23| Co ty robisz w moim łóżku?

1.6K 172 96
                                    

- Tęsknię za nią. - mruknął Paw, upijając kolejny łyk bursztynowego alkoholu, po czym przekazał butelkę Czarnemu Kotu.

- Ona mnie nienawidzi. - mruknął, przechylając naczynie i patrząc gdzieś w dal.

I tak to wygląda od dobrych dwóch godzin. Jeden tęskni, a drugi jest odrzucany. Pierwszemu serce usycha z tęsknoty za ukochaną, a drugiemu organ pęka na milion kawałeczków za każdym razem, kiedy ukochana go odtrąca. Powoli tracą nadzieję, że kiedyś się to wszystko ułoży, będzie dobrze i kolorowo, ale na razie, trzeba się zmierzyć z szarą rzeczywistością.

- Tęsknię za nią. - wybełkotał szatyn.

- Powtarzasz się. - zauważył blondyn.

- Bo za nią cholernie tęsknię. - i kolejny łyk trunku trafił do jego gardła.

- Opowiedz mi o niej. - Czarny Kot spojrzał na towarzysza i upił trochę z butelki.

Léon na wspomnienie dziewczyny, która zawróciła mu w głowie, uśmiechnął się smutno i westchnął z tęsknotą.

- Dziewczyna to posiadaczka Miraculum Ważki. Poznałem ją kilka tygodni po tym, jak jakaś blondynka podarowała mi broszkę Pawia. Jest piękna, inteligentna i delikatna, ale jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, to potrafi porządnie przywalić. - rozmarzył się na wspomnienie o swojej byłej partnerce. - Moją siostrą się nie przejmuj. Ona cię kocha, tylko jeszcze o tym nie wie. Cały czas jej to uświadamiam. - pocieszył przyjaciela i wypił do końca zawartość butelki. - Alkohol się nam skończył, czas wracać do domu. - wybełkotał.

Czarny Kot zgodził się z nim i obaj wstali. Na bardzo chwiejnych nogach rozeszli się w swoje strony. A przynajmniej tak myśleli.

Adrien wskoczył do swojego pokoju przez otwarte na oścież okno. Nie kłopocząc się nawet z wypowiedzeniem słów Plagg, schowaj pazury, wczołgał się do łóżka i zakopał w pierzynie.

Léon zatrzymał się na dachu sąsiedniego budynku i za pomocą mocy wiatru, próbował wlecieć do swojego pokoju.

No właśnie, próbował. Podczas odbijania, podmuch powietrza wydobywający się z jednego z wachlarzy był silniejszy, przez co tor lotu się zmienił, a chłopak, zamiast wlecieć do pokoju przez okno, walnął z impetem w ścianę tuż obok. Upadł w kwiaty rosnące pod jego oknem, dziękując w duchu rodzicielce za to, że posadziła tam peonie, a nie róże jak kiedyś chciała. Podniósł się z jękiem, wyplątał ze swojej peleryny i otrzepał z kurzu.

- Pierdziele, wchodzę przez drzwi. - wymamrotał. - Duusu, złóż ogon. - już przemieniony poszedł w stronę drzwi, a kiedy szarpiąc za klamkę, nie mógł ich otworzyć, uświadomił sobie, że są zamknięte. Przeszukał wszystkie kieszenie w poszukiwaniu kluczy, których niestety nie znalazł. - No chyba sobie jaja robicie. - walnął pięścią w skrzydło.

- Poczekaj. - Duusu przeniknął przez drewnianą powierzchnię i je otworzył.

🔺🔻🔺

Spokojny sen Marinette został zakłócony przez uginający się po drugiej stronie łóżka materac.

- Idioto, nie masz swojego pokoju? - mruknęła sennie, nie otwierając oczu, myśląc, że to brat wpakował się jej pod kołdrę. - Léon?

Nowi Bohaterowie ||Miraculous|| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz