorwie się do zakupów.  Skończyliśmy z Yurim jako tragarze.  Masa toreb z jedzeniem, ubrankami i rzeczami dla psa.  Z sklepu wyszliśmy w porze obiadowej,  wiec moja mama stwierdziła,  że zjemy w restauracji.  Oczywiście w domu czekało nas rozpakowywanie tego wszystkiego.  Zajęło to około godziny.  Yuri stwierdził,  że spakuje się jutro przed podróżą, wiec mieliśmy więcej czasu na rozmowę z moja mamą.  Szczerze trochę się tej rozmowy obawiałem,  ale starałem się tego nie okazywać. Zeszliśmy do salonu i zawołałem mamę.
- Co się stało?  wyglądacie bardzo poważnie.  - stwierdziła. Przez chwilę się zawachałem, ale w końcu to moja mama a nie reporter.  Co nie ?
- Mamo muszę ci coś powiedzieć. - zacząłem powoli.
- No mów że bo zawału dostanę. - nakazała.  Wziąłem głęboki wdech i popatrzyłem na Yuriego. 
- Otóż.  Ja jestem homo i Yuri to mój chłopak.  - powiedziałem bardzo powoli aby wszystko zrozumiała. W tym momencie stało się coś czego się kompletnie nie spodziewałem.
- Całe szczęście.  Już się bałam,  że to coś poważnego.  Victor nie ładnie tak straszyć ludzi. - odetchnęła z wyraźną ulgą.  Przez chwilę nie wiedziałem co powiedzieć.
- Jest jeszcze jedna sprawa o której chcę wam powiedzieć. - tym razem również Yuri popatrzył na mnie.
- Otóż.  Zmieniam trenera,  jadę do Japonii,  Yuri zostanie moim trenerem. - w odpowiedzi usłyszałem jedno wielkie "CO "
- To co słyszysz kochanie nie zamierzam cie opuścić. - zwróciłem się teraz bezpośrednio do Yuriego.  Mój miś patrzył przez chwilę na mnie.
Moja mama już nie wydawała się taka zaskoczona. 
- Mam nadzieje,  że dobrze to przemyślałeś.  - powiedziała i mocno mnie przytuliła. 
- Tak - odpowiedziałem krótko.  Potem oczywiście nie obyło się bez zbędnych pytań...
- Victor,  jesteś pewny ?- spytał Yuri gdy już byliśmy w łóżku. 
- Oczywiście - odpowiedziałem całując go w czubek głowy.  Później oczywiście zasnęliśmy,  gdyż następnego dnia czeka nas pakowanie i 10 godzinny lot do Japonii.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Napadła mnie wena i w ten sposób ta część ma ponad 1000 słów. 

Mam nadzieje, że pomysł aby to Yuri został trenerem Victora jest trafiony.

Mam nadzieje, że się podobało dziękuję za komentarze.  :-D

Nie opuszczaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz