20

93 13 7
                                    

Polecam zaopatrzyć się w chusteczki.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

*Yuri*

- Dobrze Yuri teraz już się nie wywiniesz od powiedzenia mi prawdy.  - stwierdził Victor zamykają za sobą drzwi do pokoju.  Chyba nie mam wyboru.  Wziąłem parę głębszych wdechów.
- Dobrze. - odpowiedziałem znów wciągając powietrze.  Victor cierpliwie czekał.
- Otóż ja nie powiedziałem ci całej prawdy.  Po prostu nie będę w stanie dotrzyma naszej obietnicy.  - powiedziałem krótko
- Jak to  ? Czemu ? - zadawał pytanie za pytaniem.  Poprosiłem go aby mi nie przerywał.  Od razu się uciszył.
- Otóż, kiedy miałem ten wypadek,  to uszkodziłem sobie kręgi szyjne.  Lekarz mówi , że normalnie takie coś kończy się paraliżem nóg,  jednak w moim przypadku nie jest to aż tak poważnie.  Niestety jakiś czas temu dostałem telefon,  że jeżeli ulegne wypadkowi to kręgi które ucierpiały mogą doznać przemieszczania, skutkiem czego może być paraliż.  Tak więc jestem zmuszony całkowicie zrezygnować z łyżwiarstwa,  gdyż upadek któregoś z skoków może skończyć się tragicznie.......
..Ja przepraszam.  Tak więc powinienem wrócić do Japonii i  zapomnieć  o łyżwiarstwie..... Zaś ty już nie będziesz mógł być moim trenerem tak więc możesz wrócić do łyżwiarstwa.  - ciężko było mi to wszystko mu powiedzieć,  ale teraz przynajmniej czuje ulgę.  Z moich oczu zaczęły płynąć łzy.  A tak bardzo chciałem powiedzieć to spokojnie,  ale się nie da.    
-Przepraszam...kocham..cię - wychlipiałem zcierając rękawem łzy. Victor bardzo mocno mnie przytulił.  I nie puszczał. Szczerze jego ciepło dodało mi trochę otuchy. Płakałem i nie mogłem się powstrzymać. 

* Victor *

Yuri płacze już ładne pół godziny.  W sumie nie dziwie się.  To co powiedział mną wstrząsnęło. Teraz się nie dziwię,  że tak się bał.  Głaskałem go po włosach i pozwoliłem wypłacać.
- Victor...ja pewnie niedługo będę musiał wrócić do Japonii.  Chciałbym jeszcze spędzić z tobą czas zanim....się rozstaniemy. - powiedział łamiącym się głosem.
- zaraz jakie rozstaniemy ? - spytałem chyba nie do końca pewny o co mu chodzi.
- Victor ja wracam do Japonii,  a ty zostajesz w Rosji.  Będziesz nadal jeździł.  - wychlipiał.  To przecież nie fair jeżeli ja będę jeździł to on nadal będzie mnie widzieć chociaż by w telewizji.  Ale to nie jest najważniejsze. Przecież ja naprawdę nie chcę go opuszczać.  Muszę coś wymyślić. 
- Najbliższy samolot mam za dwa dni.  Wiem,  że proszę o dużo, ale czas do lotu chciałbym spędzić z tobą.  - poprosił patrząc mi w oczy.  Nie mogłem mu odmówić.  Był teraz taki bezradny.         
- Gwarantuje ci to będą najlepsze dwa dni w twoim życiu. Obiecuje.  - w tym czasie musze coś wymyślić naprawdę chce z nim być.  Moja obietnica bardzo go ucieszyła,  bo mimo ogromnego smutku w jego oczach widziałem również małe iskierki szczęścia.  Wziąłem jego twarz w dłonie i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Postanowiłam dodać dziś kolejną część. Proszę o waszą opinie.
Mam nadzieje, że się podobało. :-D

Nie opuszczaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz