46| Początek końca część II

1.5K 155 53
                                    

Biedronka liczyła na to, że reszta ekipy szybko się pojawi. Denerwowała się bardzo, bo nie miała pojęcia czy tak będzie, przecież nie miała się z nimi jak skontaktować. Chodziła w kółko, przyciskając Wielką Księgę do piersi. W śniegu sięgającym do kostek,który pokrywał miedziane poszycie dachu wiekowej kamienicy, wydeptała już ścieżkę.

- Nie rozumiem, czym ty się tak denerwujesz? - Paw oparł się o ścianę i obserwował nerwowy masz siostry.

Biedronka już miała zacząć wypominać niezmierzoną głupotę swojemu bratu, ale dwie stające obok niej postacie, skupiły na siebie jej uwagę. Byli to dwaj chłopcy. Jeden z nich był ubrany na żółto, a drugi na pomarańczowo.

- Co wy tu robicie? - zapytał Trzmiel. - Przecież to my dzisiaj mamy patrol. - przypomniał, wskazując na siebie i Lisa.

- Rano dowiedziałam się czegoś i muszę wam wszystkim powiedzieć. - oznajmiła poważnie.

Chłopcy zajęli się sobą, rozmawiając na typowo męskie tematy. Marinette nawet nie zwracała uwagi na ich gadaninę, była tak zestresowana, że jedyne, na co miała ochotę, to puszczenie pawia.

Léon nic na razie nie mówił o tym, że Marinette odkryła, kim jest Władca Ciem. Pomyślał, że to ona powinna przekazać wszystkim tę nowinę. Żywą rozmowę z pozostałymi superbohaterami przerwało mu nagłe poczucie zimna na karku, a chwilę potem ktoś zaczął się śmiać. Szatyn odwrócił się w stronę damskiego głosu i zobaczył, jak jego dziewczyna prawie tarza się ze śmiechu. Obok blondynki stał Żółw. Wywrócił jedynie oczyma i podszedł do Lisa i Trzmiela. To mu się wydawało trochę dziwne, że tam, gdzie Ważka, tam i Żółw. Nie, żeby był zazdrosny o bruneta, ale przy najbliższej okazji musi wypytać swoją dziewczynę o tę relację.

- Osz ty! - stalowooki podszedł do niej, złapał za uda i podniósł. Dziewczyna swoimi nogami oplotła pas swojego chłopaka i spojrzała w jego rozbawione oczy.

- Kocham cię, ty Ptasi Móżdżku. - wyznała, całując go prosto w usta.

- A ja ciebie. - wyznał. Widział, jak podczas tego wyznania jej cudownie zielone rozbłysły szczęściem.

- My też tak powinniśmy robić. - mruknął Czarny Kot wprost do ucha Biedronki, używając swojego flirciarskiego tonu.

Chłopak objął dziewczynę od tyłu, a głowę podparł na jej ramieniu, mrucząc przy tym, jak typowy kot. Biedronka już nie miała do niego siły, czuła, że jest dla niej niezwykle ważny, ale te jego flirty doprowadzały ją do szewskiej pasji.

- Śnij dalej, Kocurze. - westchnęła tylko ciężko, nawet nie próbując się wyrwać z jego ramion.

- Wiesz, tak się składa, że kiedyś miałem piękny sen. - rozmarzył się na to wspomnienie. - Byłem w nim ja, nasze dziecko i ty w ciąży. Byliśmy tacy szczęśliwi. - jego oddech z każdym słowem poruszał jej luźnym kosmykiem włosów tuż przy uchu.

Marinette spłonęła rumieńcem, przypominając sobie sen, który nawiedził ją ostatniego lata, kiedy to była ciężarna i stała półnago przed lustrem, a zielone ślepia Kocura, patrzyły na nią z miłością i rozbawieniem.

- Kocie, uspokój się. - rzekła poważnie. - Muszę wam coś ważnego przekazać.

Wszyscy spojrzeli na dziewczynę, ciekawi nowych wiadomości, które ma do przekazania. Biedronka sama nie wiedziała, jak ma to przekazać. W końcu odkryła tożsamość ich największego wroga, a to nie byle co.

- Mów. - zachęcił ją blondyn.

- Wiem, kim jest Władca Ciem. - odparła po chwili prosto z mostu, nawet nie mrugając okiem.

Sześć par oczu skierowało się na dziewczynę, co ją trochę krępowało, zastanawiając się, czy aby się nie przesłyszeli.

- Jak to, wiesz, kim jest Władca Ciem. - odezwała się druga bohaterka.

- Na prawdę? - zapytał Czarny Kot.

- Tak, to kustosz z Luwru i nauczyciel historii w jednym z paryskich liceów. - wyjaśniła. Czarny Kot i Lis wiedzieli, że ciemnowłosa chodzi z nimi do szkoły, bo przecież była na akcji wtedy nad jeziorem i zastanawiali się, czy posiadaczem Miraculum Ćmy może być właśnie ich nauczyciel historii. - To pan Kubdel. - powiedziała nieco ciszej.

- Teraz tylko musimy się zastanowić, jak go mamy unieszkodliwić. - zastanawiał się Trzmiel.

- Możemy porozmawiać o tym gdzieś, gdzie jest trochę cieplej. - marudziła wtulona w Pawia Ważka.

Pozostali superbohaterowie się z nią zgodzili. W końcu był początek grudnia, a na dodatek już dawno było po zmroku, przez co temperatura obniżyła się znacznie poniżej zera. Lis stwierdził, że zna takie miejsce i powiedział, że ich tam zaprowadzi.

🔺🔻🔺

Dom, do którego weszli, znajdował się na przedmieściach Paryża i należał do niedawno zmarłej ciotki Nathaniëla. Nikt się tam nie wprowadził, dlatego mogli się poruszać po nim bez obaw, że ktoś ich zobaczy.

Lis rozpalił ogień w kominku przy pomocy swojego fletu, a Biedronka usiadła na środku salonu, otwierając Wielką Księgę na stronie opisującej możliwości posiadacza Miraculum Motyla.

- Biedronsiu, skąd masz tę księgę? - zapytał Czarny Kot, stwierdzając w myślach, że to własność jego ojca.

- Kocie, przepraszam, ale nie mogę ci teraz powiedzieć. - spojrzała na niego błagalnie.

Cała siódemka rozpoczęła debatowanie nad poprowadzeniem bitwy ostatecznej. Nikt nie chciał tego na głos przyznać, ale każdy z bohaterów się czegoś obawiał.

- Z tego, co tu jest napisane, to Motylek włada elektrycznością. - zauważyła bohaterka w fiolecie. - Czyli moja moc jest bezużyteczna. - mruknęła niezadowolona. - Przecież jak wszystko zaleję, to będzie po nas.

Paw wciągnął swoją dziewczynę na swoje nogi i pocałował ją w skroń. Czarny Kot chciał zrobić to samo z Biedronką, ale ta tylko trzepnęła go w tył głowy.

- Pamiętajcie, atakujemy go po następnej misji, bądźcie gotowi. - przypomniała Marinette. - Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli.

🔺🔻🔺

Słońce powoli wschodziło, a bohaterowie dopiero zaczęli rozchodzić się do swoich domów. Oczywiście ryzykując niewyspaniem się i drzemaniem na lekcjach, czego byli świadomi, jednak dla dobra ogółu skorzy są do takiego poświęcenia. Każdy był myśli, że im szybciej pokonają swojego nemezis, tym więcej będą mieć czasu na życie prywatne i na upragniony sen.

- Księżniczko? - blondyn położył dłoń na ramieniu swojej ukochanej.

- Tak, Kocie? - odwróciła się do niego.

- Obiecaj mi, że będziesz uważać na siebie. - martwił się.

- Obiecuję. - stanęła na palcach stóp i pocałowała go w policzek tuż pod krawędzią jego czarnej maski. - Ty też mi to obiecaj.

- Obiecuję. - przytulił ją do siebie.

Nowi Bohaterowie ||Miraculous|| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz