29

90 13 0
                                    

* Yuri *

Jesteśmy z Victorem małżeństwem już  rok.  Dziś jedziemy do ośrodka adopcyjnego.  Długo o tym myśleliśmy i decyzja zapadła.  Pomyślnie przeszliśmy wszystkie testy i dziś jedziemy po nasze dziecko.  Jestem mega podekscytowany. 
- Gotowy ? - spytał mój mąż gdy przekraczałem próg średnica.
- Tak - odpowiedziałem uśmiechnięty.
W drzwiach przywitała nas opiekunka.
- Witam panów.  Mają panowie jakieś wymagania wobec dziecka? - spytała uśmiechnięta
- Nie - odpowiedzieliśmy zgodnie. 
- Dobrze,  zaraz kogoś przeprowadze. - powiedziała i wyszła z pokoju.  Już po chwili wróciła z małą na oko 6 letnią dziewczynką.  Mała była śliczna.  Jasne prawie białe włosy, czekoladowe oczy.  Ubrana w różowy sweterek i granatową spódniczkę. 
- Dzień dobry - powiedziała cichutko.
- Słonko to są twoi nowi rodzice - powiedziała do niej opiekunka
Dziewczynka podeszła do nas.  Cała rozpromieniona. 
- Nazywam się Yume* - wyciągnęła do nas rączkę. 
- Ja jestem Yuri a to Victor - powiedziałem kucając do jej poziomu.
- Wiem i nie mogę uwierzyć,  że będę waszą córką - odpowiedziała śmiertelnie poważna. 
- Dobrze podpiszą państwo dokumenty i wszystko będzie załatwione - dopowiedziała opiekunka dziecka.  Szybko dopełniliśmy formalności a dziewczynka w tym czasie miała się spakować.
- Gotowa ? - spytał Victor gdy poszliśmy po Yume.
- Tak - odpowiedziała biorąc do rączek średniej wielkości torbę podróżną. Zeszliśmy do samochodu.
- Dobrze zapnij pasy.  Jedziemy do domu - powiedział Victor oddalając samochód.
Yume dostała mój stary pokój.
My z Victorem już dawno mieliśmy nową sypialnię.
- Jak ślicznie - prawie krzyknęła na widok pokoju.  Od kąt tu mieszkałem był mały remont. Nowe meble.  Aczkolwiek ściany były takie jak wcześniej.
- Jeśli wybierzesz sobie kolor to pomalujemy ściany - powiedziałem z satysfakcją patrząc na radość dziewczynki.
- Nie ten jest śliczny - powiedziała.
- Dobrze rozpakój się zaraz cię oprowadzimy - dodał Victor.
Yume szybko wzięła się za wypakowywanie ubrań do szafy.
- A jak mam was nazywać?  - spytała po chwili.
- Jak chcesz - odpowiedziałem. 
- E....może "Tato Yuri" i "Tato Victorze" ? - spytała po krótkiej chwili namysłu. Zrobiło mi się cieplej na sercu.
- Świetnie - powiedział mój mąż

* Victor *

Gdy dziewczynka skończyła wypakowywanie,  od razu wzięliśmy się za odprowadzanie jej.
- Victor może ja oprowadzę ją a ty zrobisz obiad - spytał uroczo mój mąż
- Co byś chciała ? - spytałem córeczki.
- Naleśniki z czekoladą - odpowiedziała wesoło.  Widziałem jak Yuri na słowa dziewczynki się rozpromienił.  Ledwo powstrzymałem się od śmiechu.  Coś czuje, że oni się dogadają.  W sumie dla mnie to lepiej.
- Świetnie- powiedziałem.  Yuri zabrał dziecko w głąb domu.  Wziąłem się za robienie jedzenia. Przy nakładaniu posiłku usłyszałem kroki i po chwili w kuchni pojawił się mój mąż z naszą córeczką. 
- Jak ślicznie pachnie - powiedziała dziewczynka siadając do stołu.  Po chwili w jej ustach znalazł się cały naleśnik.
- Po woli,  bo się zakrztusisz- upomniał ją Yuri.
- Przepraszam tatusiu Yuri - powiedziała już powolutku jedząc resztę obiadu. 
Po zjedzeniu postanowiliśmy,  że całą rodziną obejrzymy film. 
Nasza córeczka leżała pomiędzy nami.
- Dziękuję  wam,  że zdecydowaliście się mnie adoptować.  - powiedziała. 
Z mężem przytuliliśmy ją. 
Rodzina w kąplecie i żadnych problemów.
Po około godzinie filmu Yume zasnęła.  Zaniosłem ją na górę i wróciłem do mojego misia.
- Tak się cieszę.  Mam córkę, męża. - Yuri wtulił się we mnie gdy tylko wszedłem do łóżka.
- Ja też kochanie.  - przytuliłem go i zasneliśmy. 
Kochająca rodzina,  zero zmartwień to brzmi tak cudownie.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

*Yume - z jap. sen/marzenie

Nie opuszczaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz