22

83 14 3
                                    

*Victor*

Lot oczywiście jedna wielka NUDA mimo, że Yuri był ze mną...
Do Japonii dolecieliśmy koło godziny 20. Mama mojego misia bardzo ciepło nas przyjęła. Podała ciepły Ramen z długim makaronem. A potem coś za czym się bardzo stęskniłem czyli kąpiel w źródłach. I standardowe chlapanie z Yurim.
-Victor poddaj się - zażądał uwieszając mi się na szyi.
- Nigdy - powiedziałem całując go. Szybko się cofnął w geście kapitulacji. Wyglądało to conajmniej słodko...
- Vicchan..? Nie żałujesz swojej decyzji ? - spytał cicho Yuri gdy już byliśmy w łóżku.
- Oczywiście, że nie. Yuriś będziesz najlepszym trenerem jakiego będę miał. Dzięki temu mogę być przy tobie - odpowiedziałem bez chwili namysłu. Yuri chwilę myślał nad tym co powiedziałem. Chyba doszedł do dobrego wniosku, bo już o nic nie pytał tylko wtuliwszy się we mnie zasnął. Patrzyłem na niego i zacząłem myśleć czy faktycznie postąpiłem dobrze. Ale doszedłem do takie samego wniosku jak wcześniej. Mimo to coś ciągle nie dawało mi spać. Próbowałem na wszystkie sposoby. W końcu się poddałem w związku z czym całą noc leżałem wpatrzony w Yurigo.
Smacznie sobie spał. Gdzieś tak koło pierwszej nad ranem mojemu chłopakowi przez sen zaczęły lecieć łzy. Nie chcąc go obudzić delikatnie go przytuliłem i pocałowałem w czoło. Po chwili łzy przestały płynąć.

* Yuri *

Rano gdy się obudziłem Victor spał sobie w najlepsze. A myślałem, że to ja jestem leniem. Pamiętam, że w nocy miałem jakiś koszmar, ale już nie wiem o czym on był. Zwlokłem się z łóżka i zszedłem na dół.
- Yuri jak się spało ? - spytała moja mama, gdy dowlokłem się do kuchni.
- Chyba dobrze. Mamo pomóc ci z śniadaniem ? - spytałem
- Oczywiście, choć. Przy okazji dzwonił twój lekarz, mówił, że masz przyjść dzisiaj na wizytę kontrolną. - powiedziała smarząc omlet.
- Dobrze. Jakby Victor wstał to powiedz mu, że niedługo wrócę. Tylko jakbyś mogła nie wspominać gdzie idę ? Nie chcę go martwić. - wyjaśniłem. Moja mama zgodziła się. Już po 20 minutach siedziałem przed kliniką, czekając na doktora.
- Pan Katsuki ? - spytał mężczyzna wchodzący na korytarz. Kiwnąłem głową w odpowiedzi. Doktor zaprosił mnie do gabinetu. Robił mi różne badania.
- Dobrze mam pańskie wyniki. Wszystko ładnie się zrasta, aczkolwiek przez najbliższy tydzień musi pan tu przychodzić codziennie. Będzie przeprowadzana przyśpiesza rehabilitacja. Z chodzeniem nie będzie problemu, aczkolwiek o łyżwiarstwie i noszeniu ciężkich przedmiotów proszę zapomnieć. - wyjaśnił lekarz. Mimo, że już wcześniej o tym wiedziałem nadal te informacje mnie przerażały. Przytaknąłem smętnie. Wyszedłem z kliniki. Usłyszałem dźwięk nowej wiadomości.

Jeszcze cię dopadne i wtedy się nawet nikt cię nie uratuje

Naprawdę się przestraszyłem. Myślałem, że policja namierzy tego gościa. Nerwowo się rozejrzałem. Usłyszałem dobrze znany mi dźwięk. Dosłownie w ekspresowym tempie zacząłem iść do domu. Byłem coraz bardziej przerażony.

Nie ucieknisz

Kolejna wiadomość. Coraz bardziej zacząłem panikować. Moje oczy zaszły łzami. Nie chcę znów tego przechodzić. Już widziałem dom. Szybko do niego wszedłem. Raczej wpadłem wywracając przy tym wieszak. Moja mama podeszła zainteresowana. Szybko się do niej przytuliłem. Bylem przestraszony, a łzy nie chciały przestać lecieć.
- Synku co się stało ? - spytała głaszcząc moje włosy. Nic nie odpowiedziałem. Po chwili na dole pojawił się Victor.
- Kochanie co się stało ? - spytał zmartwiony. Podszedłem do niego i pokazałem wiadomości. Ekspresowo się przytulając. Mimo że już wszystko było dobrze ja nadal byłem przerażony. Victor ucałował moje czoło. 
- Już dobrze cichutko, nie płacz- powiedział głaszcząc moje włosy.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Mam nadzieje, że się podobało i dziękuję za komentarze.  :-D

Nie sprawdzone.

Nie opuszczaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz